Rozdział 4 Mizuki

546 28 9
                                    

Minął już tydzień od kąt wróciłem do pracy,strasznie się z tego cieszę. Szczerze głównie tęskniłem za moim przyjacielem Mizukim. Można powiedzieć,że znamy się od zawsze. Ostatnio miałem sen śniło mi się, że byłem z Mizukim, śmieszne nie? Nawet nie wiem, czemu mi się to przyśniło, czuję się jakbym zdradzał Kakashiego. Co robić? Nabawiłem się poczucia winy. Gdy rozmawiałem w myślach sam ze sobą, nagle usłyszałem głos Mizukiego:

-Myślisz o mnie słodziaku?

-Co?!

-Spokojnie tylko żartowałem. O czym tak głęboko myślałeś, że kawa, która powinna być w kubku jest na podłodze?

-O życiu...

-No boże znowu... Ty tyle nie myśl, bo ci się mózg zlasuje. 

-Ha ha bardzo śmieszne.

-Co dziś  będziesz robił po pracy?

-To co zwykle, pójdę do domu ubiorę mój różowy fartuszek, zrobię sobie obiad, będę wymyślał jutrzejszą lekcję...

-Chwila masz różowy fartuszek?

-Ja to serio powiedziałem na głos?

-Tak, ha ha ha!

-Wez się uspokój, bo jeszcze ktoś usłyszy!

-Ja...nie...mogę...przestać ha ha ha!

Podszedłem do niego i dałem mu w twarz.

-Lepiej?

-Tak.

-To teraz daj mi spokój, zajęty jestem (ściera kawę z podłogi).

-Pomogę ci.

-Nie trzeba ( Mizuki chwyta go za rękę).

-Wybacz (uśmiecha się).

Nie wiedziałem co zrobić ,gdy  złapał mnie za rękę w tym momencie przypomniał mi  się Kakashi. Potrzebuję bliskości drugiej osoby, Mizuki jest dla mnie taki miły, ale...Kakashi... 

Ale, w sumie go już nie ma prawda...?

-Hej... Iruka wszystko w porządku ? Jesteś cały czerwony.

-Aaa... tak jest okey.

-Iruka...

-Hm...

-Pójdziesz ze mną na randkę?

-Yhy.

-Naprawdę?

-Ale co?

-Czy ty mnie w ogóle słuchałeś?

-Nie... wybacz, co mówiłeś?

-Czy pójdziesz ze mną na  randkę?

-Ja... a czemu nie? Zgoda, o której?

-O 6 po ciebie przyjdę, ok?

-Tak, do zobaczenia.

-Do zobaczenia Iruka.

Gdy tylko ustaliliśmy godzinę poszedłem przyszykować się na ,,randkę". Pytanie tylko czy dobrze robię...?


Sasunaru i Irukashi 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz