Rozdział ✾ 6

2.3K 189 51
                                    

Zniecierpliwiona Jihye spojrzała na ekran telefonu, później na stojącą obok niej córkę i głośno westchnęła, starając się zbytnio nie denerwować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zniecierpliwiona Jihye spojrzała na ekran telefonu, później na stojącą obok niej córkę i głośno westchnęła, starając się zbytnio nie denerwować. Kierowca, który miał je zawieść do wynajętego przez Taeyanga domku w górach, spóźniał się już prawie dwadzieścia minut i dziewczyna powoli traciła cierpliwość. Co chwilę sprawdzała otrzymanego dzień wcześniej smsa, chcąc się upewnić, czy przypadkiem to nie ona pomyliła godzinę. Nienawidziła, gdy ktoś się spóźniał. Może kilkanaście minut to nie była katastrofa, jednak stojąc na chłodzie z pięcioletnim dzieckiem można dostać szału nawet po pięciu minutach spóźnienia. W pewnym momencie dziewczyna miała ochotę wrócić do ciepłego mieszkania i zrezygnować z wyjazdu, jednak myśl, że tym samym złamałaby serce Haneul, skutecznie ją przed tym powstrzymywała.

Zagryzła więc zęby i ponownie rozejrzała się po parkingu, licząc na to, że zaraz dostrzeże parkujący w pobliżu czarny samochód. Jiyong nawet podał jej dokładną rejestrację, by przypadkiem nie wsiadły do innego auta. W końcu każdy chciał je porwać i zbić na tym fortunę. Kwon był tak przejęty całym tym wyjazdem, że pewnie przez całą noc nie mógł spać. Wczoraj ledwo wypuścił dziewczyny ze swojego mieszkania, dochodząc do wniosku, że tych kilka godzin rozłąki będzie nie do zniesienia.

Cóż, Jihye musiała przyznać, że rozstanie z Jiyongiem także nie było dla niej łatwe. Wczorajszy pocałunek w kuchni, wyznania chłopaka i sam fakt, że znajdował się tak blisko, sprawiał, że niechętnie opuściła jego mieszkanie. Pocieszała się jedynie tym, że przez kolejne dni będą znów mieszkać pod jednym dachem i spędzą razem trochę czasu, o ile reszta towarzystwa na to pozwoli, a w szczególności Haneul.

- Mamo, nogi mnie już bolą – wymruczała dziewczynka, przebierając nogami w miejscu. Spojrzała z wyrzutem na mamę, która wyrwała ją z łóżka o tak wczesnej porze i na dodatek kazała tkwić na zimnie, podczas gdy inni ludzie spali smacznie pod ciepłymi kołdrami. – Dlaczego ten pan jeszcze nie przyjechał?

- Też chciałabym wiedzieć – powiedziała Jihye i kucnęła obok córki. Poprawiła szalik wokół szyi dziewczynki, upewniła się, że czapka dokładnie zakrywa jej uszy i uśmiechnęła się pocieszająco. – Kierowca na pewno zaraz przyjedzie.

Po tych słowach niedaleko dziewczyn zatrzymał się czarny samochód. Jihye wstała na równe nogi i, mrużąc oczy, spojrzała na tablicę rejestracyjną. Przez Jiyonga sama zaczęła popadać w paranoję, ale faktycznie może lepiej było dmuchać na zimne, niż później czegoś żałować. Upewniwszy się, że samochód na pewno należy do jednego z kierowców chłopaków, złapała córkę za rękę i zabrawszy torbę z rzeczami, ruszyła ku samochodzie.

- Przepraszam za spóźnienie, ale pomyliłem drogę, a GPS okazał się być mało pomocny – powiedział mężczyzna, wysiadając z samochodu. Zabrał torbę od Jihye i wrzucił ją do bagażnika. – Wsiadajcie, bo czeka nas długa droga.

Jihye spojrzała na córkę, która bacznie przyglądała się nieznajomemu mężczyźnie. Haneul nigdy nie ufała obcym i zawsze podchodziła do nich z bezpiecznym dystansem. Dziewczynka chyba nie zapałała zbyt wielką sympatią do kierowcy, bo nawet nie odwzajemniła uśmiechu. Wydęła jedynie usta, zrobiła groźną minę i z pomocą mamy wsiadła do samochodu, gdzie na tylnym siedzeniu czekał na nią specjalny fotelik. Jihye usadowiła w nim córkę, zapięła dokładnie pasy i sama zajęła miejsce tuż obok. Wolała być blisko Haneul, na wypadek, gdyby długa podróż okazała się być wyjątkowo uciążliwa. Liczyła jednak na to, że mała zaśnie po jakimś czasie i nie będzie marudzić, bo już i tak dała mamie nieźle w kość, gdy wczoraj wróciły do swojego mieszkania. Pomysł wyjazdu w ogóle jej się nie podobał, co wynikało głównie z tego, że wciąż nie wiedziała o niespodziance, jaka czekała ją na miejscu. Jihye w pewnym momencie dla świętego spokoju chciała powiedzieć o chłopakach z Big Bang, ale na szczęście się powstrzymała i przekupiła córkę kubkiem gorącej czekolady.

Two Of Us ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz