Hey Angel, tell me do you ever try?

339 27 6
                                    


  - Liam! - zaśmiałem się, bo chłopak nie chciał przestać mnie gilgotać.Mieszka z nami od dwóch tygodni i jest wspaniale. Dopiero teraz zauważyłem, że Liam zmienił się tylko z wyglądu, a jego charakter jest taki sam. Od tygodnia Liam i ja zbliżyliśmy się do siebie i znów odzyskałem swojego najlepszego przyjaciela. O dziwo, Louis od dwóch tygodni mnie nie ruszył. Może to zasługa Liama, który lekko się z nim zaprzyjaźnił. Nie będę go powstrzymywał, bo przecież nie będzie siedział całe dni ze mną w domu. Obawiam się, że Louis może mi go odebrać i ponownie go stracę, tym razem już na zawsze.

 - Marcel, oddaj mi to ciastko, bo to ostatnie, a wiesz, że to moje ulubione!

 - Które? To? - wsadziłem jego ostatnie ciastko do buzi i zjadłem.

- Ty wredna mała podstępna małpo! - brązowooki rzucił się na mnie i zaczął mnie bardziej gilgotać, a ja padłem w śmiech. Dokładnie wiedział gdzie mam gilgotki i to wykorzystywał. Rzucałem się w każdą stronę ze śmiechu, a on nadal nie przestawał. Takiej zabawy nie miałem nigdy w życiu. W pewnym momencie szatyn się zmęczył, oparł się swoimi dłońmi o moje łóżko i był nade mną. Był bliski moich ust, dosłownie dzieliły nas milimetry, które stawały się mniejsze z każdym zbliżeniem się Liama, był bardzo blisko moich ust i nie znam powodu ale podobało mi się to.

- Marcel..... - Spojrzał mi się w oczy i jakby prosił o ten pocałunek.

- Zrób to, nie pytaj tylko to zrób - czułem motyle w brzuchu, zastanawiałem się czy nie jestem w raju, ale wtedy on mnie pocałował i jego miękkie usta sprawiły, że kiedy zamknąłem oczy czułem jak bardzo dobrze całuje. Nie sądziłem, że on kiedyś może mnie pocałować, w ogóle pocałować jakiegokolwiek chłopaka. Był taki delikatny, ale pocałunek miał swoją nutkę pikantności, a kiedy prosił o dostęp do mojego języka, malutki jęk wyrwał mi się z gardła. Nie chciałem żeby kończył nasz pocałunek ale wtedy spojrzał mi w oczy i widziałem wielki uśmiech na twarzy.

- Dobrze całujesz Li - wymamrotałem cichutko tak, jakbym nie chciał żeby to usłyszał

- Też nie jesteś zły - zaśmiał się słodko i pocałował mnie w nosek. Nie wiedziałem dlaczego to się dzieje, ale czułem się w tym momencie szczęśliwy i to było najważniejsze.- Wiem, że jest cudownie, ale muszę wyjść na kilka godzin. Obiecuję, że wrócę i obejrzymy jakiś film, dobrze?Pokiwałem lekko swoją głową i uśmiechnąłem się delikatnie, a Liam zniknął na drzwiami. Byłem śpiący pomimo wczesnej godziny. Robiłem jednak wszystko żeby tylko nie zasnąć. W końcu postanowiłem się położyć spać dopóki nie wróci mój przyjaciel.

 **********************************************************
 - Mam dla ciebie wspaniałe wiadomości! - truchtem dobiegłem do męskiej postaci kilkanaście metrów przed mną i się uśmiechnąłem.

- Ryba złapała haczyk - widziałem jak jego kąciki ust uniosły się w górę na dobrą wiadomość.

- Bardzo dobrze, Bardzo Dobrze - poklepał mnie po ramieniu i wpuścił mnie do środka swojego domu, do którego miał właśnie wejść.

- Nie mogłem uwierzyć że tak łatwo to pójdzie - zaśmiałem się i byłem dumny ze swoich akcji, którymi niedługo go zniszczymy. Mężczyzna się zaśmiał ******************************************************************

- Marcel wróciłem! Mam pizzę i lody! - Liam rozglądał się po całym mieszkaniu szukając Marcela, ale niestety chłopaka nie było w domu. Brązowooki próbował się dodzwonić do Marcela, ale ten nie odbierał. Kiedy szatyn wszedł do kuchni, spojrzał na stół i zauważył że leży tam kartka z jego imieniem.

" Hej Payno! Nie martw się o mnie, niedługo wrócę

całuski xxx '

Fakt, że Marcel napisał iż ma się nie martwić, sprawiło, że Liam bał się o swojego przyjaciela jeszcze bardziej. Nie mógł nic zrobić tylko czekać na niego w salonie aż wróci. Chłopak przez trzy godziny oglądał telewizje, gdy w końcu klucze w drzwiach się przekręciły i to zerwało go z nóg. Od razu pobiegł do drzwi rzucając się na Marcela żeby go przytulić.

 - Gdzieś ty był?! - spojrzał na Marcela ze szczęściem - Wiesz jak się martwiłem?

- Liam, spokojnie byłem u kolegi, a telefon mi padł - zaśmiał się słodko na fakt, że jego przyjaciel aż tak się nim przejął. - Ale już jestem i nie musisz się już martwić.Liam spojrzał na Marcela, zmierzył go wzrokiem i spojrzał na jego usta. Marcel był już świadomy tego co się stanie i miał racje. Liam po raz kolejny pocałował go, ale tym razem był to pocałunek, którego Marcel chciał od Louisa. Uwielbiał się całować z Liamem ale wolał Louisa, to jego ust pragnął na swoich i to właśnie jego rąk na swoich pośladkach pragnął, a nie tych Liama. To Louis był jego ideałem, jego druga duszą, jego promyczkiem, ale nie powie nic Liamowi, bo chce mieć kogoś z kim może być blisko.  

Hey AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz