Rozdział 6

5.6K 621 129
                                    

Michael wziął głęboki oddech, kiedy przeszedł przez drzwi swojej pracy 27 grudnia. Jego obecnie liliowe włosy były mierzwione przez podmuch wiatru, który powodował podczas ruchu. Rozejrzał się dookoła swojego miejsca pracy, spodziewając się, że coś się zmieniło, tak jak na filmach

Alyssa podniosła wzrok znad telefonu i kiedy go zobaczyła, prawie zakrztusiła się swoją kawą.

- Co kurwa?! Kochałam ten różowy - wrzasnęła, opierając dłonie na biodrach i piorunując Michaela wzrokiem. Wzruszył ramionami i podszedł do miejsca, gdzie stała jego przyjaciółka, chowając plecak pod ladą.

- Najwidoczniej Calum i Ashton mieli go dość - odpowiedział spokojnie, wchodząc na zaplecze po fartuszek. Michael dzisiaj miał robić nowe produkty, za co dziękował Bogu. Nie sądził, że dałby sobie radę dzisiaj z użeraniem się z ludźmi.

Alyssa weszła do pomieszczenia, jak tylko Michael wyłożył składniki na balsamy do ust na wyspę oddzielającą ich od siebie.

- Więc... - zamilkła, obserwując każdy ruch Michaela. Uniósł brew, ale szybko wrócił z powrotem do pracy.

- Co jest? - spytał Michael, powoli dodając kolejny składnik do miski.

- Ten Luke. Jesteście parą czy--

Michael zaczął strasznie kaszleć, przerywając Alyssie. Uderzył się parę razy w pierś, jakby zaczął się krztusić powietrzem. Dopiero po kilku dobrych sekundach był w stanie wziąć prawidłowy wdech.

- Chciałbym, kurwa - wymamrotał, wracając do pracy. Zanim Alyssa zdążyła powiedzieć coś jeszcze, dzwoneczek przy drzwiach zadzwonił, oznajmiając, że ktoś właśnie wszedł do sklepu.

- Halo? - znajomy głos Luke'a rozbrzmiał w pomieszczeniu. Głowa Michaela wystrzeliła w górę i natychmiast pobiegł, by przywitać się ze swoim blondwłosym przyjacielem. Tak, przyjacielem. Tych dwoje bardzo się do siebie zbliżyło w przeciągu ostatnich dwóch dni. Był to jakiś cud, naprawdę.

- Hej! - liliowowłosy chłopak przywitał swojego przyjaciela. Alyssa obserwowała ich z drugiego końca sklepu, opierała dłonie na biodrach, a na jej ustach widniał uśmieszek.

- Widzę, że przywykłeś już do nowego koloru włosów, którego dostałeś od Cashtona - Luke zachichotał, przyglądając się jego włosom. Liliowowłosy tylko zachichotał, zbywając komentarz Luke'a.

- Swoją drogą, przyszedłem, żeby się ciebie o coś spytać - ogłosił Luke, górując nad niższym chłopakiem. Twarz Michaela przybrała zdezorientowany wyraz, niemo zachęcając Luke'a, by kontynuował.

- Chciałem wiedzieć, czy pójdziesz ze mną do kina w sobotę? - blondyn spytał, nerwowo biorąc swój kolczyk między zęby. Michael zamarł. Nagle poczuł wielką falę emocji, które w niego uderzyły. Motylki, które czuł wcześniej w swoim brzuchu były niczym w porównaniu do tych, które czuł teraz.

- Pewnie! Z c-chęcią! - wykrzyknął Michael. Użył całej swojej siły, by nie zacząć krzyczeć lub skakać w miejscu dokładnie tu i teraz.

Oczy Luke'a natychmiast się rozświetliły na odpowiedź Michaela. Był tak szczęśliwy, że nie wiedział, czy będzie w stanie się kontrolować.

Tych dwoje rozmawiało jeszcze przez chwilę o ich spotkaniu, po czym Luke wyszedł.

- Więc... mówiłeś coś o tym, że nie jesteście razem? - spytała Alyssa, jak tylko Michael wrócił do pokoju, uśmieszek grał jej na ustach.

Michael zadrwił. - Suka.

- Palant.

-

Heheh muke się dzieje, moi państwo!

Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał. Jeśli zauważyliście błędy, błagam, powiedzcie mi o tym.

Do następnego x

Bath bomb [Muke pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz