Kiedy Danny wszedł do środka, oniemiał. Skatepark był dobrze wyposażony, ale... prawie pusty. Oprócz dzieciaków na rowerach, za którymi tu przyszedł, były jeszcze dwie osoby i on. Lions Den zawsze było pełne, co się stało tutaj?
Podszedł do blondyna opartego plecami o ścianę i zapytał:
- Zawsze tu takie tłumy, czy tylko dzisiaj?
Chłopak przechylił leniwie głowę w jego stronę:
- Jest pora obiadowa, dlatego tu tak pusto.
- To co wy tu robicie? - coś mu tu nie pasowało.
- Zjedliśmy wcześniej i teraz korzystamy z wolnych ramp. - to by wiele wyjaśniało ale nadal...
- A czemu ty nie jeździsz?
- Czekam aż Mad pokaże mi swój układ. - Układ?
- Jaki znowu układ?
- Mad często z nudów wymyśla układy skate-dance. Po prostu robisz triki do muzyki. Cholera, aż się ze mnie poeta zrobił. Heh...
- Kto to Mad?
- To on, ten chłopak w kapturze.
- Dobry jest? - może nadałby się na nauczyciela.
- Człowieku! Mad jest najlepszy w mieście, jak możesz tego nie wiedzieć?! W ogóle to nie kojarzę cię jakoś...
- Jestem tu nowy. Wprowadziłem się wczoraj. Dziś zwiedzam miasto.
- Naprawdę gdzie mieszkasz? Tak w ogóle to jestem Jeremy, ale wszyscy mówią do mnie Jer.
- Fajnie w końcu mieć tu jakiegoś znajomego. Jestem Daniel, wołali na mnie Danny, ale wolałbym po prostu Dan. A mieszkam na rogu ulic Bruxelles i Abdurance. - chłopak na deskorolce, aż zachwiał się i prawie upadł ale zdążył odepchnąć się nogą i pomknął dalej.
- Mogę dołączyć się do widowni na pokazie? - dzieciaki siedziały kilka metrów dalej z fascynacją w oczach. Blondyn kiwnął głową w kierunku trybuny i ruszył w jej stronę. Dan uznał to za tak i poszedł za nim. Jer puścił muzykę.Chłopak w kolorowej bluzie podjechał na deskorolce do rampy, zaczęło się.
Mad wybiła się wykręcając frontside ollie, potem kickslide i hardflip. Rozkręcała się coraz bardziej. Bluntslide, backside kickflip, feeble grind na rurce i na koniec 360 flip.*
Piosenka się skończyła, tak jak i pokaz. Mad była lekko zdyszana, ale szczęśliwa, kochała jeździć. Kiwnęła głową na Jeremiego. Chłopak pożegnał się z brunetem i podszedł do niej.
- Wie, że jestem dziewczyną?
- Coś ty. Ma twarde przekonanie, że jesteś kolesiem Mad.
- I dobrze. Nie zna sytuacji. Muszę na niego bardzo uważać.
- Czemu mu nie powiesz?
- Nie chcę go w to mieszać, to moja sprawa.
- Jak chcesz.
Jechali w milczeniu aż do sklepu Jimmy'ego, tam rozeszli się do domów. Na Mad czekała mała niespodzianka.
***
Dan siedział jeszcze długo w Pariside. Zastanawiał się, gdzie ten chłopak ukrywał się przed nim wcześniej. Z takimi umiejętnościami napewno da radę nauczyć go jeździć. Musi się tylko dowiedzieć gdzie mieszka ten cały Mad. Gdy zaczęło się ściemniać Dan, z małymi trudnościami, ale wrócił do domu. Trafił akurat na kolację. A raczej przygotowania do wielkiej uczty.
- Dla kogo to wszystko? - zapytał mamę niosącą właśnie ciasto.
- Dziś na kolacje przychodzą nasi sąsiedzi, państwo Calhoun i Cruell'owie.
- Dużo ich będzie? - oby nie oby nie, oby nie - kłębiło się w głowie chłopaka.
- Pan Ryan Calhoun z dziećmi i pani Monica Cruell z córkami i mamą. Czyli jakieś jedenaście osób, licząc z nami.
- Mogło być gorzej. - pomyślał i poszedł zmyć z siebie całodniowy spacer przed przyjściem gości.
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
* triki i ich wykonanie będą wyjaśnione w późniejszych rozdziałach.
![](https://img.wattpad.com/cover/62038955-288-k650448.jpg)
CZYTASZ
Skateworld ||ZAWIESZONE||
Novela JuvenilChłopak, dziewczyna, deskorolka... Historia oczywista! Chyba, że trochę namieszamy i zamienimy ich rolami. A co wtedy? Korekta: @Eliaqium