Obudziłam się. Było mi niedobrze. Omdlenia zdarzały mi się dość często, więc nie byłam tym jakoś szczególnie zaskoczona.
No cóż, zemdlenie to nie śmierć, niestety. Usiadłam na krześle, napiłam się wody, po czym dokończyłam moje tosty, które zdążyły już wystygnąć. Następnie udałam się do pokoju, gdzie spojrzałam na zegar i zdałam sobie sprawę, że jest już 18:05. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad sensem życia. Jak zwykle doszłam do wniosku, że go nie ma.
Postanowiłam trochę poćwiczyć, tzn brzuszki, przysiady i te sprawy. Towarzyszyły mi wszelakie piosenki zespołu Skillet. Uwielbiałam ich. Ćwiczyłam ok 30 min, po tym czasie nie wiedziałam już, co ze sobą zrobić. Wtedy zadzwonił telefon, u mnie rzadko spotykane zjawisko.
-Halo?-powiedziałam do urządzenia.
-Cześć Sam! To ja, Andrew. Co u Ciebie?
-Wszystko byłoby zajebiście, gdyby nie fakt, że okropnie się nudzę.
-To dobrze się składa, bo ja też. Może wyskoczylibyśmy na pizze czy coś?
-Przecież nie tak dawno się widzieliśmy, no ale dobrze-zaśmiałam się sama do siebie.
-No to za 15 minut po Ciebie przyjdę. Papa.
-Paaa.Po tej rozmowie byłam w siódmym niebie. Może Andrew wreszcie odmieni moje życie. Może nareszcie będę szczęśliwa. Z zamyślen wyrwał mnie fakt, że on tu będzie za 15 minut a ja wyglądam jak potwór. Postanowiłam zaszaleć i użyć tuszu do rzęs oraz koralowej szminki. Na codzień się nie maluję. Rozczesałam moje włosy, zrobiłam przedziałek po prawej stronie i podpięłam jedno pasmo okalające moją twarz. Postanowiłam ubrać czarną, rozkloszowaną spódniczkę, biały, luźny top z nadrukiem i czarne, krótkie vans'y.
Idealnie zmieściłam się w czasie, ponieważ kiedy skończyłam wiązać drugiego buta, rozległ się dźwięk dzwonka. Otworzyłam drzwi, przywitałam się z zielonookim, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy tj. telefon, pieniądze, klucze i czarną bluzę, na wypadek gdyby zrobiło się zimno.
Po ok. 20 minutach, które upłynęły bardzo miło, byliśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsce przy stoliku, przy którym zawsze siedziałam z Van, miałam nadzieję, że to jest raczej dobry znak...
______________________________________
Hey miśki 🐻 No to ten, jak zwykle was przepraszam 😁💘 Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, może za tydzień, dwa, albo i miesiąc, naprawdę nie wiem 😓 Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał, długo myślałam nad jego napisaniem/opublikowaniem. Do następnego, paaa 💞
CZYTASZ
Ostatni oddech
Teen FictionSamatha- młoda dziewczyna, zaledwie 14 lat, drobnej budowy blond włosa piękność. Jej zielone jak szmaragd oczy często ukazywały smutek i łzy. Jej nogi pokrywały dziesiątki kresek, tak, nie radziła sobie, nie radziła sobie z tym pieprzonym życiem, fa...