Problemy psychiczne są jak złośliwy wirus komputerowy, a my na złość jestesi otoczeni samymi serwisantami, którzy znają się jedynie na mechanice.
Nasze ciało to hardware. Kiedy łamiemy sobie nogę, ktoś wsadza nam ją w gips, ona po pewnym czasie zrasta się i daje o sobie znać tylko na znak nadchodzącej złej pogody.
Ludzie widzą, współczują, a czasem może nawet współodczuwają, pamiętając, jaki ból sprawił im kiedyś podobny uraz.
Ale wirus, który zagnieżdża się wewnątrz jest o wiele trudniejszy do dostrzeżenia. Do tego potrzeba specjalisty, kogoś, kto zna się na softwarze. Bo tym właśnie jest nasz mózg. Miliony impulsów nerwowych, połączeń, wiele z nich ciągle niezrozumiałych dla człowieka, stanowiących tak samo wielką zagadkę jak oddalone o miliony lat świetlnych galaktyki.
Ale ten nasz biologiczny software jest niewidoczny. A zniszczenia spowodowane wirusem? To dla postronnych jeszcze większa tajemnica. Możesz sobie radzić albo pozwolić się konsumować wirusowi siedzącemu w środku, który czeka. Czeka na moment, gdy może zaatakować, mając największe szanse na odniesienie sukcesu.
A kiedy to się wydarzy, twój hardware nie będzie widocznie zniszczony. Nie będzie plam na skórze, pęknięć, złamań. Tylko że nie ma to znaczenia, bo bez software'u jest tylko kupą złomu. Masą złożonych naprędce części, które straciły nagle wszystko, co pozwalało im funkcjonować.
Prąd nadal przepływa przez kable, tak samo jak krew w żyłach, ale co z tego?
Budzisz się rano, włączając klawisz uruchamiający cały system, ale on się zawiesza, a ty zamierasz w bezruchu, nie możesz wstać, ubrać się. Nie możesz funkcjonować.
Tymczasem wirus sieje coraz większe spustoszenia. Nikt niczego nie zauważa. To pewnie tylko lekkie przeciążenie, minie, mówią.
Lecz nic takiego się nie dzieje. I pewnego dnia system odmawia posłuszeństwa. Buntuje się. Poddaje się.
Wirus triumfuje.

CZYTASZ
Fragmenty z książek, których nigdy nie napiszę
Aléatoiretrochę przemyśleń o niczym i wszystkim, spisanych na poplamionych kartach nierzeczywistej rzeczywistości spowitej mgłą fikcji