Rozdział trzynasty.

589 41 3
                                    

"Drogi pamiętniku,
Przepraszam, że długo się nie odzywałam, ale praca mnie całkowicie pochłania. Pokaz już lada dzień, a i rozmowa z Mattem mnie dzisiaj czeka. Czas dowiedzieć się pare rzeczy. Ian jest cudowny, bardzo wyrozumiały, mimo moich najgorszych humorków. Mam coraz więcej przekonania co do niego, kocham go całym sercem. Znów nie słychać nic o Nikki. Wydaje mi się, że Ian w ogóle o niej nie myśli, jakby jej nigdy nie było.
Przysięgam, że będę odzywać się częściej! Tylko muszę być po tym całym pokazie. Wydaje mi się, że to nie jest dla mnie. Prowadzenie takiej firmy na chwile jest fajne, ale na dłużej? Będę musiała porozmawiać z Larą na ten temat.
A teraz spadam, zaraz walka z wiatrakiem.
Do następnego razu!"

Siedziałam w kuchni wyczekując Matt'a. Przeglądałam jakieś czasopismo, Ian poleciał na weekend do Portland ze swoimi przyjaciółmi. Stwierdził, że doskonale sobie poradzę sama. Bardzo we mnie wierzy, szkoda że ze mną jest inaczej. Wstałam i zaczęłam chodzić po kuchni. Trochę się denerwowałam. TROCHĘ? Kogo ja oszukuje. Nerwy rozlewały się po całym ciele, od koniuszka dużego palca, aż po czubek głowy. Wdech, wydech, wdech, wydech. I tak w kółko. Tak szybko zaczęłam oddychać, że aż zakręciło mi się w głowie.
No wariatka.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko do nich podeszłam, otworzyłam, a za nimi ukazała się męska sylwetka.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie, ale korki w mieście, a później nie mogłem trafić. - Odezwał się Matt.
- Nie ma problemu, wchodź. - Uśmiechnęłam się do niego po czym odsunęłam się tak, aby swobodnie wszedł do mieszkania.
Weszliśmy do jadalnio-kuchni i od razu usiedliśmy przy stole. Matt wyjął z teczki swoje pomysły, które natychmiast zaczął mi przedstawiać.
- W tej sukience, moim zdaniem, powinno być więcej lśniących dodatków, jest zbyt pro..
- Dlaczego? - Przerwałam mu, nie wytrzymałam. Przyglądałam się jego twarzy, jakby był jakimś niespotykanym gatunkiem człowieka.
- Słucham? - Chyba mnie nie zrozumiał.
- Dlaczego to robisz?
- Bo mnie o to poprosiłaś. - Zmarszczył brwi.
- Wiesz, że nie o to pytam. - Westchnęłam nie przerywając kontaktu wzrokowego. On jakby się rozluźnił. Już wiedział o co mi chodzi.
- Skąd wiesz? Myślałem, że wystarczająco się zamaskowałem. - Oparł się o oparcie krzesła przyglądając mi się beznamiętnie.
- Któregoś dnia podsłuchałam Twoją rozmowę z Nikki. - I aż zrobiło mi się głupio.
- Nie ładnie. - Pogroził mi palcem. - Ale rozumiem, kobieca ciekawość. - Pokiwał głową na boki. - Przepraszam Nina. Ja ją tak bardzo ubóstwiam, a ona ma mnie nadal w dupie.. Cały czas gada o Twoim chłopaku, myślałem, że jak coś dla niej zrobię, ona to doceni, ale nie.. Nadal. Ma. Mnie. W. Dupie. - Schował twarz w dłonie, a ja od razu zrozumiałam.
On po prostu chce w jakikolwiek sposób się do niej zbliżyć, a ona jest na tyle walniętą osobą, że nawet tego nie zauważa, a może jest coś co przeszkadza jej to zauważyć? Przez głowę przeszła mi nieprzyjemna myśl, ale szybko ją odsunęłam. Moja intuicja zaczyna płatać mi figle. Stwierdziłam, że nie będę go karać, chociaż może faktycznie powinnam? Szybko zeszłam na ziemie.
- Słuchaj.. Nie mam Ci wiele do powiedzenia. Zabierzesz swoje rzeczy z firmy i dasz mi spokój. Tyle. - Powiedziałam praktycznie szeptem. Bałam się, ale nie wiedziałam czego.
- Nina, proszę Cię.. Tylko mnie nie zwalniaj. Teraz spełniają się moje marzenia. Proszę Cię, nie zawiodę! Zrobię wszystko co tylko karzesz, ale błagam.. - W międzyczasie swojego monologu kucnął przy mnie łapiąc mnie za rękę. Szybko ją zabrałam wstając z krzesła.
- Matt, granica zaufania została mocno naruszona. Poza tym, nie zrezygnujesz z Nikki od tak, dla pracy. Bardzo Ci współczuje, ale muszę Ci odmówić, postaw się na moim miejscu. - On podszedł do mnie i spojrzał w oczy, tak przenikliwie, że miałam wrażenie jakby czytał mi w myślach.
- Daj mi drugą szansę. Nie zawiodę. - Pocałował mnie bardzo delikatnie w policzek. - Zostawiam Ci moje projekty. Jeżeli coś się zmieni, zadzwoń. - Po tych słowach po prostu wyszedł.
Odetchnęłam z ulgą, oparłam się o zimną szybę po czym zsunęłam się po niej zamykając oczy. Niby byłam już po rozmowie, ale wiedziałam, że jeszcze czeka mnie podjęcie najgorszej decyzji w życiu. Ta wrażliwa część mnie mocno się zastanawiała nad tym, aby go zostawić w firmie, ale ta bardziej rozumna część mnie trzyma transparent nad głową z wielkim napisem - NIE!
Potrzebowałam swojego mężczyzny, potrzebowałam zatopić się w jego ramionach i zapomnieć o całym świecie. Postanowiłam do niego zadzwonić, w końcu od czegoś te telefony są. Poszłam do sypialni, wzięłam telefon, wybrałam jego numer i położyłam się na łóżku czekając aż usłyszę słodkie "halo" mojego chłopaka. Piąty sygnał, szósty sygnał..
- Halo? - Jest i on!
- Cześć kochanie. - Powiedziałam z entuzjazmem.
- Hej, co tam? Coś się stało? - On akurat nie był zadowolony z tego, że dzwonię, słyszałam to po jego głosie.
- Nie, nie.. Chciałam Cię po prostu usłyszeć. Tęsknie. - Powiedziałam niepewnie.
- Już słyszysz. - Był zdenerwowany. Nagle usłyszałam w oddali dość donośne wołanie "Iiiiiiiiiian!". Kobieta. To była kobieta. Cholera jasna. - Misia, musze już kończyć. Dobranoc, kocham Cię. - Rozłączył się.
Pieprzony Ian Somerhalder się rozłączył po tym jak jakaś kobieta go zawołała. Powiedział, że mnie kocha. Może to jakaś przyjaciółka. Nie powiedział mi, że będą jakieś przyjaciółki. Wystarczy, muszę się położyć, jest późno.
Wstałam z łóżka, rozebrałam się zostawiając ciuchy przy łóżku i poszłam do łazienki na baaaardzo długi i rozluźniający prysznic. Tego było mi trzeba.
Po 20 minutach byłam z powrotem w sypialni. Wyciągnęłam koszule nocną z szafy i szybko ją na siebie włożyłam. Przeczesałam mokre włosy palcami po czym wślizgnęłam się pod kołdrę na swojej stronie łóżka. Czułam się strasznie zmęczona, wszystko zaczęło mnie przytłaczać, ale nie mogłam za Chiny ludowe zasnąć. Przez dobre 40 minut walczyłam sama ze sobą. Zapaliłam lampkę i wzięłam pamiętnik.

"Drogi pamiętniku,
Wróciłam do Ciebie szybciej niż myślałam. Cierpię na bezsenność. A może to brak Iana u mojego boku? Tęsknie za nim, ale ta nasza bardzo szybka, wręcz minutowa rozmowa mnie rozwaliła na pare kawałków. Nie powinnam się martwić. Ewidentnie powiedział, że jedzie z PRZYJACIÓŁMI. Wcale nie powiedział, że jedzie tylko z mężczyznami. Zaczynam mieć paranoje. Wariuje. Potrzebuje wakacji. Malediwy z Ianem będą idealne. Tylko ja i on. Nacieszę się nim za wszystkie czasy.
Tak jak mówiłam, miałam rozmowę z Mattem. I kompletnie nie wiem co mam zrobić. Widziałam skruchę w jego oczach, ale ciężko będzie mi mu zaufać. Po prostu. Lara będzie musiała się o wszystkim dowiedzieć. Ale najpierw musze podjąć decyzje. Nie powiem jej o niczym jeśli zdecyduje, że zostanie. Jedynie ją ostrzegę.
Za dużo wzięłam sobie na głowę. Po jutrze już pokaz. Wszystko mamy dopięte na ostatni guzik. Jutro próba generalna i dekorowanie miejsca, w którym się odbędzie. Dwa dni, tylko dwa dni i zrobię sobie porządne wakacje.
Należy mi się, prawda pamiętniczku?
Dobranoc."

Human DiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz