Rafał nie odwiedzał jej w tygodniu. Może chciał ją zdobyć przez niedostępność? Tak, by ona zaczęła za nim tęsknić. Co śmieszniejsze, taki plan miał szanse powodzenia.
To było dziwne, ale jeszcze dziwniejsze było to, że w środę nie dostała okresu. Cykl zawsze miała bardzo regularny i nigdy się jej nie spóźniał.
„Ciąża!" - pomyślała i spanikowana pobiegła do apteki po test.
Kiedy czekała na wynik, ponownie zastanawiała się, gdzie miała głowę, kiedy poszła z nim do łóżka. Nie zabezpieczyli się!
„Głupia, głupia, głupia!"
Wynik był negatywny – jedna kreska – ciąży brak. Dla pewności zrobiła kolejny jeszcze raz. Wynik ten sam.
„Może nie potrzebnie panikuję. Poczekam do jutra, w końcu to dopiero jeden dzień."
W czwartek z rana ponownie zrobiła test. Nic. Jednak okresu też nie dostała. Była rozdrażniona, a ciągłe namowy Kamili na niedzielny piknik doprowadzały ją wręcz do szału.
„Jestem oazą spokoju" - powtarzała sobie w kółko i robiła dobrą minę do złej gry.
W piątek nie robiła już testu. Wiedziała, że musi iść do lekarza, bo inaczej nigdy się nie dowie. Bardzo chciała zwierzyć się ze swojego problemu, ale nie miała komu. Kamila na pewno chętnie by ją wysłuchała, ale wtedy ona musiałaby jej powiedzieć, co może być przyczyną braku krwawienia. Była tylko jedna osoba, która o tym wiedziała. A jeśli jest w ciąży, to i tak będzie musiała mu powiedzieć. Przełknęła nerwowo ślinę, ale już wiedziała, co zrobi po pracy.
***
Warsztat pana Marka był kilka przecznic od jej mieszkania. Dojście tam zajęło jej niecałe piętnaście minut. Weszła do środka, rozglądając się na około, ale nigdzie nie widziała Rafała. W niedużej kanciapie siedział i sam pan Marek. Zapytała go, czy zastała Rafała. Powiedział, że już dawno poszedł do domu. Nie musiała nawet pytać – od razu podał jej adres i wytłumaczył, jak tam trafi.
Rafał mieszkał w jednym z kilkunastu betonowych bloków na tak zwanej wielkiej płycie. Były brudne i szare. Znalazła właściwą klatkę i bez problemu weszła do środka. Drzwi nie były blokowane domofonem. Niestety od razu poczuła zapach moczu.
„Co za świnia odlewa się na klatce?" - pomyślała.
Ruszyła wolno schodami, gdyż winda stanowczo nie budziła jej zaufania. Ściany były wymazane sprejem, gdzieniegdzie odpadał tynk lub było widać nacieki wodne. Dwa piętra wyżej nie czuła już zapachu moczu, ale pojawiła się stęchlizna. Mieszkanie było na czwartym piętrze. Zadzwoniła. Nikt nie otwierał. Spróbowała ponownie i po chwili usłyszała jakiś pomruk.
– Czego? - powiedziała jakaś kobieta, uchylając drzwi. Jej włosy był w sporym nieładzie.
– Czy zastałam Rafała?
– Rafała? - tak jakby się rozbudziła. - Nie ma go. Poszedł po Kubę do szkoły, a co? - powiedziała, otwierając nieco szerzej drzwi i otulając się szlafrokiem. - Mam coś przekazać?
– Nie, nie – powiedziała i już chciała odejść, ale nie wytrzymała i powiedziała. - A kim pani jest?
– Równie dobrze mogłabym ciebie o to zapytać.
– Jestem jego znajomą.
– Znajomą – powiedziała z dziwnym uśmieszkiem na twarzy, poprawiając niedbale włosy. - A ja jestem jego siostrą.
– Rafała mówił, że nie ma rodzeństwa.
– Cóż, widocznie kłamał – powiedziała lekko zirytowana. - Coś jeszcze?
![](https://img.wattpad.com/cover/64022238-288-k410423.jpg)
CZYTASZ
Lepiej (LLI 1.0)
RomancePola, młoda dziewczyna, spotyka tajemniczego mężczyznę podczas zastępowania swojej chorej matki w pracy. Ów mężczyzna jest nią wyraźnie zainteresowany, ale okazuje to w bardzo specyficzny sposób. Z początku jest to dla niej krępujące, ale po pewnym...