Jihye kolejny raz przejrzała się w wiszącym w garderobie lustrze i westchnęła cicho, dochodząc do wniosku, że już i tak nic nie zrobi z tymi przeklętymi włosami, które tego dnia okropnie się puszyły i za nic nie mogła sobie z nimi poradzić. Ostatecznie spięła je w koczka na czubku głowy, prostą grzywkę przeczesała palcami i wzruszyła bezradnie ramionami. Po chwili stwierdziła, że w takiej fryzurze i delikatnym makijażu wygląda zupełnie jak dziecko, ale akurat tego dnia nie miała najmniejszej ochoty na mocne malowanie oczu i ust. Przecież to było tylko spotkanie w gronie znajomych, a akurat oni widzieli ją już w o wiele gorszych wydaniach. Zwłaszcza Yoobin i Jiyong.
Nie można zapominać, że jeszcze przed urodzeniem Haneul, Jihye należała do bardzo rozrywkowych osób i kochała wszelkiego rodzaju imprezy w klubach. Niejeden taki wypad kończyła z głową w klozecie i nierzadko to właśnie Yoobin albo Jiyong trzymali jej włosy, by ich sobie nie pobrudziła. Później jednak musiała zrezygnować z dawnego trybu życia i całkowicie poświęciła się córce, nagle zapominając o tym, jak bardzo kiedyś lubiła częste wypady do klubów i zakrapiane alkoholem imprezy do białego rana. I chociaż czasami ogarniała ją dziwna nostalgia i tęsknota za dawnym życiem, tak tego obecnego nie zmieniłaby w choćby jednym procencie. Miała wspaniałego chłopaka, kochaną córkę i na dodatek znów spodziewała się dziecka, chociaż wcześniej przyrzekała sobie, że więcej razy w ciążę nie zajdzie.
– Jihye? – Jiyong wparował do sypialni, rozglądając się po niej dookoła. Widząc uchylone drzwi garderoby, zajrzał do środka i uśmiechnął się na widok swojej narzeczonej. Wyglądała uroczo w kwiecistej sukience, którą ostatnio jej kupił, i tym małym koczku na czubku głowy. Gdyby nie wiedział, mógłby pomyśleć, że jeszcze chodzi do liceum i życiu by nie uwierzył, że ta dziewczyna ma już dwójkę dzieci. – Moja siostra już przyjechała.
– Och, okay. Już idę. – Jihye ostatni raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze i podeszła do Jiyonga, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. – Co się tak szczerzysz?
– Bo mam piękną narzeczoną – powiedział, wzruszając beztrosko ramionami. Jihye wywróciła teatralnie oczami i zaśmiała się pod nosem, kręcąc głową z dezaprobatą. – No co? Może tak nie jest?
– Chodź już, czubku.
Jiyong parsknął śmiechem i złapawszy Jihye za rękę, pociągnął ją w stronę wyjścia z sypialni. W przestronnym salonie czekali już na nich przyjaciele, których zaprosili na małą parapetówę, by razem z nimi uczcić kupno nowego domu. Jihye uśmiechnęła się na widok bliskich jej osób, po chwili zatrzymując wzrok na siostrze Jiyonga, której nie widziała już od prawie sześciu miesięcy.
– Jihye! Wyglądasz cudownie! – powiedziała Dami, rzucając się Yoon na szyję. – Ta ciąża naprawdę ci służy, bo wyglądasz kwitnąco.
Jihye uśmiechnęła się nerwowo, zupełnie nie będąc przygotowaną na tak ciepłe powitanie. Co prawda zawsze miała z Dami dość dobre relacje, o ile sporadyczne wymiany smsów można nazwać jakąkolwiek relacją, jednak Yoon obawiała się, że dziewczyna będzie miała do niej pretensje o to, że tak mocno skomplikowała życie jej bratu. W końcu cała ta sprawa z ojcostwem Haneul nie obeszła się bez echa i Jiyong wraz z zarządem wytwórni musieli się nieźle nagimnastykować, by logicznie wyjaśnić sytuację i wybrnąć z niej bez większych obrażeń.
CZYTASZ
Two Of Us ✓
RomanceYoon Jihye niegdyś była znaną modelką, miała u stóp cały świat, ludzie ją podziwiali, a młode dziewczyny chciały być takie, jak ona. W momencie największego rozkwitu kariery wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Jihye zaszła w ciążę i całe jej dotychcz...