Rozdział 14

352 28 1
                                    

Budzik do szkoły zadzwonił o 6:00, a ja pierwszy raz od początku roku kliknąłem trzy razy na drzemkę, bo nie chciałem iść do szkoły. Dopiero później mama wyciągnęła mnie z niego siłą.

- Harry, wstawaj! – westchnęła i ściągnęła ze mnie kołdrę.

Podniosłem się w poszukiwaniu jej, a później burknąłem i odwróciłem się.

- Harry, co się dzieje? Od piątku jesteś jakiś... bez życia. Kochanie, co się stało?

Łzy cisnęły mi się do oczu, ale je powstrzymałem i spojrzałem na moją rodzicielkę.

- Nic się nie dzieje. Widocznie musi być zbyt niskie ciśnienie, więc nic mi się nie chce – zmyśliłem.

- Och, okej. Tak czy siak, do szkoły musisz iść, więc radzę Ci już wstać.

Przytaknąłem i wstałem z łóżka. Poszedłem do łazienki, żeby umyć zęby i doprowadzić włosy do ładu, a później wróciłem do pokoju, żeby się ubrać.

Ok, Hazz. Od dzisiaj są nowe zasady:
1. Nie będziesz całował Louisa!
2. Nie będziesz chodził z nim za rękę!

3. Nie będziesz go przytulał!

4. Nie będziesz z nim rozmawiał!

5. Nie będziesz go widywał!

Uh...

Kocham go...

PRZESTAŃ, STYLES!

Schowałem twarz w dłoniach. Miałem ochotę się rozpłakać, bo wszystko zaczęło się walić. Do wszystkiego zawsze podchodziłem optymistycznie, ale tym razem to było za dużo.

- Harry, śniadanie! – zawołała mama.

- Już idę – odezwałem się i szybko ubrałem jakiś biały t-shirt, na niego ubrałem błękitną koszulę, a na nogi założyłem czarne dżinsy i szybko wybiegłem z pokoju.

Mama postawiła przede mną talerz z kanapkami. Poczułem jak gula w moim gardle rośnie i nie miałem ochoty jeść. I wtedy doszło do mnie, jak codziennie musiał czuć się Louis.

Nie myśl o nim!!!

Uśmiechnąłem się niemrawo do mojej rodzicielki, a później tylko ugryzłem kawałek bułki i przeżuwałem go powoli nawet nie czując smaku posiłku.

Mama już ruszyła do przedpokoju, gdzie ubrała swój zimowy płaszcz i wzięła torebkę.

- To ja idę – rzekła ponownie pojawiając się w kuchni. – Będę około 16:00, ponieważ od razu po pracy jadę do sklepu. Pamiętajcie, że zaraz macie wychodzić z domu. Tylko pozmywajcie po sobie!

Gemma, która siedziała przy wysepce kuchennej po mojej prawej stronie, przytaknęła i uśmiechnęła się trochę.

Anne pocałowała mnie w policzek i przytuliła moją siostę, a później wyszła zostawiając nas samych w cichym domu.

Gemma skanowała mnie wzrokiem trzymając w dłoniach kubek z parującą herbatą, podczas gdy ja próbowałem przełknąć kęs kanapki.

- Widzę, że nie jesteś głodny – zaczęła.

Nie odpowiedziałem. Przełknąłem wreszcie jedzenie, a później znów ugryzłem kanapkę.

- Co się dzieje, Harry?

Wzruszyłem ramionami.

- Mam kiepski humor.

Gemma westchnęła, a później wypiła do końca herbatę i umyła kubek. Gdy się odwróciła, ja starałem się zakryć łzy, które spływały po moich policzkach.

You're my reason to smile || Larry [PL] - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz