Prolog

130 18 6
                                    

Jedno pytanie wciąż nie dawało mi spokoju.Nie mogłam skupić się na klasówce którą aktualnie miałam przed nosem,no i masz babo placek profesor Carter zabrał mi kartkę. Ugh nic nie napisałam a to wszystko przez to co wydarzyło się wczoraj.

Dzień wcześniej :

Po skończonych lekcjach wracałam do domu. Zajmowało mi to około dwudziestu minut. Tylko zaraz co tu się dzieje, przecież to policja dlaczego jest tu tyle krwi? Dlaczego zabierają moją matkę? I.. co to jest do cholery za czarny worek?!

- Co tu się dzieje?! - krzyczałam
Podbiegł do mnie jeden z funkcjonariuszy, na oko miał jakoś trzydzieści lat.

- Czy pani to Diana Wilson?

-Tak to ja. Co tu się dzieje?!

-Proszę się nie denerwować.Wytłumaczymy pani wszystko gdy tylko zabierzemy tę kobietę na komisariat. A panią prosimy o spakowanie najważniejszych rzeczy i czekanie na nas. - Po tych słowach mężczyzna odszedł.

Postanowiłam niechętnie wykonać jego polecenie. Weszłam do niezbyt wielkiego domku jednorodzinnego gdzie mieszkałam z moją mamą. Tata odszedł od nas gdy miałam 10 lat, nie chciał z nami mieszkać nie chciał mieć z matką nic wspólnego ale ja musiałam zostać tu z nią. Od 6 lat go nie widziałam. Weszłam na piętro. Na końcu korytarzyka był mój pokój jeden z większych w tym domu. Wzięłam walizkę i podeszłam do szafy zaczęłam pakować ubrania i resztę potrzebnych rzeczy.


Płacz na skrzyżowaniu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz