Rozdział 1

359 21 0
                                    

  Jak ja nie nawiedzę Las Vegas! Nie rozumiem czemu rodzice chcieli tu zamieszkać. Spędziłam tutaj całe swoje życie, dopiero po skończeniu liceum mogłam stąd uciec. Zamieszkałam w Londynie i tam studiuję architekturę. Od lat nie byłam w domu, mama cięgle próbowała sprowadzić mnie do domu. Mimo iż kochałam moją rodzinę nie miałam ochoty wracać do domu, nawet na święta. Dlatego ciągle wymigiwałam się nauką.

Jednak nie tym razem.


Zawsze miałam słabość do swojego brata. Może i był dorosły, ale zachowywał się jak dziecko. Od kiedy pamiętam zawsze opiekowałam się nim, to że się wyprowadziłam nie zmieniło nic.
Gdy mama zadzwoniła z prośbą bym przyjechała na święta, byłam pewna, że powiem nie. Jednak, gdy zadzwoniła, że Michael leży w szpitalu, już wiedziałam. W końcu nadszedł czas bym wróciła do Vegas.

I co mi z tego przyszło? Siedzę teraz w domu i szukam wiadomości na temat Harrego Stylesa.

— Selina, zejdziesz do kuchni? – spytała mama.

— Już idę — powiedziałam, wyłączyłam laptopa i skierowałam się do kuchni.

— Miło cię znowu widzieć.

Usłyszałam za sobą dobrze mi znany głos, obróciłam się i zobaczyłam.

— Louis! — krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka.

— Trzeba było przyjechać wcześniej — powiedział Zayn wchodząc do kuchni.
Miał rację powinnam przyjechać wcześniej. Szkoda, że dopiero teraz to widzę.

— Dobra, bo udusicie ją — powiedział tata.

— Już dobrze, Diego — mruknął Louis puszczając mnie.

Większość z nas mówiła na Diego i Darcy, mamo i tato. Wszystko z powodu tego, że gdy byliśmy mali to adoptowali nas. Tak! Ja, Michael, Louis, Lottie, Zayn i Emili jesteśmy adoptowani. Co ciekawe Louis i Lottie to rodzeństwo tak samo Zayn i Emili i nikt z nas nie jest spokrewniony. Nie przeszkadzało to jednak Diego i Darcy. Przygarnęli naszą szóstkę, bo zawsze chcieli mieć dużą rodzinę.
I to właśnie oni wpoili nam miłość do aut.

— Dobra wyjaśnicie mi wszystko?

— Ehh...bo widzisz, gdzieś rok po twoim wyjeździe do Londynu pojawił się tutaj nowy gang.

— Nowy gang?! — przerwała zaskoczona Darcy.

— Tak. Nazywają się "Carrying Death", a ich głową jest Harry Styles zwany również Dangreous – kontynuowała Emili.

Na dźwięk imienia tego chłopaka zacisnęłam mocno pięść. Och, jaką ja mam ochotę, rozkwasić mu twarz na asfalcie. Niech no tylko jak go spotkam!

— I co dalej?

— Cóż zaczęli z nami rywalizację i trzeba przyznać, że są naprawdę dobrzy. W ogólnej rywalizacji rajdów ciągle albo oni, albo my mamy pierwsze miejsce – mówiła dalej Lottie.

— Michael, Harry, Liam i ja mamy po tyle samo punktów w tabeli głównej. Wyścig w Los Angeles miał pokazać kto z naszej czwórki odpada. Niestety ktoś majstrował przy aucie Michaela. A resztę już sama wiesz – dokończył Louis.

Tak wiem. Szkoda tylko, że musiało aż do tego dojść bym wróciła do domu.

— Skoro wiadomo, że to był sabotaż to musi być na wyścigu w Miami – powiedziałam spokojnie.

— Niestety tak. A zważając na to, w jakim jest stanie, to oznacza tylko jedno.

— Porażkę — podsumował Zayn.

— Wcale nie, mogę go zastąpić.

— Selina, przecież nie znasz się na tym – stwierdziła Emili.

— Tak wiem, że jestem zajebistym mechanikiem, ale nie mogę pozwolić na to, żeby Michael został upokorzony — wyjaśniłam.

Wszyscy patrzyli się na mnie zaskoczeni. Owszem nie znam się na wyścigach, ale muszę to zrobić dla mojego brata.

— Nauczysz mnie jak się ścigać? — spytałam Louisa.

— Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?

— Obiecałam Michae'lowi, że zemszczę się na Harrym i nie mam zamiaru z tego rezygnować.

— Skoro tak, to nauczę cię. Ale ostrzegam to nie będzie takie proste.

— Zdaje sobie z tego sprawę — odparłam.

Louis uśmiechnął się i powiedział.

— Trzeba załatwić ci auto.

*****************

Mogę naprawiać auta, tuningować je, ale jeśli chodzi o wybór auta to jestem nogą w tej dziedzinie.

— No weź przestań. To nie może być byle jakie auto.

— Wiesz dobrze, że nie znam się na tym.

— Całe życie naprawiasz i tuningujesz auta. A nie wiesz, jakie są najszybsze?

— Lou. Ostatnie trzy lata spędziłam w Londynie naprawiając zwykle auta. To chyba jasne, że zapomniałam niektóre rzeczy.

— Gdybyś wcześniej tu przyjechała nie zapomniałabyś.

— Masz rację. Moja wina.

— To może ten wskazał na srebrne auto po mojej prawej stronie.

— Nissan?

— Tak, a dokładnie Nissan GT-R 500.

— Może być?

— Tak. Jak go podrasujemy będzie dobry – stwierdził.

— To bierzemy — powiedziałam.
Louis uśmiechnął się do mnie, po czym skierowaliśmy się do sprzedawcy.

— Idę zapalić — powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z salonu. Wyjęłam papierosy, odpaliłam jednego i zaciągnęłam się, opierając o ścianę.

To wszystko jest bardziej skomplikowane niż przypuszczałam. Mam tylko brać udział w wyścigach za brata, a muszę jeszcze martwić się o tyle rzeczy. Już pominę to, że Louis musi mnie nauczyć jak się ścigać. Emili miała rację wyścigi to dla mnie czarna magia, ale dla Michaela jestem w stanie zrobić wszystko.

— Co taka ładna dziewczyna robi sama przed sklepem z autami — usłyszałam męski zachrypnięty głos. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam wysokiego bruneta, z lokowanymi włosami i zielonymi oczami. Był ubrany w czarne rozdarte rurki i biały obcisły T-shirt, przez który było widać jego tatuaże.

— A skąd wiesz, że jestem sama. Mogę być tu z kimś – powiedziałam wyniośle. Chłopak spojrzał się na mnie z rozbawieniem i podszedł bliżej.

— Może dlatego, że stoisz tu sama.

— Też mi coś. Sama mogę stać wszędzie.

— O jaka wygadana twoja nowa koleżanka — powiedział brunet, podchodząc do zielonookiego. Ten drugi chłopak też jest całkiem przystojny. Wysoki dobrze zbudowany, ubrany w czarne rurki i białą bokserkę, na głowie ma bejsbolówkę, ale jestem pewna, że jego włosy są krótko ścięte. Całość dopełnił zarost i kilka tatuaży na rękach.

— Żebyś wiedział — odpowiedział mu zielonooki.

— Zgubiłaś się mała?

— Nie i nie jestem mała, kutasie — warknęłam.
Chłopak w bejsbolówkę chciał mi coś powiedzieć, ale nie zdarzył.

— Styles zostaw ją!!!!



Mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Co sądzicie o rozwoju akcji?

Lecę pa.

DangerousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz