Godzina 3 w nocy a my leżeliśmy razem w moim wielkim łóżku i oglądaliśmy "Obecność". Byłam przytulona do klatki piersiowej Harrego* i jedną nogą oplatałam jego uda (i coś jeszcze). Byłam ubrana jedynie w majtki, stanik i koszulkę mojego przyjaciela. Natomiast chłopak był w samych bokserkach i skarpetkach. Ale nam to nie przeszkadzało.Wiem że wyglądało to jakbyśmy byli parą ale jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie wyobrażamy sobie naszego związku. Tak jest lepiej. Zresztą Hazza ma dziewczyny tylko na jedną noc.
-Hope może już pójdę?- Zapytał mnie Harry na co ja się skrzywiam.
-Nie Hazza, zostajesz na noc i koniec kropka. - Powiedziałam stanowczo i usiadłam na niego okrakiem. - Chyba że jesteś zmęczony albo śmierdzę?
On na to parskną śmiechem i się do mnie przytulił. Postanowiliśmy zagrać w grę na xbox'ie. Harry miał włączyć maszyne, a ja miałam wyjść na balkon i się przewietrzyć. Wiem świetny układ. Wyciągnęłam z kieszeni jego spodni e-papierosa, o smaku maliny i wyszłam.
Na moje nieszczęście spotkałam tam Jacka, który opierał się o barierkę paląc swoje urządzenie. Zrobiłam to samo co on , patrząc się na miasto.
- Twój chłopak?- Wskazał na Harrego głową.
-Nie... Ale i tak nie zaruchasz. - Uśmiechnęłam się pod nosem, wypuszaczając dym tytoniowy z ust.
-Zobaczymy co powiesz gdy będziesz się podemną wiła i krzyczała moje imie. - Powiedział z łobuzerskim uśmiechem, na co ja parsknęłam śmiechem
-Zobaczymy. - Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę sypialni
-Dobranoc Hope.
-Dobranoc PIZDOKURWIŚLEDZIOBĄKU!- Zaśmiałam się i weszłam do pokoju.
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Obudziły mnie promienie słońca- jak dobrze, że jest majówka i mamy wolne. Leżałam głową na ręce Harolda. On słodko pochrapywał. Spojrzałam na zegar -9.36.
Wiedząc że jest wcześńie nie miałam ochoty nigdzie się ruszać bez przyjaciela. Z nudy zaczęłam obrysowywać palcem tatuaże na klatce piersiowej chłopaka.-Co skarbie, wszystko ok?- Chyba go obudziłam bo otworzył oczy i uśmiechną się do mnie słodko. Nachyliłam się do jego ucha i wrzasnęłam :
-Wstawaj!- Zaczęłam uciekać , wiedząc że nikogo nie ma w domu. Zbiegłam schodami w dół wybiegając na podwórko. Wiedziałam że Harry mnie goni. Schowałam się za drzewem, czekając na przebieg sytuacji. Po chwili usiadłam sobie rozkoszując się zapachem kwiatów. Wiedziałam też, że tu mnie tutaj na pewno nie znajdzie. Odpoczywałam tak przez dłuższą chwilę, następnie nie dowierzając, że Hazza jest tak tępy, że jeszcze mnie nie znalazł, wychyliłam się zza pnia. Widok który zobaczyłam mnie zdziwił.
Harold rozmawiał z Jackiem jakby byli starymi, dobrymi znajomymi, co mnie zdezorientowało , bo podobno się nie znali. Po cichu podbiegłam do przyjaciela, zaciekawiona zaistniałą sytuacją i wskoczyłam mu na plecy.
- To wy się znacie?
-Tak ,właśnie teraz się poznaliśmy i mówiliśmy o tobie. - Jack uśmiechną się prowokująco , na co pokazałam mu mój ulubiony palec i szepnęłam dla Harrego do ucha - Zamówię pizzę.- On tylko przytakną co mnie trochę zniesmaczyło, że ma mnie w dupie.
Włożyłam rękę w kieszeń spodni chłopaka , wyciągając z nich portfel i telefon. Jak gdyby nigdy nic wyciągnęłam 50 złoty , a portfel wsadziłam spowrotem. Odblokwowałam telefon dzwoniąc do pizzeri i prosząc o dużą margaritę. Włączyłam przy okazji snapchata i zrobiłam sobie selfie które następnie wrzuciłam na my story. Odłożyłam telefon. Pocałowałam przyjaciela w policzek i rozczochrałam mu czuprynę. Jack patrzył na mnie z zadumą w oczach ale widać było równeż złość i zazdrość. To było po części prowokacją w stronę sąsiada, który ewidentnie pożerał mnie wzrokiem. Potruchtałam wreszczie do domu dając chłopakom powrócić do dawnej rozmowy.
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
* Nie chce mi się odmieniać imion xd
Naszą Hope będzie Camila Cabello4⭐next.
Rodział dla niecierpliwej Kai
CZYTASZ
Rich Bitch |JG|
FanfictionWydaje się, że mam idealne życie. Mieszkam w słonecznej Australi, w jednorodzinnym domu. Na wszystko mi starcza. Jednak życie nie jest takie kolorowe. Poznajcie moją zjebaną do pierdylionowej potęgi historie.