(trzy tygodnie później)
Dziś jest dzień wyjazdu do Warszawy. Przez te trzy tygodnie, nie działo się nic szczególnego. Szermierka lewą ręka idzie mi coraz lepiej. Kilka razy pokonałam Nico, a raz Percy'ego. Po pogrzebie każdy się jakoś pozbierał. Kim, okazała się fajną dziewczyną. Opowiadała mi o Dezyderym po pogrzebie. Kamil, dzwonił do mnie przed wyjazdem i pytał się, czy nie przyjechać po mnie. Powiedziałam mu tylko, aby przyjechał do mojego domu, po sprzęt do nagrywania, ponieważ mnie nie ma w domu. Codziennie miałam też wizyty u Will'a, aby sprawdzał, jak się zrasta ręka. Jeszcze tylko tydzień i powiem gipsowi: papa.
W tym momencie pakuje najpotrzebniejsze rzeczy, oczywiście mój kochany braciszek mi pomaga. Ciągle powtarza mi, abym uważała na potwory, abym dzwoniła do Annabeth, ponieważ on nie ma telefonu. Dał mi nawet sztylet z niebiańskiego spiżu, abym miała pod ręką broń. Kiedy wszystko spakowaliśmy, usłyszeliśmy konchę na obiad. Wyruszamy po posiłku. Dziś ubrana jestem w czerwono-czarną koszulę w kratę, smolistą koszulkę z czaszką, jeansy i full cap doczepiony do spodni. Mam też na szyi hebanowe słuchawki, tak dla ozdoby. Nasza jedenastka zasiadła do jednego stolika, a dokładniej: Ja, Nico, Percy, Annabeth, Piper, Hazel, Jason, Frank, Leo, Johny i Grover. Tak, satyr też je z nami.
- To na jak długo wyjeżdżacie?- zapytał po raz setny Grover.
- Na trzy dni, jak już mówiłam.- odpowiedziałam.- Ile razy będziesz się jeszcze pytał?
- Nie wiem. A co to dokładnie jest?
- MeetUp. Spotkanie Youtuberów i ich fanów. Ja tam idę jako Youtuberka. To jest taki człowiek, który zarabia za nagrywanie filmów i udostępnianiu ich.
- Czyli, ty masz dopiero 15 lat i już zarabiasz? Gratulacje.- powiedział mój braciszek.- A tak w ogóle, to co tam będziecie robić?
- Ja, jako Youtuberka, będę robić sobie zdjęcia z fanami, pogadam sobie trochę z nimi. Miałam też dawać autografy, ale nie mogę.- pokazałam zagipsowaną rękę.
Wypytywali o wszystko, dopóki nie skończył się obiad. Kiedy Chejron zawiadomił nas, że mamy iść po bagaż, od razu poszłam. Miałam już dość tych samych pytań. Sprawdziłam, czy mam wszystko spakowane i skierowałam się przed obóz, skąd mieliśmy wyruszyć. Szybko pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wsiedliśmy do Rydwanu Potępienia. Oczywiście, za kierownicą siedziały trzy ślepe baby. Z ekipą byliśmy umówieni przed Złotymi Tarasami. Po jakiejś godzinie spędzonej z tymi babami, byliśmy przed miejscem spotkania. Zapłaciliśmy i wyszliśmy z taksówki. Przed Złotymi Tarasami, ekipa już na nas czekała. Podeszłam do nich pewnym krokiem, a oni mnie nie zauważyli, bo stali do nas tyłem.
-Hej.- przywitałam się, na co oni się wystraszyli.
-Wikonia! Nie straż! - powiedział wysoki i chudy brunet. Może nie wygląda, ale ma osiemnaście lat. Ma niebieskie oczy. Tak, to jest Kamil, albo Tiger.- Hej. Ty to pewnie Nico, tak?- skierował do Hadesiątka, podając mu rękę.
-Tak. Cześć.- powiedział ściskając mu rękę.
- Boże! Wikonia co Ci się stało w rękę?- Zapytała brunetka, która była w moim wzroście. Ma szesnaście lat, ale nie wygląda na tyle. Ma brązowe oczy. Tak to Karin, albo Karolina, Szalola.
- Złamałam ją, ale to nic. Jeszcze tydzień i zdejmują gips. Dobra a teraz, Nico to jest Karin, albo Karolina, jak wolisz.- wskazałam na brunetkę.- To jest Kamil.- pokazałam na Tiger'a.- To jest Przemek.- wskazałam niższego od nas blondyna, z czarnymi okularami i zielonymi oczami.- A to jest Wojtek.- Przedstawiłam wysokiego szatyna, ale nie aż tak jak Kamil, z brązowymi oczami.- OmegaTeam, to jest Nico, mój chłopak.
CZYTASZ
Percy Jackson i Jeździec 2:Ku Obronie Olimpu
FanfictionDalszy ciąg opowieści o Jodie Blue, córce Posejdona. Wszystko zaczyna się kilka miesięcy po zabiciu Neerg'a. Dowiaduję się o pewniej przepowiedni, która wyznacza jej misję uratowania Olimpu od zagłady. Czy uda jej się uratować Olimp? Czy wręcz przec...