Rozdział 6 - Na początku

171 19 3
                                    

Wrzątek przeszło kilkadziesiąt minut temu zdążył zmienić się w chłodną ciecz. Kise wyszedł  z wanny i skierował się do sypialni, w biegu przepasając biodra ręcznikiem. Mama miała nocną zmianę w szpitalu, a Hana, jego starsza siostra, wyjechała wczoraj na plener na Bali i Ryouta czuł się nieswój sam w mieszkaniu.

Listy od fanek piętrzyły się przy koszu na brudną bieliznę w garderobie. Odgarnął mokrą stopą kilka z nich, próbując przedrzeć się do szafy. Zazwyczaj czytał wiadomości przed wieczornym przeglądaniem instagrama, ale chęci do jakichś aktywności opuszczały go z każdym wydechem. Od napadu zamontował przy drzwiach kamerkę; matka próbowała go uspokoić, siostra patrzyła z powątpiewaniem i kiwała głową, że brat zmienia się w paranoika. 

Ryouta rzucił się na ogromne, wyłożone poduszkami łóżko i zaczął scrollować smartphone'a bez większego celu. Przez ostatnie dni robił właściwie tylko to, choć nawet skrzynka wypełniona propozycjami i wiadomości od fanek przestawały go cieszyć tak jak wcześniej.

Przymknął oczy i oświeciło go. Przyszła mu do głowy Kameyo w majtkach w truskawki i bez wahania znalazł ją i wysłał wiadomość. 

Ryouta Kise: hejka

Hiyori Kameyo: O, cześć! Kise-san, nie śpisz jeszcze?

Kise włożył słuchawki i przewrócił się na siódmy bok. Było mu zbyt gorąco, więc ściągnął koszulkę i wyciągnął się na pościeli.

Ryouta Kise: co tam?

Hiyori Kameyo: Obrabiam zdjęcia z urbexu, raczej nuda. A Ty, Kise-san?

Jungkook rozpoczął piosenkę, a Ryouta zaczął podśpiewywać razem z nim. Kameyo była miła, grzeczna i ułożona; raczej nie spodziewał się niczego innego. Zamierzał odłożyć telefon, ale usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. 

Hiyori Kameyo: Nie możesz spać?

Było kilkanaście minut po pierwszej i o tej porze spałby lub byłby w klubie ze znajomymi, których zaproszenie dzisiaj odrzucił. Ryouta lubił sen i chciał nareszcie się wyspać, bo od zdarzenia w baraku po szpitalu budził się nad ranem i nie mógł ponownie zasnąć. 

Ryouta Kise: trochę głupio mi to pisać. dobrze się czujesz po tym w szpitalu?

Hiyori Kameyo: Oczywiście, wszystko ze mną w porządku. Dziękuję, że pytasz.

Ostatnie wersy DNA BTSu ucichły i wraz z gitarą wszedł Bradley Cooper. 

Hiyori Kameyo: A tak szczerze to nie, zupełnie nie

Od dwóch minut wpatrywał się w podskakujące przy Kameyo kropki na messangerze, mrużąc oczy od  niebieskiego światła ekranu. Pisała, kasowała i pisała znowu. 

Hiyori Kameyo: Wiesz

Ryouta nucił razem z Gagą i Cooperem, wpatrując się w zaciemniony róg swojego pokoju. Rozpłatana torba do koszykówki leżała przy drzwiach i Kise pomyślał, że chciałby spotkać się znowu z drużyną Teiko lub iść na trening Kajo, który sumiennie opuszczał od kilku dni. 

Hiyori Kameyo: Boję się o tym mówić. 

Ryouta Kise: dlaczego?

Hiyori Kameyo: Chyba mi nie uwierzysz, jeżeli Ci powiem, Kise-san.

Kise zmróżył oczy i przewrócił się na brzuch. Przydługawe kosmyki grzywki ociekały wodą i krople spadały na ekran. Próbował go przetrzeć kciukiem i przypadkowo wysłał polubienie. Od razu odczytała, kropki podskoczyły kilka razy i pojawiła się nowa wiadomość.

[WZNOWIONE] AKASHI: Urojone SłońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz