Rozdział 8

174 13 7
                                    

- Normalnie - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi. W końcu nie będziemy cały czas siedzieć w garażu. Weszłam do domu, nie oglądając się czy Styles idzie za mną.

- Co to za miejsce?

- Jeden z wielu domów, które posiada nasza rodzinka. A co dziwi cię to?

- Nie. Po prostu nie przypomina tego, w czym mieszkacie.

- Nie każda rzecz musi być luksusowa - westchnęłam i udałam się do kuchni.

- Właśnie widzę - mruknął i skierował się w moją stronę.

Zajebiście. Nie dość, że go nie lubię, to najbliższe dwie godziny muszę spędzić z nim czas w jednym domu. Po prostu cudownie. Niechętnie schyliłam się i włączyłam prąd, swoją drogą nie wiem kto był taki mądry, by montować korki pod stołem w kuchni. No cóż, są ludzie i buty, a ten idiota jest tego dokładnym przykładem.

- Co tam robisz?

- Włączam prąd w domu. Chyba nie myślisz, że będę tu marzła.

- Selina nie jestem aż tak zły, jak myślisz - powiedział stając za mną.

- Jakoś w to wątpię - odparłam i wyminęłam go, kierując się w stronę lodówki.

- Nic tam nie znaj....

Harrego normalnie zatkało, kiedy otwarłam lodówkę. No cóż, to, że w większości ich domów są puste ściany nie znaczy, że my nie dbamy o nasze. Będę musiała podziękować Zaynowi jak wrócę, to właśnie on dba o to, żeby każdy dom był zaopatrzony w najpotrzebniejsze rzeczy.

- Coś mówiłeś - mruknęłam, wyjmując z lodówki mleko i ciasto czekoladowe.

- Masz zamiar zjeść to sama?

- Jeszcze nie wiem.

Położyłam wszystko na blacie, po czym otworzyłam szafkę wiszącą nade mną i wyciągnęłam z niej dwie szklanki oraz kawę.

- Nie wiem, czy wiesz jak obsługiwać czajnik, ale wstaw wodę na kawę - powiedziałam złośliwie. Miałam ochotę go troszkę rozzłościć. No co? Nic nie poradzę na to, że go nie znoszę.

- Jakbyś nie wiedziała, to nawet dzieci w przedszkolu umieją wstawić wodę na kawę - parsknął.

- No ja nie wiem, to wymaga myślenia.

- Nie traktuj mnie jak debila!

- Nie traktuję cię jak debila, bo nim jest mój brat, ty za to jesteś idiotą.

Wsypywałam właśnie kawę do szklanek, kiedy poczułam na swojej tali ręce. Styles obrócił mnie ku sobie.

- Mała wiem, że ci się podobam więc przestań udawać - powiedział, przejechał swoją dłonią po moim policzku, w miejscu, w którym nasze ciała się zetknęły pojawiła się gęsia skórka, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Co nie wróżyło nic dobrego.
Chwyciłam Harrego za rękę i wykręciłam ją do tyłu.

- Tak masz rację, uznaj to za dowód, że mi się podobasz - powiedziałam i pościła jego rękę.

- Moglibyśmy wykorzystać tę twoje umiejętności, gdzie indziej - powiedział rozmasowując swoją dłoń.

Westchnęłam poirytowana i odwróciłam się w stronę blatu. Boże, jaki on jest irytujący, czy raz w życiu nie mogę trafić na kogoś normalnego?
Usłyszałam kliknięcie czajnika, co znaczyło, że woda się zagotowała.
Dzięki Bogu, że wstawił tę wodę, bo gdyby tego nie zrobił dostałby gdzie indziej.
Zalałam kawy, po czym zabrałam się za krojenie wcześniej wyjętych produktów. Wyjęłam z szafki dwa talerze i ułożyłam rzeczy.

- Styles zabieraj kawy do salonu - powiedziałam wychodząc z kuchni.

Postawiłam talerze na stoliku i włączyłam telewizor, po chwili dołączył do mnie Idiota ze szklankami kawy, podał mi moją i usiadł koło mnie zabierając pilota.
Przełączał kanały, ale nie znalazł nic konkretnego. W końcu się poddał i zostawił kanały, na którym leciała jakaś denna komedia romantyczna. I tak wiedziałam, że nie będę się na nią patrzeć. Moje myśli cały krążyły w oku wyścigów. Muszę przyznać, że ten debil naprawdę dobrze prowadzi. Jestem pewna, że nie pokazał mi jeszcze tego, co potrafi. A szkoda, wiedziałabym przynajmniej co z nim zrobić.
Moje przemyślenia przerwał Głąb.

- Jak długi będziemy tutaj siedzieć?

- Tyle ile będzie trzeba - odparłam poirytowana.

Nie dość, że ratujesz mu skurę to jeszcze on ma to w dupie. Ludzie trzymajcie mnie, bo chyba go zabiję.

- A ile będzie trzeba?

- Jak ci się nie podoba to zabieraj auto i się wynoś - krzyknęłam i wstałam z kanapy. Szybkim krokiem skierowałam się do garażu, podeszłam do swojego auta i pogłaskałam go, po czym otworzyłam maskę. Wyjęłam z szafki na końcu garażu, kilka potrzebnych mi rzeczy. Zajrzałam pod maskę, wszytko wyglądali dobrze. Ale niestety tak nie było, napęd Nitro zapchał się, dzięki Bogu, że wyścig został przerwany przez psy. Gdyby nie oni zostałaby ze mnie plama na asfalcie. Gdybym wcisnęła nitro, spowodowałby to nacisk na zatkane komory oraz wytworzenie dużego ciśnienia. W efekcie czego rozerwałoby całe auto.
Westchnęłam ciężko i zaczęłam naprawiać auto, kiedy skończyłam wybrałam ręce w szmatę i zamknęłam maskę auta. Wcześniej sprawdziłam skanerem, czy nic jeszcze nie jest zepsute i czy komory prawidłowo są zamontowane.
Skierowałam się w stronę wejścia do domu, ale kiedy przechodziłam obok auta Stylesa zatrzymałam się. Spojrzałam się na auto, a przez głowę przeszła mi jedna myśl.

A gdyby tak....? A w sumie czemu nie?

Podeszłam do auta i otwarłam maskę, tak jak się spodziewałam większość części była zużyta. Coś mi mówi, że Głąb ściga się tym autem od początku i tylko czasem go naprawia.

Wiem, że nie powinnam tego robić, ale nie umiałam się powstrzymać i zaczęłam naprawiać jego samochód.
Kiedy już prawie skończyłam, została mi tylko do przykręcenia linka do hamulcy usłyszana krzyk.

- Co ty wyrabiasz z moim autem!!!?

Witam was skarby. Dawno nie było rozdziału. Wiem to moja wina straciłam chęć do pisania. Ale nie obawiajcie się już ją odzyskałam. Obecnie jestem nad morzem w pracy, ale postaram się dodawać rozdziały w wolnym czasie. Więc zaglądajcie śmiało. A jeszcze jedna sprawa od miesiąca pracuje w firmie, która zajmuje się promowaniem zdrowego trybu życia. Wszystkie osoby zainteresowane tą tematyką proszę pisać w wiadomości.

Lecę do kolejnego 😀😁😂

DangerousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz