Wiedziała, że samotne wyjście z domu to nie jest najlepszy pomysł. Wiedziała, że w każdej chwili może zostać rozpoznana przez fanki Jiyonga, które w ostatnich tygodniach swoim beznadziejnym zachowaniem dobitnie pokazały, że traktują Jihye jak swojego największego wroga. Wroga, który odebrał im ukochanego idola i którego należy się jak najszybciej pozbyć. Yoon szlag trafiał na samą myśl o tym, że te smarkule nie potrafią cieszyć się szczęściem Jiyonga. Jako jego wierne fanki powinny wspierać ten związek, a nie grozić jego ukochanej śmiercią.
Jihye nigdy nie pałała sympatią do strategii koreańskiego przemysłu muzycznego i cieszyła się, że w porę się z niego wycofała. Winą za zachowanie fanek obarczała głównie wytwórnie, które przyzwyczaiły ludzi do tego, że idole są ich własnością i tak naprawdę poza muzyką piosenkarze nie mogą mieć życia prywatnego. Jeśli chcą kochać, to tylko fanki. Jeśli chcą być szczęśliwi, to tylko występując na scenie. Tak naprawdę to fanki rządziły tym chorym show–biznesem. To one decydowały o szczęściu idoli, to od nich zależało, czy dana gwiazda może się z kimś spotykać czy nie.
Jihye jednak nie zamierzała dawać się zastraszyć. W swoim życiu przetrwała już wiele starć z fankami Big Bang, dlatego też nawet nie myślała o tym, by stchórzyć i uciec. I to tylko dlatego, że te idiotki nie potrafiły zaakceptować faktu, że ich kochany G–Dragon nareszcie założył rodzinę i jest szczęśliwy.
– Wyglądasz cudownie – powiedziała pani Nam, gdy Jihye weszła do butiku.
– A pani cudownie kłamie – zaśmiała się dziewczyna, patrząc z politowaniem na kobietę. Przecież widziała się przed wyjściem w lustrze i wiedziała, że tego dnia wygląda naprawdę źle. W sumie to nie był pierwszy raz, gdy zobaczyła w odbiciu zmizerniałą Jihye, która jeszcze trzy tygodnie temu wyglądała niemalże kwitnąco. – Przyniosłam te dokumenty, o które pani prosiła.
– Och, bardzo ci dziękuję. – Pani Nam uśmiechnęła się do Jihye i westchnęła cicho. – Może napijesz się ze mną herbaty?
Yoon spojrzała na wyświetlacz telefonu, by sprawdzić godzinę. Do odebrania Haneul z przedszkola miała jeszcze trochę czasu, więc zgodziła się na chwilę zostać w butiku. Razem z szefową udała się na zaplecze, po drodze znów spotykając dwie młode pracownice. Od razu zauważyła, że gapią się na jej brzuch, który ciągle chowała pod szerokimi koszulkami czy bluzami. Gdyby nie ten cholerny Minho, nadal mogłaby ukrywać przed ludźmi fakt, że znów jest w ciąży. Przyduże ubrania Jiyonga w ostatnich tygodniach okazały się być prawdziwym wybawieniem. Jihye nieustannie nosiła jego koszulki czy bluzy, które pozwalały jej zakrywać dość mocno zaokrąglony brzuszek. Pomyśleć, że inne kobiety nosiły obcisłe sukienki, by pochwalić się ciążą, a ona musiała ukrywać to przed światem, jakby to było jakąś zbrodnią.
– Termin już chyba niedługo, prawda? – Nam postawiła na stoliku dwie filiżanki z herbatą i usiadła naprzeciwko Jihye.
– Tak, lekarz wyznaczył termin na dwudziestego sierpnia, ale po cichu liczę na to, że urodzi się osiemnastego – powiedziała Jihye i uśmiechnęła się ciepło, dłonią gładząc okrągły brzuszek.
CZYTASZ
Two Of Us ✓
RomanceYoon Jihye niegdyś była znaną modelką, miała u stóp cały świat, ludzie ją podziwiali, a młode dziewczyny chciały być takie, jak ona. W momencie największego rozkwitu kariery wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Jihye zaszła w ciążę i całe jej dotychcz...