Rozdział 8

40 11 2
                                    

Obudził mnie głos ojca. Który coś do mnie mówił, kątem oka spojrzałam na chłopaka który leżał tuż obok mnie. Jeszcze spał to dobrze. Wstałam podeszłam do ojca który chciał ze mną porozmawiać.
- Diana powiedz mi czy to co mówił Kevin to prawda?

-Nie tato on się na mnie rzucił zaczął całować a ja wtedy dałam mu w twarz. Później groził mi i Scottowi, że zniszczy nam życie.
- A więc dobrze. Wierzę Ci jeśli by się coś działo zawiadom mnie o tym. I proszę córciu zrób coś z Panem Clarkiem który obecnie znajduje się w twoim łóżku.

- Tata, ale on teraz śpi. Pozwól mu zostać obronił mnie przed tym idiotą.

- Dobrze.. - powiedział zamykając za sobą drzwi. Podeszłam szybko do chłopaka ucałowałam go w policzek, wzięłam do ręki papier i ołówek zaczęłam rysować. Był taki piękny kiedy spał. Spokojny wyraz jego twarzy malował mi się na kartce papieru bez żadnego problemu. W końcu Scott się obudził popatrzył na mnie i zapytał od kiedy nie śpię.

- Od jakiś dwóch godzin - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś?

-Zbyt słodko spałeś. - w tym momencie odłożyłam moje kartki i ołówek na biurko.
- Więc na czym wczoraj skończyliśmy? - podchodząc do mnie umieścił swoje dłonie na moich biodrach

- Na tym- odpowiedziałam stając na palcach lekko go pocałowałam. Po tym pocałunku Scott wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Zaczęliśmy się całować, ale wszystko co piękne szybko się kończy. Przerwał nam jego dzwoniący telefon.

- Przepraszam skarbie muszę odebrać. - rzucił wychodząc z telefonem na balkon. Po 5 minutach rozmowy powiedział że przyjdzie po mnie o 18:00 a teraz musi iść. Pocałował mnie w nosek i wyszedł balkonem. Pomyślałam, iż najwyższy czas na małe zakupy. Ubrałam na siebie miętową rozkloszowaną spódniczkę i białą koszulkę ubrałam miętowe vansy i ruszyłam do galerii. 
***

Kiedy wychodziłam z ostatniego sklepu zauważyłam, że na "skrzyżowaniu" w galerii płacze dziewczyna. Chciałam do niej podejść i tak właśnie zrobiłam. Usiadłam na tej samej ławeczce co ona.

- Przepraszam. Czy coś się stało?
- Nie nic.. - otarła łzy z oczu. - Jestem  Sara - powiedziała dziewczyna

- Miło mi cię poznać jestem Diana.
- Nie widziałam cię jeszcze w naszej szkole.

- Bo mieszkam tu od niedawna. Jutro już będę uczęszczać tu do Liceum.

- Do pierwszej klasy?

- Tak. A ty do której chodzisz?

- Też do pierwszej. Mam nadzieje, że będziemy razem w klasie. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Myślę,że tak będzie. Może pójdziemy na lody? - zaproponowałam.

- Nie dziś. Muszę iść do domu a mam naprawdę daleko.

- Dobrze to do zobaczenia jutro. Powiedziałam i powoli rozeszłyśmy się w dwie różne strony na skrzyżowaniu.

----------------------------------

 Przepraszam za moją nieobecność na przeprosiny dodaję dłuższy rozdział :* 

Płacz na skrzyżowaniu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz