Rozdział 17

3.5K 444 90
                                    

- Dziękuję, proszę pani. Życzę miłego dnia. - Michael uśmiechnął się do słodkiej, starszej kobiety, która powoli wychodziła ze sklepu. Jak tylko drzwi się zamknęły, chłopak przewrócił oczami. Nienawidził udawanej uprzejmości do klientów, ale było to w jego umowie. Jeśli nie byłby miły, dostałby ostrzeżenie. Po trzech ostrzeżeniach zostałby zawieszony. Po takim zawieszeniu, dostałby zawieszenie bez zapłaty. Koniec końców, zwolniliby go z pracy.

Michael westchnął, pochylając się nad drewnianą ladą i opierając głowę na kasie. Naprawdę chciał posłuchać Go Go Go Sleeping With Sirens albo chociaż Days Are Numbered Black Veil Brides. Nie był zbyt wymagający, bo obie piosenki chodziły mu po głowie przez cały dzień.

Michael spojrzał w górę, żeby zobaczyć, że Alyssa ciągle robiła przemeblowanie, a biorąc pod uwagę słabe krzyki dochodzące z zaplecza, Jess prawdopodobnie ciągle tworzyła produkty, słuchając i śpiewając Ghost Town.

Michael westchnął, opierając się z powrotem na ladzie. Nie minęło jednak dużo czasu, zanim auto, które wyglądało dokładnie jak to Luke'a wjechało na podjazd. Co zdziwiło Michaela jeszcze bardziej, osoba, która z niego wysiadła, wyglądała dokładnie jak Luke.

Czy Michael śnił? Luke powinien być teraz w pracy. Czemu tutaj przyjechał?

Ale Michael szybko zdał sobie sprawę, że to jednak nie był sen, odkąd to naprawdę był jego chłopak, ale ze zdecydowanie przekrwionymi oczami. Powiedzenie, że serce Michaela opadło mu do żołądka, byłoby nieporozumieniem.

Luke natychmiast zauważył Michaela, więcej łez zaczęło płynąć po jego policzkach. Michael wstał niesamowicie szybko i w mgnieniu oka przytulał Luke'a mocno do siebie. Dzięki Bogu, że sklep był pusty.

Luke ukrył twarz w zagłębieniu szyi Michaela, gdzie płakał nawet mocniej. Michael oparł głowę na tej Luke'a i kojąco pocierał dłonią jego plecy. Zauważył, że Alyssa wyszła z pomieszczenia, dając im odrobinę prywatności, za co Michael dziękował jej w myślach.

Jedynym słyszalnym dźwiękiem było ciche szlochanie Luke'a. Michael nie ważył się poruszyć. Czuł, jak jego serce łamie się przez cierpienie jego miłości.

- P-przepraszam - wykrztusił Luke, płacząc mocniej w szyję Michaela.

- Shh kochanie, nie masz za co przepraszać - powiedział Michael kojącym tonem. - A teraz powiedz mi co się stało, dobrze?

Luke odsunął się, jego oczy były jeszcze bardziej czerwone niż przed chwilą. Michael nieśmiało uśmiechnął się do swojego chłopaka i wspiął się na palce, by pocałować jego nos, na co ten uśmiechnął się delikatnie.

Michael chwycił lepką dłoń swojego chłopaka i poprowadził go do siedzenia za ladą, gdzie zmusił go, by sobie usiadł.

- A ty gdzie usiądziesz? - spytał Luke, pociągając nosem.

- Na ziemi - odpowiedział prosto Michael. Luke zmarszczył brwi i potrząsnął głową.

- Chodź tutaj - powiedział, poklepując swoje uda. Michael przygryzł wargę, ale skinął głową i usiadł na kolanach Luke'a, opierając się plecami o jego pierś.

- A teraz powiedz mi, co się stało. - Luke oparł głowę na ramieniu Michaela i owinął luźno ramiona dookoła pasa Michaela. Blondyn wziął drżący wdech, widocznie rozmyślając nad tym czy to, co miał zamiar powiedzieć, zrani jego chłopaka, czy nie.

- Z-zostałem z-zwolniony - wyjaśnił Luke, łzy pojawiły się znowu w jego oczach. Michael otworzył szerzej oczy i natychmiast zszedł z kolan Luke'a.

- Co?! Za co?! - Luke był takim aniołkiem. Czemu ktokolwiek chciałby go zwolnić?

- To nie jest taka wielka sprawa - wyszeptał miękko Luke, jego głos był lekko zachrypnięty.

Bath bomb [Muke pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz