Spojrzałam w dół i stał tam Scott, ale przecież on poszedł do domu.
- To wszystko to twoja sprawka? - zapytałam.
- Z drobną pomocą Olgi.
- A może byś tu teraz wlazł?
- Tak już już. - Zabrał drabinę która leżała w ogródku i postawił ją tak żeby móc wejść na balkon. Kiedy Wszedł i byliśmy razem tylko ja i on. Zbliżył się do moich ust, a kiedy miało stać się to na co czekałam przerwał nam odgłos otwierających się drzwi .mojego pokoju. Stał w nich tata razem z Kevinem. Myślałam że go rozszarpię. Co tej palant robił u mnie w domu?! Szybko odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy na osoby zgromadzone w moim pokoju.
- Diana wytłumaczysz mi dlaczego zaatakowałaś wczoraj Kevina?- Jak to ja go zaatakowałam? Co on ci niby powiedział?
- Powiedział mi wszystko. Jutro rano masz mi to wyjaśnić. - wyszedł z pokoju zostawiając u mnie Kevina i Scotta.
- Mówiłem, że zmienię wasze życie w piekło to dopiero czubek góry lodowej. - odpowiedział wychodząc na balkon i wchodząc na swój "teren". Scott podszedł do mnie. A ja szybko się w niego wtuliłam. Bałam się tego co jeszcze Kevin może zrobić. Co miał na myśli keidy mówił że zniszczy nam życie. Zaczęłam płakać.
- Kochanie nie płacz, proszę. - Mówił błagalnym tonem.
- S-ssscott, nie zostawiaj mnie.. proszę nie idź dziś do domu zostań ze mną. - łkałam
- Dobrze tylko przestań płakać, nie mogę patrzeć na to jak cierpisz. Próbowałam się uspokoić dopiero po dłuższej chwili mogłam normalnie mówić.
- Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. - zaczął chłopak niepewnie.
- Tak?
- Więc.. Nie wiem jak to ująć ale bardzo mi na tobie zależy i czy może byłaby możliwość, żebyś została moją dziewczyną.- Scott, tak zostanę twoją dziewczyną. Przytuliłam się do niego po raz kolejny dziś.
- Chodź późno już. - zmierzał do mojego łóżka a ja zaraz za nim. Położyliśmy się i wtulona w jego tors zasnęłam.
==================================Moim zdaniem nie jest źle. Jak wam się podoba? :)
Może jeszcze dziś pojawi się kolejny rozdział ;*
A tymczasem do zobaczenia niebawem.
CZYTASZ
Płacz na skrzyżowaniu.
RandomJedno pytanie wciąż nie dawało mi spokoju. Nie mogłam się skupić na klasówce którą aktualnie miałam przed nosem. Dlaczego to akurat ja a nie ktoś inny? No i proszę Profesor Carter zabrał mi kartkę..