Rozdział 9

121 9 3
                                    

Ocknęłam się gdy jeden z strażników wylał na mnie wodę.

-Wstawaj, szef chce się trochę powyzywać bo ma zły humor-wrzasną.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i oparłam o zimną ścianę. Do środka wszedł Issei i pierwsze co zrobił to rzucił we mnie sztyletem. W ostatniej chwili się uchyliłam, a on wbił się w ścianę kilka centymetrów od mojego ucha. Spojrzałam z strachem na porywacza, był wściekły. Zaczęłam się szamotać jak opętana i wpadłam na genialny pomysł, skrzydła. Otworzyłam je i zaczęłam latać jak szalona po pomieszczeniu aż w końcu powaliłam chłopaka na ziemie. Mój triumf jednak nie trwał długo, chłopak szybko zrzucił mnie z siebie i teraz to ja leżałam podnim, klnąc w myślach znowu się zaczęłam szamotać, aż nagle w prawej nodze poczułam ból, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyła miecz wbity w moją nogę. Przestałam się szamotać a w oczach pojawiły się łzy, wiedziałam, że to już koniec. Mój pasek życia był żółty, leżałam spokojnie czekając na śmierć gdy nagle do pomoszczenia wpadł Tetsu rozwalając przy okazji drzwi. Niemiałam siły się ruszać leżałam więc  i przysłuchiwałam się jak na siebie wrzeszczą.

-Jak śmiałeś jej zrobić krzywdę- wrzasną Tetsu.

-To tylko głupia dziewucha po co sobie zawracasz nią głowę jak masz mnie - wrzasną poirytowany Issei.

Po tych słowach Tetsu rzucił się na brata, niemieli broni więc naparzali się pięściami, nie trwało to jednak długo i teraz znów stali na przeciw siebie.

-Ty nadal nie rozumiesz- mój wybawiciel nie zniżył tonu głosu.

-Co niby mam rozumieć, to ty nie rozumiesz braciszku, ale nie martw się dziewczyna za chwile zniknie z tego świata - z głosu Isseia biła pewność siebie.

-Ty zwariowałeś-wrzasną Tetsu, a za chwile dodał coś przez co zrozumiałam dla czego jego brat tak bardzo mnie nienawidzi- że ty jesteś gejem to nie znaczy że ja też muszę być, znajdź sobie kogoś a nie niszcz mi życie.

Issei zaczął się cofać widać było że jego brat uderzył w czuły punkt. Wokół niego pojawiła sie srebrna aura i chłopak znikną. Do pomieszczenia za to wpadła Leafa.

-Wszyscy pokonani - poinformowała uśmiechnięta

-Super to teraz mi pomóż i spróbuj uzdrowić Annabeth nie wiem czy zadziała na nią magia- stwierdził Tetsu.

Leafa szybko zaczęła mówić zaklęcie lecz niestety nic nie dało, blondyn zaklną cicho i kazał dziewczynie lecieć po Silice a raczej jej smoka Pine która mogła leczyć.

Razem z Silicą przybiegli wszyscy pozostali. Yuuki szybkim cięciem usunęła sznur którym byłam związana a Asuna próbowała swojego zaklęcia. Niestety ani Asuna ani Pina nie dały rady mnie uleczyć. Mój pasek był już prawie czerwony, choć Tetsu usuną miecz z mojej nogi to trucizna która na nom była dalej działała. Moja głowa spoczywała teraz na kolanach blondyna i wszyscy siedzieli dookoła mnie. Asuna, Kirito i Yui trzymali mnie za prawą rękę za to lewa spoczywała w uścisku przyjaciółek. Sinon, Lizbeth,Slica , Klein i dużyna Yuuki patrzyła na mnie pocieszająco ale ich oczy były szkliste.

-Pogodzę się z śmiercią-wyjęczałam.

-Ale ja nie! -Wrzasnęła Sinon a wszyscy na nią poparzelismy zdziwieni, że wybuchła- Dopiero co cie poznałam ale jesteś wspaniała, nie możesz umrzeć!

-To prawda, nikt się z twoją śmiercią nie pogodzi, musisz walczyć- odparł Kirito a Yui usiadła mi na klatce pierciowej.

-Tak będę walczyć mogę dokonać nie możliwego- powiedziałam i w tym samym momencie zaczęłam świecić na jasno fioletowo.

-Co się dzieje? -zapytał zdziwiony Klein a jego mina była tak śmieszna że mało co się nie roześmiałam.

-Jej siła woli i długi czas przebywania w tym świecie doprowadził do tego, że stała się podróżnikiem między światami- Wyjaśnił również zdumiony blondyn.

Kotori i Sakura patrzyły na mnie z podziwem. Mój pasek HP znowu był zielony a ja nabrałam sił.

Kilka dni później stałam z dziewczynami i Tetsu kolejny raz na głównym placu Miasta Początku teraz to było prawdziwe pożegnanie. Blondyn powiedział mi jak mogę mu pomóc w przeniesieniu nas do domu. Nie pozwalał mi nawet spróbować gdzieś skoczyć bo mogła bym się zgubić, dlatego tylko mu pomagałam. Dowiedziałam się też, że każdy podróżnik ma swoją aurę o danym kolorze. Ja miałam jasno fioletową, Tetsu złotawą, a Issei srebrną. Wszyscy nam machali wiedziałam jednak że gdy nauczę się swojej mocy będę mogła do nich wrócić.

Poczułam mrowienie, a już po chwili leżałam w swoim łóżku. Szybko zdjęłam urządzenie z głowy i pobiegłam do kuchni.

-Długo ciebie nie było już 22- uznała moja mama.

-Jak to 22 -spytałam i dodałam- ale przecież mnie nie było około miesiąc w domu.

-Jaki miesiąc o czym ty mówisz- spytała mnie  zdumiona mama.

A ja jej opowiedziałam wszystko co się wydarzyło na co mama zareagowała:

-Widziałaś prawdziwe Sao!!

-Tak mamo, i jest wspaniałe ale mało z tego ten miesiąc spędziłam z bohaterami tej anime- powiedziałam dumnie.

Mama wytrzeszczyła na mnie oczy i widać w nich było lekką nutkę zazdrości. Uśmiechnęłam się sama do siebie, miałam wspaniałą mamę inna już by na mnie sie darła, że wróciłam tak późno. Cieszyłam się ze moja mama jest inna i, że jest Otaku bo przez to miałyśmy wspaniałe relacje.

Gdy skończyłam rozmowę z mama która polegała na opowiedzeniu wszystkiego z najdrobniejszymi szczegółami (nie mówiłam o tym z Testu), wróciłam do pokoju i od razu zadzwoniłam do przyjaciółek:

-I jak dziewczyny jesteś cie całe i zdrowe?- spytałam.

- Tak ale wiesz że tu minęły tylko 2 godziny- spytała Kotori.

-To niesamowite że przerzyłśmy miesiąc dużej na koszt 2 godzin- W głosie Sakury gościło podekscytowanie.

Po rozmowie z dziewczynami i po szybkiej kąpieli weszłam do pokoju i niedaleko łóżka wywaliłam się. Wstałam i spojrzałam o co się potknęłam ale gdy tylko spojrzałam szczęka mi opadła z wrażenia. Przede mną leżały dwa moje wspaniałe ostrza, podniosłam je i ostrożnie wyjęłam śnieżno biały z pochwy. Na początku pomyślałam że może jak tu się zmaterializowały to są one z plastiku. Myliłam się, trzymałam właśnie w reku prawdziwy ostry miecz który powstał w Sao z bardzo dobrych materiałów. Włożyłam do z powrotem do pochwy i poszłam zdjąć 2 obrazy które wsiały blisko siebie. Odłożyłam je na parapet a w ich miejsce powiesiłam moje dwa miecze tak by były w kształcie X. Miałam szczęście, że haczyki na których je powiesiłam kiedyś trzymały bardzo ciężką szafkę, miałam pewność, że moja pamiątka nie spadnie.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zbliżamy się powoli do końca opowiadania :/. Robię takie krótkie ponieważ wpadłam na znakomitą myśl związaną z... nie powiem :3. W każdym bądź razie nie mogę robić to w tym opowiadaniu bo tytuł by się nie zgadzał dlatego będzie tak jakby 2 część :). Dowiecie się tam o przygodach Ann jako podróżniczki i o tym dlaczego Issei tak krótko walczył z bratem :). Jednak jeszcze ok 2 rozdziałów tego opowiadania będzie :). Mam nadzieje, że rozdział się podobał :D. Jeśli tak to głosujcie i piszcie komentarze, czekam też na odpowiedź czy robić specjał z okazji 100 wyświetleń :D

<W rozdziale mogły pojawić się błędy :( >


Sword Art Online- historia z moim udziałemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz