5

111 11 3
                                    


* Perspektywa Inez *

Po południu czekałam już na dziedzińcu. Coma wręcz wbiegła na miejsce. Ale to nie takie proste. Czekały na nas konie. Nie chciałam od razu jeszcze pogłębiać jej stresu z pomocą Vivian.

- Wsiadaj - dziewczyna natychmiast wykonała moje polecenie - Kolejna lekcja tylko teraz indywidualna. Mówiłam to już miliony razy ale pamiętaj po pierwsze nie możesz okazywać strachu, po drugie to smok pierwszy patrzy ci w oczy po trzecie nie ważne co się tam stanie nie uciekaj, rozumiesz ? Nie możesz nawet drgnąć. Będę tam z tobą. Nie masz się czego bać. pod żadnym pozorem nie uciekaj. - powiedziałam naprawdę głośno, żeby na pewno mnie usłyszała i zrozumiała, dziewczyna popatrzyła na mnie z przerażeniem w oczach - Musisz najpierw wymyślić imię najlepiej pasujące do twojego. Jeszcze nie dotarłyśmy na miejsce a ty już się boisz ?

- No bo pani to tak opowiada jakby od tego strachu zależało moje życie.

- Jeśli chcesz żyć to się na nie bój.

Przez resztę drogi dziewczyna nie odezwała się słowem. Dotarliśmy już na miejsce. Był to dosyć duży lasek ogrodzony z każdej strony rzeczkami. Zdjęłam swoje kozaki i zaczęłam się kierować w stronę kamienistej plaży.

- Nie idziesz ? - zapytałam bo zauważyłam, że dziewczyna stoi w miejscu czekając na zbawienie

Pośpiesznie zdjęła swoje buty i szła w moją stronę. Zanurzyłam w wodzie stopy, była dosyć ciepła. Weszłam do wody po kolana a Coma poszła w moje ślady.

- Idź krok w krok za mną jak nie chcesz się kąpać. 

- Dobra

* Perspektywa Comy *

Przeszłyśmy parę metrów przez rzekę. Szczerze zdziwiłam, że woda jest tak płytka chociaż nie widać dna. Weszłyśmy na małą polankę przed lasem. Inez ubrała swoje buty i powolnym krokiem szła w stronę rzadko rosnących drzew. Zrobiłam to samo chociaż od kamieni strasznie bolały mnie stopy. 

- Dobra słuchaj, masz niebywałe szczęście, że jesteś tutaj pierwsza. Najcenniejsze smoki wykluwają się najwcześniej i dlatego są zazwyczaj większe od reszty. Przejdziemy teraz przez ten las - pokazała na już gęstsze drzewa przed nami - aż dojdziemy do następnej polanki. Tam będzie już kilka smoków - mówiła dalej idąc Inez - Nie które z nich jeśli im się spodobasz mogą walczyć. Nie możesz zareagować. Czekasz aż jeden z nich do ciebie podejdzie a ja ci powiem, że możesz go dotknąć. Jasne ?

- Oczywiście.

Kilka minut później byliśmy już na wspomnianej polanie. Stałam jak wryta kilka małych smoczusiów biegało wesoło na trawie. Inez usiadła za powalonym kawałku pnia. Od razu podbiegło do niej kilka tych zwierzaków o zaczęło się przymilać a ona tylko je pogłaskała, potem jej wzrok wylądował na mnie. 

- Wybrałaś już jakieś imię dla swojego smoka ?

- Emmm, może Kasidi ?

- To już twój wybór. Głośno i wyraźnie wykrzyknij to imię. Czyli po prostu Kasidi, do mnie. Czaisz ?

- No pewnie że tak.

 Kasidi, do mnie !!! Podleciał do mnie mały biały smok i usiadł obok mojej nogi. 

         

    

Smoki ostatniej eryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz