Rozdział 9

358 30 3
                                    

Harry.

Obudziłem się od razu, gdy w mojej głowie pojawiło się to imię i spojrzałem na zegarek. Była 5:30, co znaczyło, że miałem jeszcze godzinę snu. Ale nie chciałem spać. Chciałem przytulić Harry'ego i powiedzieć mu, jaki jest dla mnie ważny.

Usiadłem na łóżku i westchnąłem z bananem na twarzy. O dziwo byłem wypoczęty i pełen życia, co było do mnie raczej nie podobne.

Poszedłem wziąć prysznic, ponieważ i tak miałem za dużo czasu na cokolwiek, a gdy pół godziny później wychodziłem z łazienki, zobaczyłem zaskoczoną Charlotte ubraną w różową piżamę w słoniki.

- Słodkie – skomentowałem.

Lottie uderzyła mnie w ramię, a później weszła do łazienki.

Wróciłem do mojego pokoju i spakowałem wszystkie potrzebne książki. Zwykle pakowałem się wieczorem przed zaśnięciem, jednak z biegiem lat zaniedbywałem to. Poza tym ostatnio Harry również maczał w tym palce.

Harry.

Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Zacząłem więc wyobrażać sobie, co moglibyśmy razem robić; od odrabiania zadań, przez wspólne wychodzenie i żartowanie, do sesji obściskiwania w szkolnej bibliotece.

Siedziałem na łóżku gapiąc się bezmyślnie na szafę, cały czas marząc o Stylesie. Nawet nie zauważyłem, gdy do mojego pokoju wparowała mama.

- Louis! – ryknęła.

Ocknąłem się i spojrzałem na nią. Moje policzki zapiekły.

- Zaraz spóźnisz się do szkoły – mówiła z zaaferowaniem, jakby co najmniej rozpoczęła się trzecia wojna światowa i trzeba by było uciekać z kraju.

Spojrzałem na zegarek i złapałem się za głowę. Mama miała rację! Już była 7:30.

- Idę. – Zerwałem się z łóżka, objąłem ją jedną ręką i cmoknąłem w policzek.

Kilkanaście minut później byłem już pod szkołą. Gdy wszedłem do środka, od razu podbiegła do mnie Jasmine.

- Mamy tylko dwa tygodnie na skończenie pracy z angielskiego – rzekła strapionym tonem. Wiedziałem, że chodzi o coś zupełnie innego niż praca domowa. Aż tak by się nią nie przejęła.

- Co się dzieje?

- Co?

- Jesteś smutna! O co chodzi?

- Uhm – wymamrotała mocniej ściskając ramiączko plecaka.

- Więc...?

- Zawiesili Zayna.

- C-CO?! Co się stało?!

- Odkryli, że brał udział w kawale – wyrzuciła z siebie.

Poczułem jak mój żołądek się ściska.

- Jeśli on coś powie... będę skończony – mruknąłem i oparłem się o ścianę.

- Harry też jest podejrzany – rzekła.

Spojrzałem na nią jak na ducha.

- Nie, proszę – wymamrotałem i zacisnąłem mocno powieki, a później szybko je otworzyłem, jakby chcąc się obudzić.

- A Niall chce, żebyście się spotkali po lekcjach – rzekła.

Zmarszczyłem brwi.

- Kurwa, jest dopiero 7:58, a już tyle się dzieje!

Dziewczyna przytaknęła smutno.

- Harry jest w szkole?

- Mają lekcję matematyki.

You're my reason to smile || Larry [PL] - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz