Zaczęłam się niepokoić. Przeprosiłam na chwile Matta po czym wyszłam z gabinetu.
- No mów.
- Pamiętasz jak Ci mówiłem, że mój kumpel widział Nikki z facetem? On mi później dosłał zdjęcie. I TO JEST TEN KOLEŚ. - Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Stałam jak wryta. - Halo, Nina?
- Jestem. - Wyszeptałam. - Nie wiem co mam powiedzieć. Zdawał się być taki lojalny. Poza tym Hanna go sprawdzała..
- Działał pod dyktando Nikki.
- Zaraz go zwolnię. - Nagle poczułam ogromną frustracje i złość.
- Nie! Nie rób tego, teraz mając go w firmie trzeba to wykorzystać. - Uśmiechnęłam się do siebie.
- Ian, zamieniasz się w Sherlock'a. - Zaśmiał się.
- Trzeba w końcu raz, a dobrze pozbyć się Nikki, po prostu. Zrobimy tak, on teraz nie może mieć dostępu do jakichkolwiek projektów, żeby znów nic nie zepsuł, a po pokazie zrobimy konfrontacje.
- No dobrze. W takim razie będę musiała go teraz czymś zająć. - Westchnęłam cicho. - Wiem, powiem mu, żeby coś zaproponował. Wprowadził zmiany do projektów, które przeciekły. Zobaczymy, jak się zachowa. W międzyczasie będziemy robić zmiany, swoje własne.
- Dobra. Porozmawiamy w domu. Kocham Cie. - Powiedział szybko i się rozłączył.
Ja wzięłam trzy głębokie wdechy i wróciłam do gabinetu. Matt pisał coś w swoim notesie. Usiadłam przy biurku.
- Słuchaj, mam dla Ciebie propozycje, nie do odrzucenia. - Uśmiechnęłam się w miarę szczerze.
- Tak? - W jego oczach pojawiły się iskierki ciekawości.
- Może zaproponujesz zmiany jakie Ty byś wprowadził do projektów, które wyciekły? Miałeś już styczność z modą, więc pomyslałam, że mógłbyś się nam jeszcze bardziej przydać. - Tak bardzo nie umiem kłamać, całe szczęście On nie zna mnie na tyle, żeby to zauważyć.
- No pewnie! Mam głowę pełną pomysłów! Jezu, Nina, dziękuje! - Zaśmiał się po czym delikatnie mnie przytulił. - To ja może pójdę już coś ogarniać. - Dodał wstając.
- Jasne, ale jak możesz, to przynieś mi jeszcze kawę. - Powiedziałam grzebiąc w papierach.
- Ok.
Odrzekł i wyszedł z gabinetu. Był niesamowicie podekscytowany moją propozycją. I teraz właśnie jest ten moment kiedy przestaje go rozumieć. Niby cieszy się, że próbuje go w coś angażować, a z drugiej strony nadal jest przeciwko mnie. Jestem bardzo ciekawa, czy tym razem też wszystko nam zepsuje. Nagle przyłapałam się na tym, że nic nie robie. Musze przestać się tak zastanawiać nad tą sprawą. Spojrzałam na zegarek - o cholera! Już 14, jednak nie chce tej kawy. Na pewno nie o tej porze. Wstałam po czym udałam się do firmowej kuchni. Pod drzwiami usłyszałam, że ktoś z kimś rozmawia. Po głosie poznałam, że to był Matt, ale był sam. Rozmawiał przez telefon. Postanowiłam troszkę podsłuchać. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było na horyzoncie, więc stanęłam tuż przy drzwiach wytężając słuch.
- ...nie mogę. Ona mi zaufała, a teraz zaproponowała naprawdę świetną propozycję. - Zamilkł. - Ale... Nikki... - Czyli to jej sprawka! - Tak... Tak, chce się wycofać. - Znów zamilkł. - Oddam Ci pieniądze, jeśli chcesz... Nie rób scen... Trzeba było go pilnować, teraz nie miałabyś z tym problemu. - Warknął do słuchawki półgłosem. - Poza tym, mówiłaś, że już nic do niego nie czujesz i, że chcesz spróbować być ze mną... To Ty się kobieto zdecyduj! - Tym razem podniósł głos. - Wiesz, w tym momencie nie dziwie się, że wybrał ją, zamiast Ciebie. - Nagle usłyszałam odgłos rzucanego telefonu na blat. Rozłączył się. Cholera. Weszłam jak gdyby nigdy nic do kuchni. Uśmiechnęłam się do niego.
- Słuchaj, nie rób mi tej kawy. Nawet nie zauważyłam, że jest już tak późno.
- To może herbata? - Również się uśmiechał, jakby wcale przed chwilą nie kłócił się z Reed. Zdecydowanie jest lepszym kłamcą ode mnie.
- Tak, poproszę. - Przegryzłam dolną wargę. - To ja wracam do pracy.
I wyszłam. Miałam ochotę wrócić i zapytać się czemu to robi, ale z drugiej strony musze trzymać się planu.
Punkt 17 zaczęłam zbierać się do domu. Nikogo w firmie już nie było, no prawie. Matt nadal siedział przy swoim biurku. Wyszłam z gabinetu, zamknęłam drzwi na klucz po czym podeszłam do chłopaka.
- A Ty co? Nocować będziesz? - Zaśmiałam się siadając na skraju biurka.
- O, nawet nie zauważyłem, że już tak późno.. - Rozejrzał się po biurze. - No i, że nikogo nie ma. - Wzruszył ramionami. - Ale za to prawdopodobnie już jutro będę mógł wam przedstawić moje pomysły! - Wstał po czym położył dłoń na moim kolanie. - I chciałem Ci naprawdę podziękować. Jeszcze nikt w tak krótkim tempie mi nie zaufał i nie dał TAKIEJ szansy. - Spojrzałam na jego dłoń, On zauważając to od razu ją zabrał.
- Nie ma sprawy, widzę, że się starasz, więc czemu nie.. - Dokończyłam szeptem. - No dobra, ja spadam, do jutra! - Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
Jadąc windą na parter zaczęłam przyglądać się swojemu odbiciu w lustrze. Cholera, ten dzień był bardzo długi. Postarzałam się o jakieś dziesięć lat. Pojawiły mi się lekkie worki pod oczami, zbladłam. Może dlatego, że zapomniałam cokolwiek zjeść? Musze się bardziej pilnować. Wyszłam z windy, a następnie z budynku. Moim oczom ukazała się wielka czarna Toyota, a na niej opierał się mój bóg - Ian. Uśmiechnęłam się do siebie po czym podeszłam do niego.
- Witam pana serdecznie, cóż za niespodzianka.
- Pomyślałem, że miło by było, gdybyśmy zjedli coś na mieście. Taka mała randka. - Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Szczerze? Wolałabym pojechać do domu i poleżeć z Tobą na kanapie. - Uśmiechnęłam się znacząco.
- Co w Panią wstąpiło? - Powiedział unosząc brwi ku górze.
- Stęskniłam się za moją miłością. - Pocałowałam go czule. - Zawieź mnie do domu.
Jechaliśmy powoli przez zakorkowane miasto. Siedziałam w zadumie, w mojej głowie cały czas przewijały się problemy z pracy. Zaczynałam tęsknić za pracą na planie. Jednak aktorstwem się zajmuje już grubo pare lat, a gdy tylko zajęłam się czymś innym, pojawiły się nieprzyjemne problemy. Właściwie, to nie moja firma ma problemy, tylko ja.. z byłą Iana. Frustrujace jest to, że ona może nam teraz za wszelką cenę psuć co razem budujemy. No i właściwie to co i ja buduje.
Siedziałam przy stole zjadając resztki z talerza. Musze przyznać Ian jest świetnym kucharzem.
- Było pyszne, kochanie. - Złapałam go za rękę splątując nasze palce.
- Ciesze się, że Ci smakowało. Mam dla Ciebie małą niespodziankę. - Zmarszczyłam brwi, gdy podszedł do blatu barowego. Wrócił z podłużną kopertą, którą chwile później podsunął mi pod nos. - Otwórz.
Zaczęłam się troszkę denerwować, po ostatnich wydarzeniach i informacjach, nawet się trochę bałam tego co kryje ta koperta. Postanowiłam zrobić to szybko i bezboleśnie. Otworzyłam kopertę, a z niej wyciągnęłam dwa bilety lotnicze. O rany, Malediwy! Spojrzałam na niego z ogromnym uśmiechem. Obeszłam stół, niezdarnie wdrapałam mu się na kolana po czym czule go pocałowałam.
- Wiesz, jak uszczęśliwić kobietę. - Zaśmiałam się.
- Ostatnio jesteś bardzo zapracowana, stres to z Ciebie właściwie nie schodzi. Zastanawiałem się, jak mogę temu zaradzić, aby przy okazji mieć Cię wyłącznie dla siebie.. no i wpadłem na to. - Dokończył praktycznie szeptem. - Wylatujemy po pokazie.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Po każdym wyrazie dawałam mu szybkie buziaki. - Najlepsza niespodzianka na świecie! Kocham Cię.
CZYTASZ
Human Diary
FanficTeraźniejszość. Troszeczkę zmieniona. Ian Somerhalder jest z Nikki Reed. Serial "The Vampire Diaries" jest na fazie 4 sezonu. Nina Dobrev jest w miarę szczęśliwą singielką, kocha spędzać czas ze swoimi znajomymi z planu, niczego w życiu jej nie bra...