Przyszedł, jak obiecał około osiemnastej. Kamila była sama w mieszkaniu, więc mu otworzyła. Trzymał w rękach dwie siatki, z których wydobywał się smakowity zapach. Oboje poszli do jej pokoju, a on postawił je na stoliku.
- Co to takiego? - zapytała.
- Jedzenie. Ja jeszcze od lanczu nie jadłem, a tobie przyda się trochę dodatkowych kalorii.
- Przyniosę w takim razie talerze.
Ale on złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
- Nie ma takiej potrzeby - powiedział łagodnie.
Wpatrywał się w jej oczy, jakby czegoś w nich szukał. W końcu poprawił jej grzywkę i dotknął palcami dłoni policzka. Zbliżył swoje usta od jej i delikatnie je pocałował. Poczuła, jak jego język pomału przesuwa się po jej warach. Rozchyliła je lekko, ale wtedy on dosunął się.
- Nie, to będzie na deser.
Poszedł do siatek i zaczął wyjmować opakowania z torebki. Oboje usiedli w fotelach i zaczęli jeść. Alek wytłumaczył jej, co jest czym, a późny obiad okazał się wyborną ucztą. Jedli w ciszy, co jakiś czas na siebie zerkając i wymieniając się uśmiechami. Kiedy skończyli, ku zaskoczeniu Kamili, Alek poprosił ją o ręcznik. Nie zrozumiała, o co mu chodzi.
- Chciałbym się umyć.
- U mnie?
- Tak.
- Chcesz zostać tutaj na noc?
- Tak, jeśli oczywiście i ty zostajesz.
- Tak, ale ...
- Ale co? - podszedł do niej i obdarował ją jednym ze swych dziwnych uśmiechów. - Jesteśmy już dorośli, prawda? Przed chwilą zjedliśmy obiad. Czas na deser - i przejechał delikatnie palcami po jej piersi. - Taka kolej rzeczy.
- Dobrze - powiedziała i szybko od niego odeszła, czując, jak krew uderza jej do głowy. - Dam ci ten ręcznik - i wyszła z pokoju. - Tu jest łazienka.
Z nieznikającym z jego twarzy uśmiechem wziął z jej rąk ręcznik i wszedł do łazienki. Kamila poczuła ulgę, bo prawdę mówiąc, obawiała się tego, że zaproponuje wspólną kąpiel. A jeśli on czegoś chciał, najczęściej to dostawał. W tym samym momencie do mieszkania weszła Aneta.
- Jak tu ładnie pachnie? To jakieś jedzenie?
- Tak, Alek przyniósł.
- Rozumiem - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę swojego pokoju.
Kamila poszła za nią i stanęła w drzwiach. Aneta podeszła do niej.
- Przepraszam cię za kłopot - powiedziała. - To twoje mieszkanie i może nie życzysz sobie gości.
- Daj spokój - zaśmiała się. - Ale wymyśliłaś. Przecież nic się nie dzieje.
- Niby nie, ale on teraz korzysta z twojej łazienki. Przepraszam cię ...
- Przestań - przerwała jej Aneta. - Nie przeszkadza mi to. Czy wyraziłam się jasno? - I uśmiechnęła się do niej. - Bardziej przeszkadza mi to, że ta dzielnica chyba zaczyna schodzić na psy. Jak byłam przed chwilą w spożywczym, jakiś dziwny typ mi się przyglądał. Koszmarnie się na mnie gapił, aż mi ciarki po plecach przeszły. Co prawda widziałam, jak później stał i rozmawiał z panem Markiem, wiesz tym mechanikiem - Kama przytaknęła. - Więc może był to tylko jakiś jego klient, ale i tak poczułam ulgę, jak już wyszłam z tego sklepu. Na szczęście mamy lato i dłużej jest widno.
Urwała, gdyż drzwi do łazienki otworzyły się i obie spojrzały na wychodzącego z niej mężczyznę. Miał na sobie tylko ręcznik zawinięty na biodrach. Uśmiechnął się do Kamili, po czym wszedł do jej pokoju.
CZYTASZ
Lepiej (LLI 1.0)
RomancePola, młoda dziewczyna, spotyka tajemniczego mężczyznę podczas zastępowania swojej chorej matki w pracy. Ów mężczyzna jest nią wyraźnie zainteresowany, ale okazuje to w bardzo specyficzny sposób. Z początku jest to dla niej krępujące, ale po pewnym...