Smoczek Kostek

909 74 14
                                    

***Oczami Nico***

Masakrycznie się zmęczyłem, podczas przenoszenia nas. Ale gdyby nie to, że ten "geniusz" Rafał się doczepił, to byśmy nie wiedzieli, że jest synem Zeusa. Mamy już trzech herosów z Polski, z czego jedna jest moją dziewczyną. Na gacie Hadesa, jak to pięknie brzmi.

Obudziłem się w skrzydle szpitalnym z jakimś lekkim ciężarem na prawym udzie. Podniosłem lekko głowę, mrugając przy tym, aby moje oczy dostosowały się do światła. Zauważyłem Jodie, która spała opierając głowę na mojej nodze. Wiem, wiem, mówiłem już to, ale powiem jeszcze raz: Jak ona pięknie wygląda jak śpi. Wydaje się wtedy taka niewinna i bezbronna, a uwierzcie, że taka nie jest. Zgarnąłem jeden kosmyk jej włosów za ucho, na co ona się przebudziła. Zamrugała kilkakrotnie i uśmiechnęła się na mój widok. Dalej nie wzięła swojej głowy z mojego uda, ponieważ głaskałem ją po włosach.

-Wstałeś już.- Powiedziała.- Jak się czujesz?

- Jest lepiej, ale chyba tu jeszcze poleżę. Nie chce mi się wstawać.

-Leń, po prostu leń.- zaśmiała się i podniosła głowę.- A właśnie...- dodała po chwili.- Masz rano pierwszy trening z Rafałem. Ja niestety nie mogę.- wskazała na zagipsowaną rękę.

- Postaram się go nie zabić, ale nie obiecuję.- powiedziałem, na co ona się zaśmiała.- Gadałaś z Chejronem?- kiedy to wypowiedziałem, zrzedła jej mina.- Ej, co jest?

- No bo chodzi o to, że...- chwilę się zawahała.- Jak to powiedział Chejron, mnie Bartka i Rafała może coś łączyć, ale sam nie wie co. Dziwne, że bogowie zapuścili się tak daleko. Szczególnie Zeus. A co do sprawy z Neerg'em to z nim nie gadałam. Odkąd tu przy tobie siedzę, ciągle myślałam nad tą sprawą, związaną z naszą trójką. Nico...- spuściła głowę w dół, a po jej policzku spłynęła łza, którą od razu wytarłem kciukiem.- Boję się, że chłopaki też będą Jeźdźcami Ostatnich z gatunków. Wiem, że to dziwne, ale coś tu musi być na rzeczy.

- Jod, spokojnie. Nie masz się na razie o co martwić. Mimo iż nie znam się zbytnio na tej sprawie ze smokami, to raczej nie sądzę, aby mieli coś z nimi wspólnego. A szczególnie z tobą. Bardzo się różnicie.

-Może masz racje i dramatyzuję? Dobra, na razie nie gadajmy o tym.- Uśmiechnęła się, a ja to odwzajemniłem.

Gadaliśmy z jeszcze jakieś pół godziny, po czym przyszedł Will. Najpierw spytał jak się czuję, potem sprawdził Jodie rękę. Kiedy już miał wyjść, do namiotu wpadł Bartek. Trzymał się za prawą rękę, a Gazela jak to zobaczyła, miała przerażona minę. Ja podejrzewałem o co chodzi.

-Hej wam.- przywitał się lekko drżącym głosem.- Will, masz jakąś maść przeciwbólową? Strasznie mnie piecze przy nadgarstku.

- No pięknie.- powiedziała Jod pod nosem, ale ja to usłyszałem.- Wiedziałam!- Krzyknęła, a Will i Bartek się na nią dziwnie spojrzeli.- Maść Ci nic nie da. Właśnie stajesz się prawdziwym jeźdźcą smoka. Też tak miałam kilka miesięcy temu. Tylko, że u mnie doszedł jeszcze do tego ból głowy, przez tego cholernego czarnoksiężnika i zemdlałam. Nie wiem po jakim czasie mi to przeszło, ale na pewno mniej niż dwie godziny. Bo tyle spałam, ale nieważne.- Powiedziała, wstała i podeszła do Bartka.- Pokaż rękę.- rozkazała.

Syn Aresa posłusznie pokazał prawy nadgarstek, a tam widniał jakiś symbol. Jodie, gdy tylko zobaczyła ten znak, wystraszyła się. Wyszeptała coś i wybiegła. Po prostu sobie poszła.

- Co mówiła?- zapytałem.

- Jakiś Gnato... coś- odpowiedział Bartek.

*** Oczami Jodie***

Percy Jackson i Jeździec 2:Ku Obronie OlimpuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz