Siedzieliśmy z Nico jeszcze jakieś półgodziny tuląc, gadając i całując się od czasu do czasu, gdy nagle zadzwonił mój telefon puszczając muzykę Big Time Rush: Picture This. niechętnie odsunęłam się od Hadesiątka i spojrzałam na wyświetlacz, na którym przeczytałam: Kamil#Tigi. Wyciszyłam i odłożyłam mojego HTC'ta.
-Nie odbierzesz?- Zapytał mój chłopak.
- To Kamil. Pewnie chce znów zapytać się kiedy wejdę, bo chce nagrać ze mną Mordownie.
-Kamil? Mordownia?
- Kamil, inaczej Tiger, to mój kumpel, którego poznałam przez internet. Codziennie gadamy przez TeamSpeak, to jest taki program do gadania.- szybko dodałam widząc minę Nica.- A Mordownia, to taka seria z jednej gry, gdzie zabijamy innych mając przy tym ubaw.
-Niezła zabawa.
Znów zadzwonił mój telefon.
- To jest chyba ważniejsze, niż nagrywanie. Lepiej odbierz.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do uha.
Ja: Halo?
Tiger: Hej Wikonia. Mam do Ciebie bardzo ważną sprawę.
Ja: Jaką?
Tiger: Bo całe OmegaTeam* zostało zaproszone na MeetUp i chciałem się dowiedzieć, czy byś mogła jechać.
Ja: nie wiem czy będę mogła, ponieważ nie ma mnie w domu i nie wiem czy będę miała czas. A czemu Wojtek, albo Przemek do mnie nie zadzwonili?
Tiger: Bo chciałem Cie jeszcze ochrzanić, ponieważ nie weszłaś wczoraj na Ts'a, a ja na Ciebie z całą grupą czekałem z jakieś cztery godziny!- Wykrzyczał mi do słuchawki.
Ja: Cicho. Nie chcę ogłuchnąć. Kiedy to będzie? Może się wyrobię. No i tak przy okazji, to gdzie?
Tiger: Warszawa. Za jakieś trzy tygodnie. Możesz zabrać ze sobą tego swojego kochasia.
Ja: żeby was podenerwować, to go zabiorę. Dobra ja muszę już kończyć. Pa.
Tiger: Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na biurko. Zaczęłam piszczeć skakać z radości. Pierwszy raz miałam jechać na MeetUp i to jeszcze jako YouTuberka. Tylko teraz ciekawe, czy przeżyję. Głupia przepowiednia. Nagle reszta drużyny wparowała do mojej kajuty z uniesioną bronią.
-Co się dzieje?!- Krzyknął Percy.
Wybuchnęłam śmiechem, ponieważ Percy był już w samej koszulce i bokserkach. Szykował się chyba do spania. Jak zawsze. Reszta patrzyła się na mnie, jak na wariatkę.
- Mam wejściówki do MeetUp'a i się cieszyłam. A co myślałeś? Że potwór atakuje?
- Yyy.... Tak? Piszczałaś to się przestraszyłem, że Cię ktoś atakuje. Pamiętasz co było z Neerg'em?- odpowiedział, a ja na dźwięk tego imienia wzdrygnęłam się.
- Weź mi nie przypominaj. Do dzisiaj mam koszmary o nim. Tylko takie bardzie śmiertelnicze, a nie półboskie. Rozumiesz?- Kiwnął głową potwierdzająco, a ja dodałam- Możecie już stąd wyjść, czy teraz będziecie mnie pilnować jak prezydenta?
- No nie.- odpowiedział Johny.- Raczej nie. Chyba musimy ustalić jakieś hasło na wypadek potwora. Nie?
- Masz racje.- powiedziała Ann.- Jakieś pomysły?
Każdy się zamyślił. Miało to być jakieś proste, ale zarazem niezrozumiałe dla potworów. Takie do zapamiętania. Hmm...
Myśleliśmy jeszcze kilka minut, gdy coś wpadło mi do głowy:
- A może tak żonkil? Proste, łatwe i dla potworów niezrozumiałe.
- Dla mnie spoko.- odpowiedział Jason.
Reszta tylko pokiwała głowami na zgodę i wyszła z pokoju. Zostaliśmy tylko ja i Nico. usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Zapytał co to MeetUp, więc mu opowiedziałam wszystko od początku. Głównie mówiłam o tym spotkaniu i o OmegaTeam. Nie wiadomo kiedy zasnęłam.
*** Oczami Nico***
Opowiadała mi o jej ekipie juturetów? Nie, Youtuberów. Trudna nazwa. Mówiła też o tym całym spotkaniu i że chce abym poszedł z nią. Oczywiście, że pójdę. Zrobię to dla niej. po chwili ciszy, która nastąpiła po jej opowiadaniu, zerknąłem na nią. Mimo iż miała głowę opartą na moim ramieniu, wiedziałem że zasnęła. Teraz półbogu myśl o tym jak ją położyć, aby się nie przebudziła? Hmm... Mam!
Wziąłem jej głowę w dłonie, na co lekko drgnęła i ułożyłem na poduszce. Wstałem i podniosłem jej nogi, które położyłem na łóżku. Leżała trochę dziwnie, ale no cóż... Inaczej jej nie mogłem ustawić, a nie chce jej obudzić.Wyszedłem z jej kajuty po cichu i poszedłem w stronę jadalni. Spotkałem tam tylko zawzięcie rozmawiających Percy'ego i Johny'ego. Nawet nie skapnęli się, że tu jestem. I znowu traktują mnie jak ducha. Wziąłem sobie szklankę coli i poszedłem do mojej kajuty. Po drodzę musiałem na kogoś trafić, a mianowicie na Piper.
-Hej, a ty nie u Jodie?- Zapytała
-Cześć. Nie bo ona była zmęczona i poszła spać.- odpowiedziałem i poszedłem dalej, nie zwracając na nią uwagi.
Wszedłem do mojego pokoju i odłożyłem szklankę z colą na nocna szafkę. Położyłem się i zacząłem rozmyślać. Na początku może nad tym, dlaczego Jodie wybrała żonkil jako hasło na potwora? Hmm... Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że to jest jej ulubiony kwiat, ale nigdy mi o tym nie wspominała. Jedyny plan, żeby to sprawdzić, to dać jej taki bukiet. Ale skąd wytrzasnę teraz żonkile? Może po misji mi się uda. A co do misji. To tak w ogóle to gdzie mamy się udać? Wiemy tylko, że do jakiejś jaskini, albo wulkanu... Albo jeszcze czegoś innego. Dobra, myślenie to nie moja rola. Ja tu jestem od zsyłania upiorów, a nie od myślenia. Od tego jest Ann, albo Jodie.
Z moimi przemyśleniami zasnąłem.
*****************************************************************************************************
Hah... Przepraszam za mą nieobecność, ale nie mam zbytnio czasu :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie. A co do pytań, to dalej czekam, bo było tylko jedno zadane przez mego Skypa. Liczę na was :D Tak jak i na moją wenę i wolny czas.
******************************************************************************************************
OmegaTeam*- Prawdziwa grupa Youtuberów, tak jak Ci których tu wymieniam. Oczywiście nie jesteśmy na tyle sławni, aby być na MTUP, ale to było zrobione na potrzeby książki. :D Ci Youtuberzy to: _Tiger_, Szalola, Wojtuch566, qSkubany, Vertor adventure i Wikonia( ja).
#AUTO_REKLAMA
CZYTASZ
Percy Jackson i Jeździec 2:Ku Obronie Olimpu
FanfictionDalszy ciąg opowieści o Jodie Blue, córce Posejdona. Wszystko zaczyna się kilka miesięcy po zabiciu Neerg'a. Dowiaduję się o pewniej przepowiedni, która wyznacza jej misję uratowania Olimpu od zagłady. Czy uda jej się uratować Olimp? Czy wręcz przec...