Rozdział 7 'Jej misją jest niszczenie mi życia'

905 57 4
                                    

- Co? - spytałam zirytowana.

- Pozwól mi się podwieźć - powiedział, zakładając te jego supry.

- O co ci chodzi z tym całym podwożeniem? Czemu zawsze chcesz mnie gdzieś zawozić? - spytałam uśmiechając się pod nosem. Wzruszył tylko ramionami, a następnie chwycił kluczyki i wyszedł z domu.

Krzyknęłam jeszcze do Nanny - do widzenia! - i wyszłam zaraz za nim. Miał na sobie szare dresowe spodnie i białą koszulkę. Trudno było mi to przyznać, ale wyglądał... bardzo dobrze. Wiem, że go nienawidzę, ale to nie znaczy chyba, że nie mogę przyznać, że wygląda gorąco.

Wskoczyłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy, Justin w tym czasie wycofał z podjazdu i wjechał na drogę prowadzącą do mojej szkoły. Włączyłam radio i zaczęłam głośno śpiewać piosenkę, którą akurat puszczali. Justin odchylił do tyłu głowę i zaczął się śmiać gdy zauważył, że rozłożyłam ręce i zaczęłam potrząsać palcami.

Niedługo potem dojechaliśmy na miejsce. Chłopak zatrzymał pojazd przed budynkiem mojej szkoły. Już miałam zamiar wysiąść z auta, gdy złapał moją rękę żeby mnie zatrzymać. Odwróciłam się by na niego spojrzeć.

- O której mam po ciebie przyjechać? - spytał.

- Nie musisz po mnie przyjeżdżać. Któryś z moich przyjaciół może mnie podwieźć - powiedziałam z małym uśmiechem na ustach.

- Nie, to nie problem. Chcę po ciebie przyjechać. Poza tym, jadę teraz do studia, więc będę miał po drodze jak już będę wracał - nalegał.

- Kończę o 15:00, nie spóźnij się, Bieber - zażartowałam, po czym wzięłam swoje dwie torby i wysiadłam z samochodu.

- Cześć Mads! - rzucił jeszcze na pożegnanie.

- Cześć Bieber - wyszeptałam z uśmiechem na ustach. To był jeden z tych prawdziwych uśmiechów.

Przeszłam przez duże drzwi wejściowe i skierowałam się do mojej szafki.

- Cześć, kochanie - powiedziałam gdy zobaczyłam Dallas stojącą przy swojej szafce. To nie byłoby takie dziwne, gdyby nie to że stała tam i tylko się na nią gapiła.

- Cześć - burknęła.

- Co się stało? - spytałam marszcząc brwi i otwierając w tym czasie swoją szafkę.

- Nie mogę znaleźć głupiej książki od historii - powiedziała, nie przerywając poszukiwań.

Sięgnęłam ręką w jej stronę i zaczęłam szukać tej jej książki. Przewróciłam oczami gdy znalazłam ją pod stertą ubrań do treningów. Zaśmiała się nerwowo i zabrała ode mnie przedmiot. Tylko pokręciłam na nią głową i zachichotałam.

- Cześć, Maddie - zamarłam gdy usłyszałam jego głos. Moje serce zaczęło bić w niesamowicie szybkim tempie. Zawsze się tak działo gdy wypowiadał moje imię.

- Brook - Dallas powiedziała posyłając mu niemiłe spojrzenie.

Odwróciłam się powoli i zauważyłam, że stoi tuż za mną. Dłonie miał schowane w kieszeniach spodni. Nie powinna mnie dziwić jego obecność, w końcu ma szafkę koło mnie... Powinnam poważnie zastanowić się nad zmianą tego.

Patrzyłam na niego nic nie mówiąc. Nie bardzo miałam ochotę z nim rozmawiać. Westchnął i przeczesał palcami włosy, gdy zdał sobie sprawę, że nic do niego nie powiem.

- Musimy porozmawiać - powiedział i znowu westchnął.

- Nie mamy o czym rozmawiać - odpowiedziałam, po czym wrzuciłam plecak do szafki i chwyciłam książki których będę potrzebowała.

Burning PLWhere stories live. Discover now