1

67 12 4
                                    

-Hope słuchasz mnie?- Usłyszałam przed sobą głos nauczycielki angielskiego. Powoli podniosłam głowę do góry chcąc spojrzeć w jej oczy.

-A powinnam? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Oczami błądziłam po jej twarzy, wiedząc że zaraz zacznie na mnie krzyczeć. Podparłam głowę na ręce, znudzona lekcją.

- Zero szacunku dla nauczyciela.- Powiedziała ze złością wymalowaną na twarzy. Ja natomiast obojętnym wzrokiem podziwiałam ogromne, białe, jakże cudne ściany.

- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. - Prychnęłam pogardliwie w jej stronę czekając na jakąkolwiek reakcję.

-Do dyryktora marsz! -Wykrzyknęła mi prosto w twarz. To było najlepsze co mogłam usłyszeć na ostatniej lekcji.

Zwinnym ruchem zmiotłam wszystkie książki do plecaka i po 5 sekundach już mnie tam nie było.

Szłam wzdłuż korytarza prowadzącego do wyjścia. Pożegnałam ochroniaża i udałam się prosto do domu.

Pogoda była ładna, jak na 1 maja. Niebo było nieskazitelne. Temperatura nie schodziła poniżej 20°C. Drzewa i kwiaty powoli kwitły, co dawało kolorowy krajobraz.

Byłam już pod domem ale los chciał aby mnie ktoś, raczej coś zatrzymało. Dostałam piłką w udo, ta spowodowała, że skóra zaczęła mnie piec i stała się czerwona. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Jednak przetrwałam wszystko i złapałam do ręki piłkę. Podniosłam głowę, aby zobaczyć właściciela. Parę metrów przede mną stał wysoki chłopak w samych spodenkach z firmy nike. Był szatynem i miał chyba niebieskie oczy. Mięśnie jego brzucha były bardzo widoczne.

- Nic się nie stało? Lepiej ją rzuć, bo możesz nogę złamać jak kopniesz.- Wystawił ręce do góry na znak, że złapie.

- Spierdalaj pizdośledziu. - Pokazałam dla niego fakena, po czym wzięłam zamach i kopnęłam piłkę tak, że wpadła do jakiegoś domu, 50 metrów dalej.

Odwróciłam się na pięcie, prychając pod nosem. Skierowałam się w stronę domu. Za sobą słyszałam jeszcze teksty typu "Ja pierdole" , "Kurwa dobra jest". Szczerze, miałam w poważaniu co o mnie myślą.

-Wróciłam! - Wydarłam się w domu. U mojemu zdziwieniu, nikt nie odpowiedział. Udałam się do kuchni w celu zaparzenia swojej ulubionej herbaty malinowej. Na stole zauważyłam jasną kartkę z czarnym pismem. Wzięłam ją powoli do ręki, z zamiarem zapoznania się z treścią.
H

ope,

Jestem u sąsiadów w domu obok. Dopiero się wprowadzili. Zaprosili nas na kolację, dlatego ubierz się ładnie, umaluj jakoś czy coś. Bądź tam o 18:30.
Mama xoxoxo

Walnęłam faceplam'a i spojrzałam na zegarek w mikrofalówce. Była 16. Zwinnym ruchem zaparzyłam wodę i po chwili, miałam w ręku ciepłą, zbożową kawę. Udałam się do swojego pokoju na górze. Po drodze usłyszałam dziwne głosy dochodzące z pokoju rodziców. Ciekawość wzięła górę. Powoli popchnęłam drzwi, które zaskrzypiały głośno. Centralnie na środku pokoju stało łóżko, na którym leżał mój ojciec. Chrapał w cholerę głośno. Wszędzie leżały puszki po piwie , a w powietrzu unosiła się woń alkoholu. Nie cierpiałam go za to. Był (jest) alkoholikiem, zawsze. To się nie zmieni. Odkąd pamiętam znęcał się nad mną i mamą. Ale Matka nie chce się z nim rozwieść- jest ślepa..

Wyszłam stamtąd jak najszybciej, nie chcąc rozmawiać z NIM i skierowałam się do mojej sypialni.

Pokój był duży. W oczy rzucało się wielkie, dwuosobowe łóżko, na którym leżało chyba z 15 poduszek. Nad nim znajdowała się tapeta Londynu . Stało też tu biórko i inne podobne meble. Miałam własną garderobę, łazienkę i balkon - jednym słowem luksus.

Zakluczowałam drzwi na wszelki wypadek i poszłam do łazienki. Była przestronna i jasna. Wzięłam prysznic, po czym wysuszyłam włosy. Kochałam to uczucie gdy ciepła woda spływała po mojej nagiej skórze. Dlatego też u mnie prysznic trwa dobre 45 minut.

Nałożyłam na siebie jeansowe, krótke spodenki z wysokim stanem i czarny top z napisem fuck you. Moje czarne, sięgające do pasa włosy rozpuściłam, pozwalając im spokojnie zwisać. Przyszedł czas na makijaż. Oczy pomalowałam eyelinerem (nwm jak sie pisze) i nałożyłam maskarę. Usta pomalowałam krwisto-czerwoną szminką. Popsikałam się jeszcze perfumami. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na godzinę 18.40. Brawo ja.
Na nogi nałorzyłam czarne superstary i pobiegłam na dwór.

Wolnym krokiem weszłam na podwórko nowych sąsiadów. Podeszłam do drzwi, odliczyłam w myślach do 10 i zapukałam do domu. Już po chwili, klamka drgnęła i moim oczom ukazał się tak zajebisty widok , o jakim śniłam- chłopak idealny.

Miał on czarne włosy, takie same oczy, kolczyk w swoich malinowych ustach, dużo tatuaży i umięśniona sylwetka- I D E A Ł

-Kim ty kurwa jesteś? - Do moich uszu doszło dziwne pytanie.

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

Witajcie!
Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne. Rozdział ma 700 słów. Następny pewnie w niedzielę
~fuck_it69x

Rich Bitch |JG|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz