Rozdział 5 Dzień z życia hokage

503 29 1
                                    

Minął tydzień od tego incydentu, Sasuke Uchiha teraz moja kolej na ,,godne" przywitania. Ha ha... czas na zemstę szykuj się! Ale to potem... Bo niestety obowiązki wzywają, po cholerę tyle tu tych papierów?! Jestem hokage, a oni mi tu matematykę pod nos kładą, no po co? Nie chce tego liczyć, niech se sami to liczą no... A trzeba było słuchać mistrza Iruki i się uczyć,  a nie teraz się męczyć. Ciekawe co Sasuke robi? Może teraz przegląda nasze albumy i... nie, nie stop nie rozpraszaj się Uzumaki! Dobra jeśli dwóch ninja pójdzie na misję i dojdzie potem do nich kolejnych dwóch to ile ninja poszło na misję? Co to ma być, czemu to takie trudne? Boże jaki ja jestem głupi, to zadanie z przedszkola,dobra pójdzie 4 ninja no widzicie od kąt wrócił Uchiha tracę głowę. Chwila, chwila skąd się tu to zadanie wzięło? Przecież  ja mam raporty pisać, a nie liczyć takie bzdety. Nigdy nie dostałem nic do liczenia, to dlaczego teraz coś mam i to jeszcze coś tak prostego...

-Cześć Naruto co robisz?

-O cześć Shikamaru zastanawiam się...

-Nad czym..., chwila co tu robi zadanie mojego syna?

-Coo?! (Naruto się tak wkurzył,że aż Kurama się obudził, a Shikamaru widząc jaka jest sytuacja dyskretnie oddalił czyt. wybiegł z biura).

-Ten mały...!!!!! Spokojnie Naruto,spokojnie to tylko mały żarcik, dzieci tak czasem robią. Ty też tak robiłeś, oddychaj i wdech i wydech ( po 5 minutach był już spokojny). Dobra czas się wziąć do roboty...

***Kilka godzin pózniej***

-Ach nareszcie koniec.(przeciąga się). Sasuke ja wcale o tobie nie zapomniałem, szykuj się! Zemstę czas zacząć...!





Sasunaru i Irukashi 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz