Łzy napływały mi do oczu niszcząc przy tym mój lekki makijaż. Tak to był on to był mój tata.Podbiegł do mnie i szybko przytulił. A policjanci jak szybko się pojawili tak szybko zniknęli, nie widziałam ich już tego dnia. Razem z tatą poszliśmy do salonu w którym miał mi odpowiedzieć na pytania związane z tym wszystkim
- No Diana jeśli masz jakieś pytania to proszę pytaj.
-Dlaczego zostawiłeś mnie tam samą? Dlaczego nie odzywałeś się przez te sześć lat? Wiesz jak ja się czułam?
- Musiałem nie miałem wyboru groziła mi.. kiedy coś było nie po jej myśli wybuchała. słyszałaś przecież co się stało zabiła swojego kochanka była z nim siedem lat ale zabiła go bez poczucia winy. To samo zrobiłaby ze mną gdybym cię od niej wziął. Przepraszam bardzo wszystkiego żałuje.
*Nastała krępująca cisza* nie wiedziałam co mam powiedzieć więc tata zaproponował mi że oprowadzi mnie po domu, kiwnęłam głową a on jako pierwsze pomieszczenie pokazał mi grafitowy pokój z białymi detalami, białe ogromne łóżko a na przeciwko niego wielkie okno balkonowe z widokiem na Londyn ale było jedno małe "ale" dosłownie obok mojego balkonu był drugi balkon sąsiedniego domu a raczej villi. Po obejrzeniu reszty domu Mike ( bo tak miał na imię mój ojciec) powiedział że idzie coś załatwić a ja mam pozwiedzać okolice bo od poniedziałku będę chodzić tu do szkoły przy okazji zostawił mi trochę pieniędzy więc postanowiłam iść na jakieś zakupy.Szłam i szłam a z zakrętu wybiegł chłopak "potrącił" mnie i upadłam na ziemię ja moje nieszczęście poczułam że nie mogę się podnieść ale jakim cudem, a no tak bo leżał na mnie jakiś facet dużo większy ode mnie. Kiedy w końcu się podniósł i pomógł mi wstać przeprosił i wyciągając do mnie rękę powiedział że nazywa się Scott. Podałam mu rękę i powiedziałam że jestem Diana, i dopiero pierwszy dzień tu mieszkam. Okazało się że chłopak mieszkał bardzo niedaleko mnie tylko jakieś dwa trzy domy dalej. Zaproponował mi oprowadzenie po okolicy. Zgodziłam się przecież i tak miałam zapoznać nowych ludzi. Weszliśmy do paru sklepów oczywiście wyszłam z kilkoma siatkami. Scott był tak miły że wziął je ode mnie i odprowadził pod same drzwi. Wręczając mi moje pakunki mocno mnie przytulił. Cała czerwona spytałam czy może nie miałby ochoty się ze mną spotkać jeszcze kiedyś. Przybliżył się do mojego ucha i szepnął cichutkie" tak ". Cała w skowronkach wróciłam do domu był już wieczór więc postanowiłam usiąść na balkonie a że nie miałam krzesła to usiadłam na barierce. Cisza spokój i piękny widok.
****************************************I jak wam się podoba rozdzialik? Mam nadzieje że nie jest za długi miłego wieczoru do zobaczenia niebawem
CZYTASZ
Płacz na skrzyżowaniu.
RandomJedno pytanie wciąż nie dawało mi spokoju. Nie mogłam się skupić na klasówce którą aktualnie miałam przed nosem. Dlaczego to akurat ja a nie ktoś inny? No i proszę Profesor Carter zabrał mi kartkę..