Zostań My Polish Quinn

73 3 0
                                    

Notka na dole. :) Przyjemnego czytania.

Godzinę temu wstałam z łóżka i szykowałam się przed lustrem, po chwili usłyszałam jak coś piszczy odwróciłam się i zobaczyłam szczeniaka siedzącego na moim łóżku i pochylał głowę na boki, tak słodko to wyglądało że nie mogłam sie powstrzymać i uśmiechnęła się szeroko. Podeszłam do Hasky'ego i usiadłam koło niego. Podszedł do mnie i położył mi się na kolanach. Wzięłam go na ręce i poszłam z nim do kuchni nakarmić go. Kiedy znalazłam sie w pomieszczeniu otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej suchą karmę i czerwoną miskę. Nasypałam szczeniakowi i położyłam ją koło niego. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej mleko a z szafki płatki bananowe i miskę. Wsypałam do naczynia trochę płatków później mleko i włożyłam do mikroweli ustawiając na jedną minutę.

- Hej Mia jak sie spało? - usłyszałam za sobą głos blondyna.

- Hej dobrze a tobie? - spytałam wyciągając płatki z mikroweli i usiadłam do stołu.

- Kark mnie boli i nie wiem czemu ale spałem głową do podłogi - zaśmialiśmy się równocześnie - jak dałaś jemu na imię? - spytał wskazując głową na psa i usiadł koło mnie.

- To nie on tylko ona a nazwałam ją Quinn - powiedziałam uśmiechają sie szeroko.

- My Polish Guinn - powiedział patrząc na mnie i przytulił mnie do siebie.

- Masz ochotę wyjść gdzieś ze mną? - spytał wstając i podchodząc do miski z jabłkami i wziął jeden owoc do ręki.

- Z chęcią a gdzie ? - spytałam wkładając pustą miskę do zlewu.

- Niespodzianka, chodź - powiedział. Poszliśmy ubrać buty i wyszliśmy z domu.

- A Quinn ? Przecież to jeszcze szczeniak nie może zostać sama w domu - powiedziałam zatrzymując się przed samochodem blondyna.

Chciałam się wrócić ale Lukey złapał mnie za rękę i odwrócił w moją stronę, wpadłam na jego klatkę piersiową, spojrzałam w górę i zobaczyłam jak się uśmiecha.

- Nie bój się chłopaki się nią zajmą - powiedziałam ciche dobrze i weszliśmy do samochodu.

Luke.Pov

Jechałem z Mii'ą w moje ulubione miejsce, nikt z moich znajomych o tym miejscu nie wie tam mogę się wyluzować, przemyśleć wszystko. To mój azyl. Przez całą drogę w aucie panowała grobowa cisza ale nie była niezręczna, tylko przyjemna.

- Lukey gdzie ty jedziesz? - spytała patrząc na mnie znudzonym głosem.

- Dowiesz się jak dojedziemy.

- Czyli kiedy? - spytała.

- Już jesteśmy - dziewczyna uśmiechnęła sie do mnie. Wysiedliśmy z mojego auta.
- Chodź - powiedziałem łapiąc dziewczynę za rękę i ruszyłem przed siebie.

Spacer zajął nam kilka minut ale i tak się świetnie bawiliśmy robiliśmy sobie małe dowcipy, kilka zdjęć. Kiedy byliśmy już na miejscu zasłoniłem dziewczynie oczy rękami. Mii'a wystraszyła się na mój ruch ale i tak widziałem jej piękny uśmiech.

- Lukey jeśli sie potkne zabije cie - zaśmiałem sie na jej słowa i poprowadziłem w moje miejsce. Kiedy byliśmy już na miejscu zdjąłem ręce z jej twarzy i popatrzałem na jej reakcje.

- Wow... Jak tu pięknie - powiedziała podziwiając duże, masywne drzewo z różowymi kwiatami opadającymi na zieloną trawę a na niej rozłożony koc i koszyk z jedzieniem,mały staw lśniący w świetle słońca

- Podoba się? - spytałem przytulając dziewczynę od tyłu.

- Tu jest naprawdę pięknie. Usiedliśmy na czerwonym kocu i zaczeliśmy rozmawiać o wszystkim co nam wpadało do głowy nie obeszło się bez wygłupów. Dzień mijał nam naprawdę dobrze, przy niej czuję się dobrze. Mógłbym siedzieć tu z nią do rana, chce codziennie rano widzieć jej piękny uśmiech, chce być zawsze koło niej, chce ją przytulać i całować... Chce być z nią.

- Co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy? - spytała uśmiechając się słodko.

- Nie... po prostu jesteś piękna.

Dziewczyna spuściła głowę na dół zakrywając twarz długimi, blond włosami i wyszeptała ciche dziękuję.

- Lubie kiedy się rumienisz - powiedziałem, dziewczyna popatrzała na mnie z lekkim uśmiechem - lubie w tobie wszystko... uśmiech... twoją nieśmiałość... że jesteś dla każdego dobra... twoje rumieńce - pogłaskałem ją po policzku. Przybliżyłem twarz blisko jej - chyba cie kocham - wyszeptałem patrząc jej w oczy. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie.

- Zostaniesz My Polish Quinn? - uśmiechnąłem się delikatnie w stronę dziewczyny.

Dzieliły nas tylko milimetry od pocałunku, dziewczyna w ostatniej chwili odwróciła głowę w bok.

- Ja... Ja nie mogę -ge... Przepraszam - powiedziała ze smutkiem w głosie. Poczułem nieprzyjemne ukłucie w sercu. Nie zgodziła się... A czego ty się spodziewałeś ? że żuci się na ciebie, pocałuje, powie że sie zgadza i będziecie żyć długo i szczęśliwie?. Tak nie jest.

- Przepraszam - powiedziała wstając z miejsca i odchodząc. Nie mogłem nic powiedzieć, ruszyć się, zareagować. Siedziałem jak głaz patrząc gdzieś przed siebie. Dlaczego nigdy nie mogę być szczęśliwy?. Zawsze musi wydarzyć się coś nie dobrego.

------------------------------------------------------
Króciutki bo nie miałam weny i przepraszam za błędy ortograficzne ale mój telefon chyba nie chce ze mną współpracować a raczej powinnam napisać że klawiatura nie chce. XD.
Jestem ciekawa co tym myślicie. Dlaczego Mii'a się nie zgodziła?.
Do następnego :).

5secondsGirls.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz