Rozdział 11

44 12 6
                                    

Z.P.W Scotta

Obudziłem się w pustym łóżku o 6:09 zaniepokojony zauważyłem otwarty balkon. Podszedłem sprawdzić dlaczego jest on otwarty. Zobaczyłem Dianę rysowała. Była jak w transie nie wiedziałem co rysowała ale kiedy tylko się zbliżyłem dostrzegłem parę. Bardzo szczęśliwą parę ludzi stojących w deszczy pod parasolem. 

-Dzień dobry kochanie. - jak się spało? w odpowiedzi usłyszałem tylko ciche łkanie podszedłem bliżej i wiedziałem że płacze. Przytuliłem ją mocno w pewnym momencie. Po paru minutach odezwała się.

- Nie karz mi tam wracać. Błagam.

- Pójdziemy razem do końca miesiąca jesteś zwolniona z w-f nie spotkasz go będziemy tylko ty i ja.

- Jeśli tylko ty i ja to dobrze pójdę.

- Więc przyjdę po ciebie o 7:30

- Dobrze. - odpowiedziała kiedy już zamykałem drzwi jej pokoju. Przyszedłem dokładnie o 7:30 czekała na mnie na siedzeniu przed drzwiami. Miała delikatnie pofalowane włosy, czarną sukienkę z rękawem trzy czwarte oraz czarne vansy. 

- Diana idziemy? - zapytałem

- Tak możemy iść. - Chwyciła moją rękę i ruszyliśmy do szkoły.

W szkole byliśmy o 7:55 przed salą od historii było zaledwie 5 osób poza nami. Punkt 8 nauczyciel wyszedł i wpuścił nas do klasy. 

Z.P.W Diany 

Cały dzień był spokojny. Nic złego się nie działo. Scott odprowadził mnie do domu ale nie mógł zostać. Miał trening a ja nie chciałam widzieć Kevina więc zostałam w domu. Usiadłam na barierce tyłem do balkonu tego pieprzonego dupka. Zaczęłam udoskonalać szkic Scotta śpiącego na moim łóżku. Ale coś było nie tak. Chciałam spojrzeć w tył ale poczułam, że spadam w głęboką otchłań. W jednym momencie zrobiło mi się czarno przed oczami. Musiałam stracić przytomność.

==========

I jak rozdział? Mi osobiście się podoba :)

Miłego czytania moje miśki ;* 


Płacz na skrzyżowaniu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz