Następnego ranka, byłam przepełniona energią i szczęściem. Co chyba nie umknęło mojej siostrze, bo gdy weszłam do kuchni od razu zaczęła przesłuchanie.
-Co Ty taka szczęśliwa?
-Nie ważne, zresztą dowiesz się dzisiaj po południu. - Wczoraj wieczorem zanim poszłam spać obmyśliłam szatański plan. A więc mianowicie Martyna nienawidzi Luka, bo nie odzwzajemniał jej uczuć, więc postanowiłam zaprosić go dzisiaj do nas.
-A co ma być dzisiaj popołudniu?
-Nie powiem, niespodzianka. - powiedziałam z szatański uśmiechem.
Gdy Martyna wyszła z kuchni zrobiłam sobie kawę, nie byłam głodna więc odpuściłam zjedzenie śniadania. Z gotowa kawą poszłam do pokoju, odłożyłam kawę na nocny stolik, usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Luka.
-Halo? - powiedział zaspanym głosem.
-Luke nie mów, że jeszcze śpisz jest już po dwunastej! - krzyknęłam, żeby go wkurzyć.
-Nie dobra kobieto! Czy Cię Bóg opuścił! Nie krzycz! Sama pewnie wstałaś z piętnaście minut temu.
-W sumie masz rację, ale lubię Cię wkurzać. - powiedziałam z uśmiechem na ustach, chodź On i tak nie może tego zobaczyć.
-Dobra mów po co dzwoniłaś? - powiedział już obudzony.
-Chciałam, żebyś do mnie wpadł. Potem może byśmy gdzie wyszli? - powiedziałam z nadzieją w głosie.
-Mała dla Ciebie wszystko, przecież nie widzieliśmy się trzy lata, ale i tak zapłacisz mi za tą przyjemną pobudke. - powiedział sarkastycznie.
-Dobra, dobra nie obiecuj. Bądź u mnie o 16, ok?
-Dobrze mała. - pożegnaliśmy się, po czym rozłaczyłam się.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam godzinę 12:27. Wypiłam moją kawę, zeszłam do kuchni włożyłam kubek do zlewu i poszłam do pokoju siostry. Zapukałam i weszłam do środka. Martyna siedziała na łóżku i malowała paznokcie.
-Będziesz o 16 w domu? - zapytałam starając się ukryć podekscytowanie w moim głosie.
-Będę. - powiedziała beznamiętnie.
Gdy uzyskałam odpowiedź wyszłam z pokoju mojej siostry, poszłam do swojego pokoju, podeszłam do szafy i zastanawiałam się co ubrać, wybrałam czarne legginsy, w tym samym kolorze czarną bluzkę z logiem Nirvany, zabrałam z komody czystą bieliznę i postanowiłam, że dzisiaj wezmę prysznic. Zeszłam po schodach na dół i skierowałam się do łazienki Mamy. Po 15 minutowym prysznicu, ubrałam wcześniej wybrane ciuchy. Poszłam do łazienki na górze umyłam zęby i postanowiłam, że obejrzę zaległe odcinki Pamiętników Wampirów.
Po około dwu i pół godzinnym seansie. Zgłodniałam i poszłam zrobić sobie pizzę, która znajdowała się w zamrarzarce. Włożyłam ją do mikrofali i odczekałam pare minut aż będzie gotowa. Wzięłam pizzę i poszłam do salonu, rozwaliłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Gdy zajadałam się pizzą, nagle na mój telefon przyszedł sms odłożyłam talerz teraz już z resztkami pizzy na stolik i wzięłam telefon do ręki.Lukey:
Hej mała, mogę przyjść wcześniej bo mam plany na później, w których jesteś częścią.To zabrzmiało dwuznacznie, ale czego mogłam się spodziewać po Luke'u.
Ja:
Zabrzmiało to dwuznacznie i nie jestem pewna czy w ogóle chce żebyś do mnie przychodził. 😂Po niecałej minucie dostałam odpowiedź.
Lukey:
Mała odtrącasz mnie? 😢Ja:
Przecież wiesz, że się z tobą droczę. Wpadaj czekam na Ciebie. 😋Lukey:
Będę za 5 min.😉Mogłam się tego spodziewać po nim. Wstałam z kanapy, wzięłam talerz i skierowałam się do kuchni. Wrzuciłam resztki pizzy do śmietnika i włożyłam talerz do zlewu. Kolejny do kolekcji. Muszę pozmywać zanim przyjedzie Mama. Bo znając życie Martyna tego nie zrobi. Zabrałam się za zmywanie, którego nie nienawidze robić, gdy byłam już w połowie usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otwarte!! - krzyknęłam.
Po chwili usłyszałam skrzypnięcie drzwi.
-Hejka, księżniczko. - usłyszałam głos mojego przyjaciela.
-Hej. - odwróciłam się do niego w między czasie wycierając ręce w ręczniczek kuchenny. Nagle usłyszałam kroki na schodach. Oho zaraz się zacznie. Do kuchni weszła Martyna, która gdy zobaczyła naszego gościa cała zbladła. Reakcja Luke'a jak zwykle mnie nie zawiodła, zaśmiał się na całe gardło. Martyna po chwili zrobiła się cała czerwona.
-CO ON TUTAJ ROBI?! - krzyknęła tak że było ją na pewno słychać przed domem.
-Przyszedłem do twojej siostry, ale słyszałem z pewnego źródła, że jesteś baaardzoo otwartą osobą, więc może skorzystam jak będę zdesperowany. - Luke specjalnie przyciągnął słowo, żeby jeszcze bardziej wkurzyć moją siostrę.
-Słucham?! O co Ci chodzi? - powiedziała oburzona.
-Już ty wiesz o co mi chodzi. - powiedział uśmiechnięty.
-Yhhh... -tylko tyle od niej usłyszeliśmy, bo pędem wbiegła po schodach i trzasnęła drzwiami od swojego pokoju. Razem z Luk'iem wybuchneliśmy głośnym śmiechem, gdy się uspokiliśmy przybiliśmy sobie piątkę.
-Dobra zbieraj się idziesz ze mną.
-Gdzie?
-Powiem Ci po drodze a teraz już chodź. - Poszliśmy do przedpokoju ubrałam moje Vansy i skórzaną kurtkę. Wyszliśmy, przeszliśmy przez trawnik i poszliśmy.... do domu naprzeciwko?
-Luke po co tu idziemy?
-Czekają na nas Josh, Tyler i Harry. Potem pojedziemy na ognisko.
-Nie wydaje mi się żeby Josh na mnie czekał, on mnie chyba nie lubi. - powiedziałam niepewnie.
-To nie jest tak, że Dun Cię nie lubi. On nigdy nie był przyjacielski.
-Dun?
-Miałem na myśli Josh'a oczywiście.
-Ehh.. no dobra chodźmy już. - powiedziałam zrezygnowana.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. - powiedział ukazując swoje białe zęby.
-A co byś zrobił gdybym się nie zgodziła? - powiedziałam kiedy przechodziliśmy przez ulice oddzielajacą mój dom od Josh'a.
Luke wszedł do środka bez pukania. Zdziwiłam się trochę, ale to zresztą Luke. Poszłam za nim do przedpokoju już z zewnątrz można zobaczyć, że ten dom jest większy od mojego. Skierowaliśmy się za głosami, aż dotarliśmy do salonu, jak się okazało chłopaki grali w GTA V, nigdy w to nie grałam.
-Siema! - powiedział Luke, przybijając sobie z każdym piątkę.
-Hej. - powiedziałam niepewnie.
-O cześć Klaudia. - przywitał się ze mną Tyler, bo Harry i Josh wrócili do grania w gre. - Nie zauważyłem Cię na początku. Pewnie dlatego, że zasłaniał mi Cię ten idiota Luke - Resztę zdania zdecydowanie skierował do Luke, za co dostał w tył głowy.
- To za tego idiote, debilu. - odparł wkurzony Luke, gdy Tyler to usłyszał zaczął gonić Hemmingsa po pokoju, aż w końcu Luke uciekł po schodach na górę i tam przeniosło się miejsce wojny.
Usiadłam na fotelu koło kanapy i oglądałam jak Harry i Josh uciekają przed policją.
Po chwili z góry zeszli roześmiani chłopacy.
-Chcesz coś do picia Klaudia? Bo idę do lodówki wziąć sobie piwo. - powiedział już spokojnie Luke.
-Piwo poproszę. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Ja też chce! - krzyknął Harry.
- I ja. - dopowiedział Tyler.
Spojrzałam na Josh'a który jako jedyny nic nie chciał. Na początku pomyślałam, że może jeszcze ma piwo, ale okazało się, że nie miał. Zdziwiło mnie to myślałam, że będzie tak samo pił jak inni.
Gdy Luke wrócił z kuchni z czterema butelkami piwa, podał chłopakom, a gdy już miał dać mi powiedział:
- Ej przecież Ty nawet osiemnastulat nie masz?
- Może i nie mam, ale nie zrzędź jak stary dziadek i daj mi to piwo.
-No dobra masz. - powiedział, po czym dał mi butelkę.
-Od kiedy zrobiłaś się taka zbuntowana co? Jak wyjechałem z Edynburga zostawiłem tam grzeczną, nieśmiałą Klaudie, a teraz proszę, proszę.
-Zmieniłam się gdy rozstałam się z Nate'm.
-Miałaś chłopaka? Czemu już z nim mi jesteś?
-Bo był chujem.
-Dlaczego zerwaliście?
-Nie chce teraz o tym mówić. O której idziemy na to ognisko?
-Za piętnaście minut, będziemy jechać.
-Kto prowadzi? Ja już wypiłem dwa piwa, więc odpadam. - rzekł Harry.
-Ja prowadzę. - powiedział Josh, odstawiając pada na stolik.
-Idę się ogarnąć, jak wrócę bądźcie gotowi. - powiedział znudzonym głosem.
Dopiłam do końca piwo i poszłam odstawić butelkę do kuchni, kiedy wracałam do salonu po schodach zszedł Josh, ubrany był w czarną koszulkę bez rękawów, do tego czarne jeansy, czerwone Vansy i w tym samym kolorze Snapback. Teraz dopiero zauważyłam, że przez całą prawą ręke ciągnie się tatuaż głównie w kolorach zieleni. Do tego miał czarne tunele w uszach o kolczyk w lewej dziurce nosa. Wow. Wyglądał, wyglądał.... nieziemsko. BOŻE!!!! Klaudia on i tak Cię nie lubi, więc nie rób sobie nadzieji.
-Dobra, chodźcie. - powiedział Josh Pieprzony Ideał Dun.----------------------------
Røzdział ma 1274 słøwa, więc pødzieliłam gø na dwie części. 😊
CZYTASZ
Perkusista
FanficOna jest zamknięta w sobie, bez oparcia w rodzinie. On pewny siebie z najlepszym przyjacielem u boku.