-Kochanie jedziemy do szpitala zaczęło się, Em już rodzi.
-Szybko, auto jest na podjeździe.
Pojechaliśmy do szpitala, a w tym czasie mała zdążyła wyjść na świat.
-Można do nich wejść? -Zapytałam lekarza, który opuszczał salę.
-A państwo to?
-Jestem siostrą taty małej, a to mój narzeczony.
-W takim razie zapraszam. Mała jest naprawdę śliczna.
-Hehe, to pewne, bo nasza.
Gdy weszliśmy do sali Emily spała, a Tay przytulał małą czule do piersi.
-Cześć brat. Jak tam?
-Nawet sobie nie wyobrażasz jaki jestem szczęśliwy
-No widzę, od razu nabrałeś kolorów.
-Dzięki to róż i puder.
-Haha, nawet nie żartuj, bo mam ten obraz przed oczami.- Dodał Chris
-Mogę wziąć małą? A wtedy se pogadacie ile chcecie.
-No nie wiem ty jesteś trochę niebezpieczna.
-Mogę dopiero być niebezpieczna jak mi jej nie dasz tu wyściskać.
-Dobra masz ale mam cię na oku.
Siedzieliśmy tam jeszcze trochę, aż Emily się obudziła. Złożyliśmy jej gratulacje i wyszliśmy. Jechaliśmy już do domu, a ja się zastanawiałam jak bardzo to bolało jak mała się rodziła. Zapytam się jej jak wyjdą ze szpitala.
Wchodząc do domu zauważyłam, że tata wrócił więc podbiegłam szybko do niego i o wszystkim mu powiedziałam. Tato chciał się ubierać i jechać do nich, ale go powstrzymałam.
-I tak tam nie wejdziesz, bo odwiedziny się już skończyły.
-Jutro jade z rana, jedziecie ze mną?
-Mamy szkołę.
-Jak chcecie to was zwolnie.
-No ok, a teraz chodźmy może zrobić jakąś kolację?
-Pójdę zamówić pizze, a wy włączcie jakiś film.
-Ok. Jakąś propozycja?
-Avengers czas ultrona? -Spytał nas Chris na co przytakneliśmy.
-Vio dzisiaj nie ma? Mówił ci coś tata, gdzie ona będzie?
-Nie. A coś się stało?
-Nic, po prostu... A nie ważne.
-Jak zaczelaś to skończ.
-Wydaje mi się, że jest z tatą dla kasy.- Powiedziałam szeptem, a do salonu wszedł tata.
-O czym tak gadacie? - Zapytał.
-Tak se gadamy. Nic ważnego. - Odpowiedziałam.
-Jak szykujecie coś na moje urodziny to nawet się nie ważcie nic mi kupować.
-Eee...
-Nie mów, że już za późno.
-Nooo, tak trochę.
-Dobra, oglądamy czy nie?
-Tak, możesz włączyć.
Oglądaliśmy film i po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To pewnie pizza, pójdę odebrać.
Zastopowaliśmy film i czekaliśmy na tatę.
Po chwili wrócił z dwoma kartonami pizzy i butelką pepsi i tymbarka jabłko-mięta.
Włączyliśmy dalej film i oglądaliśmy w skupieniu. Gdy film się skończył zapytałam tatę gdzie jest Violetta na co ten odpowiedział, że pojechała do rodziców. Nie bardzo w to uwierzyłam, ale zanim coś powiem potrzebuje dowody.
Oglądaliśmy jeszcze Listy do M 2 i poszliśmy do siebie.
-Co to za akcja, gdzie jest Violetta?
-Chciałam zobaczyć co mu powiedziała.
-Może naprawdę pojechała do rodziców, a ty wymyślasz jakieś dziwne historię.
-Jak tak uważasz to możesz się nie odzywać.
-Okres masz czy co?
-Kurwa czy jak się kłucimy muszę mieć zawsze okres?
-Przeważnie wtedy go masz.
-Jak ci to przeszkadza to idę stąd.
Wzięłam swój laptop i I Phone i poszłam do pokoju gościnnego. Na moje nieszczęście po drodze spotkałam tatę.
-Pokłuceni?
-Tsa. Jade na siłownię się wylądować. - Zawsze tak robiłam gdy byłam wkurzona. - Tylko nie mów nic Chrisowi.
-Wiesz o tym, że mamy siłownię w piwnicy, prawda?
-Co? Nigdy tam nie wchodziłam.
-To idź zobacz. Nic mu nie powiem, a ściany od siłowni są dźwiękoszczelne więc możesz se włączyć muzykę.
-Okey, dziękuję. Ucałowałam go w policzek i zeszłam na dół.
Kiedy uderzałam w worek treningowy mój I Phone zaczął wibrować, a na ekranie pojawiło się zdjęcie chłopaka. Odrzuciłam połączenie i przeniosłam się na bierznie. Telefon zadzwonił po raz drugi więc wzięłam i go odebrałam.
-Czego? - Krzyknęłam do słuchawki.
-Kochanie gdzie jesteś? Martwię się o ciebie.
-Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, a teraz przepraszam, bo nie mam czasu.
-Proszę powiedz mi gdzie jesteś.
-Daleko, ale jestem bezpieczna i dzisiaj nie wrócę do domu.
-Jak to? Obdzwoniłem wszystkich znajomych i nigdzie cię nie ma. Jesteś u Taya i Emily?
-Nie. Nie szukaj mnie, bo to i tak niema sensu.
-I tak pójdę sprawdzić.
-A rób se co chcesz, bo ja jestem zajęta.
Po tych słowach się rozłączyłam i wyłączyłam telefon. Przy ścianie stała spora kanapa, na której postanowiłam spędzić dzisiejszą noc ale najpierw wzięłam prysznic w łazience obok.
Dziwne, że piwnice można tak fajnie urządzić.Rano po cichu weszłam na górę i skierowałam się do kuchni. Przy stole barowym siedział mój chłopak pijący herbatę. Wyglądał jakby nie przespał całej nocy.
Po cichu wyjełam telefon i go walczyłam i napisałam SMSa.
-Do Misiek: Nie martw się tak.
Szybko wyciszyłam urządzeniei po chwili dostałam odpowiedź.
-Skąd wiesz, że się martwię? Gdzie jesteś? Zaraz zwariue.
Postanowiłam, że pójdę do niego. Weszłam do kuchni na palcach i przytuliłam chłopaka od tylu. Ten cię obrócił i ściskał mnie tak mocno, że nie mogłam się ruszyć.
-Przepraszam kochanie. Nie uciekaj już więcej. Proszę.
-Okey. To ja przepraszam, bo przezemnie zawaliłeś całą noc.
-Gdzie byłaś?
-Na siłowni.
-Tyle to twój tata mi powiedział tylko nie powiedział gdzie.
-Byłam bezpieczna, nie martw się tak.
-Jakiego miałaś ochroniarza?
-Eee Ashtona mojego kuzyna. Trenuje on różne sztuki walki więc nic mi nie groziło.
-Dobra nie ważne, ważne, że już jesteś.
CZYTASZ
New Girl J.B. S.G.
Romance16 letnia Evie jest dziewczyną, która nie nawiązuje dłuższych znajomości. Nie ma ona przyjaciół ponieważ boi się, że gdy się do kogoś zbliży to po kilku miesiącach będzie musiała się znów przeprowadzić. Jednak gdy przeprowadzi się do LA pozna grupkę...