Final Chapter cz. 1

3.1K 393 90
                                    

W poprzednim rozdziale

Wszystko wydawało się być znowu w porządku. Kiedy Michael przeszukiwał różne warzywa i owoce, poczuł lekkie klepnięcie w ramię. Myśląc, że był to tylko Luke, szybko się obrócił.

- Czy nie-- oh, przepraszam. Myślałem, że byłaś kimś innym - Michael szybko przeprosił, zauważając, że nie był to jego chłopak. Była to jednak inna brunetka z opaloną skórą i brązowymi włosami.

- Nie, nie, w porządku. Jesteś Michael, prawda? - spytała słodko. Michael uniósł swoją przebitą brew, delikatnie kiwając głową.

- A ty kim jesteś?

- Arzaylea, ale możesz mówić Arz. - Wyciągnęła przed siebie dłoń, którą Michael chętnie potrząsnął.

- Cóż, miło było cię poz--

- Oj nie, Michael. Jeszcze z tobą nie skończyłam. Musimy porozmawiać.

Michael zmarszczył brwi. - O czym?

Arz westchnęła, zarzucając trochę włosów za ramię.

- O Luke'u.

~

- O... Luke'u? Dlaczego? Coś jest nie tak? - Michael powoli zaczynał panikować. Co Arzaylea mogłaby niby powiedzieć o Luke'u?

- Powiedzmy, że nie jest tym, za kogo się podaje - dziewczyna westchnęła, wyciągając swój telefon i podając go Michaelowi. - Nie możemy tutaj rozmawiać. Luke może tu przyjść w każdej chwili.

Michael ponownie uniósł brew i powoli chwycił jej złotego iPhone'a.

- Czemu miałbym niby wierzyć w cokolwiek, co powiesz? Poznaliśmy się jakieś trzy minuty temu. I skąd w ogóle znasz moje imię, a co dopiero to, z kim się spotykam? - spytał Michael, serce mocno waliło mu w piersi.

Coś musiało uderzyć tajemniczą brunetkę, w ułamku sekundy panika pojawiła się na jej twarzy.

- Po prostu mi zaufaj, Michael! Proszę! - błagała, jej źrenice były niesamowicie rozszerzone.

Drżącymi dłońmi, Michael niechętnie dodał swój numer do kontaktów dziewczyny. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, telefon został wyrwany z jego rąk, a dziewczyna zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.

Michael zamrugał kilka razy, usiłując znaleźć sens w zaistniałej sytuacji. Rozejrzał się dookoła, szukając jakichkolwiek znaków obecności dziewczyny.

Niespodziewanie para ramion owinęła się wokół pasa Michaela, na co ten podskoczył lekko ze strachu.

- Woah woah, skarbie, spokojnie, to tylko ja. - Michael widocznie rozluźnił się na kojący dźwięk głosu swojego chłopaka. Luke złożył szybki pocałunek na czubku głowy Michaela i umieścił makaron w koszyku niższego chłopca, pozbywając się własnego.

- Przepraszam, Lukey. Nie chciałem cię spłoszyć. - Michael uśmiechnął się, stając na palcach, żeby szybko cmoknąć usta swojego chłopaka.

- Tak czy tak, czemu byłeś taki przestraszony? - spytał Luke, chwytając kilka pomarańczowych papryk i oglądając je dokładnie, po czym włożył też je do koszyka Michaela. Niższy chłopak przełknął głośno ślinę. Powinien powiedzieć Luke'owi?

Wiedział, że kłamstwo byłoby złe. Nie chciał okłamywać Luke'a. Ale co zrobiłby Luke, gdyby znał prawdę? Co jeśli nie wiedział nawet, kim jest Arzaylea?

Michael zdecydował się powiedzieć Luke'owi prawdę. Nie chciał okłamywać swojego chłopaka. Jedno kłamstwo prowadziłoby do kolejnych, aż w końcu cały ich związek opierałby się na kłamstwach.

- T-ta dziewczyna. Podeszła do mnie i klepnęła mnie w ramię. Powiedziała, że nie jesteś tym, za kogo się podajesz i odeszła, jak tylko wróciłeś. - Jasne, Michael pominął jedną ważną rzecz, ale mimo wszystko powiedział samą prawdę.

Oczy Luke'a rozszerzyły się ze złości, kiedy ten zaczął się rozglądać, usiłując znaleźć tą dziewczynę. Ku jego szczęściu, kątem oka zauważył błysk opalonej skóry i brązowych włosów, zanim dziewczyna zdążyła się oddalić.

Luke zacisnął dłonie w pięści. Tak bardzo chciał za nią podążyć. Powiedzieć jej, żeby odpieprzyła się od niego. Od jego życia.

- Lukey, jest w porządku. To prawdopodobnie była jakaś podstawiona przez Alice dziewczyna, która miała spróbować nas rozdzielić, tak jak mówiłeś. Ani przez chwilę nie wierzyłem w to, co ona mówiła. Kocham cię, Luke. - Michael przytulił mocno swojego chłopaka, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

Luke przytulił Michaela równie mocno, całując jego głowę z uczuciem.

- Ja ciebie też, chłopczyku - wymamrotał, trzymając Michaela tak jakby bał się, że jego kotek może mu się wyślizgnąć w każdej chwili.

Po kilku chwilach odsunęli się od siebie i pocałowali się szybko.

- No dalej, chodźmy już stąd. Jestem teraz głodny jak cholera - burknął Luke i chwycił kilka innych warzyw. Michael zachichotał przez komentarz Luke'a, kiedy spletli razem palce i skierowali się do kas.

Michael

Znasz to uczucie? Uczucie, kiedy myślisz, że ktoś coś przed tobą ukrywa? Coś ekstremalnie ważnego?

Tak. Dokładnie to.

-

Final chapter 1/4

Koniec tego ff jest coraz bardziej realny, cri.

Szczerzę to sama się boję co wymyśli autorka, bo jak na razie oryginał ma 2/4 części.

Wolny poniedziałek, fvck yeah.

Do następnego x

Bath bomb [Muke pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz