- Więc mówicie, że Mads wdała się w bójkę z tą całą Stacie i teraz wszyscy jesteście zawieszeni na dwa tygodnie? – Justin robił co mógł, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Tsaaa – rzuciła Dallas.
- Ale! Czy dwa tygodnie nie są lekką przesadą jak na karę za walkę kociaków? – zapytał zdezorientowany Justin, marszcząc brwi.
- Hej, to nie była walka kociaków! – oburzyłam się.
- Miał być tydzień ale ta tutaj otwarła swoją wielką japę i zamiast tego mamy dwa tygodnie – Hunter pokręcił głową z niezadowoleniem.
- Nie mam wielkiej japy! – broniłam się.
- Tak, masz! – zawołali chórem, na co prychnęłam i wkurzona założyłam ręce na brzuchu.
- Dobra, ale co my, do cholery, zrobimy z dwoma wolnymi tygodniami? – zapytał znudzony Tyler.
- Czekaj, czekaj. Skoro to Mads i Stacie się pobiły, to dlaczego wszyscy macie karę? – Justin kolejny raz próbował przyswoić całą sytuację.
- Bo dyro jest hipokrytą, poza tym mam to gdzieś. Niektórzy mówią na to „zawieszenie" ja mówię „długie wakacje" – rzucił Caleb.
- Ta, bo ci ludzie są normalni, Caleb – powiedział Hunter przewracając oczami.
- Moglibyśmy gdzieś skoczyć – krzyknęła nagle podekscytowana Dallas.
- Niby gdzie? – zapytał Tyler.
- Um... a może... Chicago? – zasugerowała Dallas.
- Chicago? – powtórzyłam.
- Tak. Wiecie, mój wujek ma tam mieszkanie, więc mielibyśmy gdzie spać. Poza tym słyszałam, że z całą rodziną wybiera się na tydzień pod namioty, więc mielibyśmy mieszkanie dla siebie – wyjaśniła Dallas.
- I nie miałby nic przeciwko? – zapytał Justin, unosząc brew.
- Nic, w końcu nie raz spędzaliśmy weekendy u niego. Każdy taki wypad był super i on nam ufa – powiedział Dallas.
- Ale – Caleb mi przerwał, zanim mogłam wyrazić swoje obawy.
- Żadnych „ale". Będzie świetnie i odprężająco. Poza tym, zmiana otoczenia może pomóc nam dokończyć układ – stwierdził. Jakkolwiek chciałabym zaprzeczyć, miał rację.
- Muszę najpierw zapytać tatę – przygryzłam wargę. Wiedziałam, że tata nie będzie miał nic przeciwko temu, w końcu byłam córeczką tatusia i nie odmawiał mi niczego, no może poza tańcem i byciem singielką, a nie żoną.
- Teraz jesteś moją żoną, nie musisz pytać taty, poza tym, jadę z wami – Justin posłał mi swój firmowy uśmiech.
- Nie masz jakiegoś koncertu, wywiadu czy czegoś? – zapytałam.
- Nie, mam wolne następne dwa tygodnie – odparł.
- Czeeemuuuu – jęknęłam, przez co rzucił mi krzywe spojrzenie.
- Nie wiem, zapytaj Scootera. No i kto przy zdrowych zmysłach odmówiłby wakacjom? – stwierdził Justin, przy okazji rzucając mi takie spojrzenie, jakby coś ze mną było nie tak.
- Załatwione, jeszcze tylko zadzwonię do wujka i zapytam, czy nie ma nic przeciwko – zawołała Dallas, zeskakując ze stołka barowego.
- Caleb, chodź ze mną – rzuciła, idąc w stronę kuchni.
- Dlaczego ja? – jęknął chłopak.
- Ponieważ z jakiegoś dzikiego powodu mój wujek cię kocha i użyję cię jako karty przetargowej, gdyby chciał odmówić – wyjaśniła.
YOU ARE READING
Burning PL
FanfictionMyślałam, że to nie będzie nic znaczyło, gdybym tylko wiedziała... Byliśmy do tego zmuszeni i nigdy nie pomyślelibyśmy, że tak to się skończy. Różniliśmy się pod każdym względem, w końcu pochodziliśmy z dwóch różnych światów. Tak przynajmniej myślel...