Stałem w korytarzu pełnym ludzi. Wszędzie osoby które kaszlały lub opowiadały sobie jakie to one nie są chore. Nagle usłyszałem jak ktoś krzyczy:
-Pan Niall Horan! - pielęgniarka wychyliła się za framugi drzwi.
- Tu jestem - podniosłem się z krzesła i spojrzałem na młodą dziewczynę.
-Zapraszam - czekała na to, aż wejdę do gabinetu. Gdy wszedłem ona zamknęła drzwi i wróciła do swoich obowiązków.
- Dzień dobry. -lekarz lekko się do mnie uśmiechnął.
- Witam. Jak moje wyniki badań?
- No właśnie. -doktor był troszkę zdenerwowany. -Serce już Panu nie służy.
-Ale co dokładnie mi jest?
- Choroba niedokrwienna serca. Mówi to coś Panu?
- I co mam z tym zrobić?
- Unikać stresu, wysiłku. -zacząłem kiwać głową. Lekarz jeszcze wymienił kilka rzeczy, ale nie było mi dane ich zapamiętać, ponieważ myślałem o Lilly.
-No to do zobaczenia za miesiąc. Jeżeli będzie Pan źle się czuł to proszę jak najszybciej przyjeżdżać. -kiwnąłem głową. Pożegnałem się z lekarzem i wyszłem z gabinetu załatwiają jeszcze kilka spraw po drodze.A/: Ten rozdział jest do dupy.
Gwiazdkujcie, komentujcie xx
CZYTASZ
Family Horan |Sequel "I (do not) need you"
Fanfiction"Każdy dzień to odrobina życia: każde przebudzenie, to odrobina narodzin, każdy poranek, to odrobina młodości, każdy sen zaś, to namiastka śmierci."