* Perspektywa Inez *
Coma cieszyła się jak dziecko ze swojego smoka. W pierwszej chwili widać było przerażenie w jej oczach, ale od razu nad tym zapanowała.
- Widzę, że odrobiłaś zadanie ?
- No też mi się tak wydaje - uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na Kasidi
- Dobra idziemy - stwierdziłam i chwyciłam małego gada za skrzydło
- Co mu robisz ?! - wykrzyczała spanikowany kiedy stwór jęknął
- Masz jakiś lepszy pomysł ?! Jeśli tak to zachowaj go dla siebie ! I zapamiętaj sobie ostatni raz się tak do mnie odezwałaś, jasne ?! - zapytałam groźnie
Nic. Odpowiedziało mi tylko moje echo. Dziewczyna podążała ślepo po każdym drzewie i nie odważyła się na mnie spojrzeć. Do zamku wróciłyśmy zad ranem. Zbytnio mi się nie spieszyło, jechałam i rozkoszowałam się chwilą.
- Idziesz do swojej komnaty i widzimy się na śniadaniu, smoka dostaniesz jak wszyscy będą mieli swoje.
- Dobrze - odpowiedziała i podrapała Kasidi pod brodą
Jeszcze po drodze do swojego pokoju spotkałam Corsona. Powiedziałam tylko, że muszę się przebrać i odeszłam. W pomieszczeniu obok mojego stała wielka kadź z wodą. Codziennie opróżniali i wlewali nową. Ściągnęłam wszystkie ubrania i weszłam do lodowatej wody. Nie przeszkadzało mi to. Jak byłam mała zawsze kąpałam się w jeziorze niedaleko mojego pałacu. Siedziałam w wodzie może 10 minut a potem skierowałam się do szafy. Zdecydowałam się na zielonkawe trzewiki do kostek i granatową, rozkloszowaną suknie do kolan z czarnym gorsetem. Nie poszłam na śniadanie. Siedziałam cały czas w komnacie, aż postanowiłam wreszcie dotrzeć na lekcje.
- Uwaga Lekcja 4 czyli poszczególna nauka o danym gatunku smoka. Wczoraj Come wybrała Kasidi, smok Biały. - w tym czasie Corson przyniósł smoka i postawił na stołku obok mnie - Biały smok mglisty. Jak sama nazwa wskazuje jest biały, i o innych kolorach nie może być mowy jeśli mówimy o tym gatunku. Podgatunek czyli smok mglisty, może być jeszcze szary albo zielony. - wszyscy wydaje mi się, że z zaciekawieniem słuchali o czym mówię - Cechy szczególne - jego ryk może powalić, a skrzydła - uniosłam jedno do góry pokazując w całej okazałości - mogą się w nocy wtopić w tło. Żadnych ukrytych mocy raczej nie ma i może właściwie dobrze. - zaklaskałam w dłonie i po chwili pojawiła się kucharka z tacą - Wiecie co macie robić
Wypadło na Ladara. Chłopaka o jasno zielonych oczach i czarnych włosach. Jego twarz wydawała się dziecinna a zarazem strasznie stanowcza.
- Jutro o świcie na dziedzińcu - wyjechałam ze standardową gadką i wyszłam wskazując na smoka i patrząc wymownie na Corsona.
CZYTASZ
Smoki ostatniej ery
FantasyTrenerka smoków i kilku jej uczniów muszą stawić czoła najstraszniejszym z najstraszniejszych bestii. Dla niektórych piękności a dla niektórych szkarady.