Że co!!! O nie, mowy nie ma to jest mój garaż! Ciekawe, który debil go przegrał?!
- Który go przegrał?
- Zayn.
- Zabiję kretyna. Słuchaj mnie dokładnie! W sobotę ten garaż będzie mój, więc lepiej zacznij się z niego wynosić.
- Oj nie, Skarbie. Tego garażu ci nie oddam.
- Kto powiedział, że mi go oddasz, wygram go w sobotnim wyścigu - powiedziałam, na co Styles parsknął śmiechem.
Może jego to bawiło, ale mi nie było do śmiechu. Ten garaż należy do mnie i odzyskania go.
- Naprawdę myślisz, że pokonasz króla? Rozczaruje cię skarbie, ja nigdy nie przegrywam.
- Żebyś się jeszcze nie zdziwił. A teraz gdzie do cholery jest pasek rozrządu?
- W lewej dolnej półce. Ty naprawiasz auta?!
- Nie, sram - prychnęłam, wyjęłam pasek i zaczęłam go oglądać.
- Tylko się pytam, a tak w ogóle gdzie zgubiłaś Tomlinsona?
- Siedzi w szpitalu u mojego brata, którego wpakowałeś.
- Michael to twój brat? - zapytał zdziwiony.
Wysunęłam głowę zza auta i na niego spojrzałam. Może i go nie lubię, ale jestem ciekawa jego reakcji.
- Tak i radzę ci pilnuj się Styles.
Chłopak wziął głęboki oddech i powiedział.
- Trzymaj się z daleka od tego garażu.
- Żaden problem - odparłam i zamknęłam maskę, dzięki Bogu, że zdąrzyłam naprawić zepsutą część.
Wytarłam ręce w spodnie i wsiadłam do auta, odpaliłam go i wcisnęłam gaz. Do moich uszu dotarł piękny dźwięk pracy silnika.
- Wow, co ty jeszcze potrafisz?
- Dużo rzeczy.
Zamknęłam drzwi, spuściłam ręczny i ruszyłam dociskając pedał gazu do oporu. Mało mnie interesowało czy Styles się na mnie patrzy, czy nie. Muszę jak najszybciej dotrzeć do domu.
************
- Malik do mnie! - krzyknęłam, gdy tylko przekroczyłam próg domu.
- Idę.
Po chwili w salonie stał mulat ubrany tylko w czarne rurki.
- Co jest?
- Jakim prawem założyłeś się, że Stylesem o mój garaż?!
- Jak się dowiedziałaś?
- Nie ważne jak. Dlaczego mój garaż?
- Chciałem go odzyskać na jutrzejszym wyścigu, żebyś nie wiedziała. A założyłem się o niego, bo nie miałem wyboru albo on, albo Lottie.
Kurwa, a to idioci ja im dam! Dobrze, że Malik myśli lepszy garaż niż ona.
- Przepraszam po prostu byłam zdenerwowana, dobrze zrobiłeś. I nie martw się, jutro garaż będzie już mój.
- Założyłaś się o niego?
- Tak.
- Z Horanem, czy Paynem?
- Że Stylesem.
- Kurwa nie wierzę. Wy przyciągacie się jak magnes jak nie ty jego to on ciebie.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to niby przeznaczenie.
- Dokładnie to miałem na myśli.
- Daj spokój Zayn. Przy pierwszej lepszej okazji zniszczę go.
- Wiem, mimo to zadziwia mnie, ile razy w przeciągu czterech dni na niego wpadłaś, nawet Louis tyle razy się z nim nie mija.
- Widocznie ktoś bardzo chce, żebym go zniszczyła - powiedziałam i skierowałam się w stronę swojego pokoju.
Rzuciłam się na łóżko z ciężkim westchnieniem. Boże! Już sama nie wiem co mam robić. Niby wszystko mam ułożone, a jednak gdy pojawia się Styles wszystko się wali. Nic z tego nie rozumiem, ale wiem jedno zniszczę go. A kiedy to się stanie jego gang albo dołączy do naszego, albo przestanie istnieć.
Muszę tylko odnaleźć w sobie barierę, która powstrzymuje mnie przed jazdą autem.
Z tą myślą wstałam z łóżka, zabrałam kluczyki do pojazdu i skierowałam się do garażu.
Czas potrenować.
Witam skarby jeszcze przez jakiś czas rozdziały będą nie regularnie, ale będą!
Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał. Zostawcie coś po sobie.
Lecę pa.

CZYTASZ
Dangerous
FanfictionSelina jest siostrą znanego street racera. Na jednym z wyścigów jej brat ma wypadek. Postanawia zemścić się na człowieku, który doprowadził jej brata do takiego stanu. Czy się jej uda? Co jeśli się zakocha? Odkryje straszną prawdę? Okładkę wykonała...