Pewnego burzliwego popołudnia rodzina Kowalskich wybierała się właśnie nad morze. Przez pierwsze kilometry pogoda im nie sprzyjała ale w radiu mówili, że nad morzem panują upały. Po kilku godzinach zaczęła narastać wielka mgła i burza się rozwijała. Warunki panujące na dworze były bardzo niebezpieczne do jazdy samochodem. Rodzinka postanowiła zatrzymać się w pobliskim pensjonacie. Był to stary wielki dom obrośnięty bluszczem, ale nie było niczego innego w pobliżu i Kowalscy zostali bez żadnej innej możliwości przenocowania. W środku było ciemno i pusto. Paliły się świece. Zza drzwi wyszedł właściciel i powiedział, że przez burze odłączyli im prąd. Był to stary, lekko przygarbiony mężczyzna. Kowalscy wybrali pokój i udali się na górę. W środku nocy najstarszego syna - osiemnastoletniego Michała i jego mame obudził czyjś płacz. Powoli i ostrożnie ze świecami w rękach udali się w stronę dochodzącego odgłosu. Byli już bardzo blisko ponieważ płacz się nasilał. W końcu stanęli przed toaletą. Wystraszeni ale i zarazem pochłonięci ciekawością wsunęli się delikatnie w otwór, który zostawiły za sobą otwarte drzwi. Nad umywalką, przed lustrem stała kobieta. Była bardzo smutna i płakała co chwile smarkając nos i ocierając ze zmęczonej twarzy gorzkie łzy rozpaczy. Michał zapytał spokojnie: -Kim pani jest? Dlaczego pani płacze? Ona szlochając nadal odpowiedziała mu: -Dokładnie rok temu w tym pensjonacie, nad tą umywalką, przed tym lustrem moja mała córeczka podcięła sobie żyły i zginęła na miejscu. Najgorsze jest to, że ja nawet nie wiem jaki był powód jej samobójstwa... Było jej źle ze mną? Traktowałam ją jak księżniczkę, byłyśmy razem szczęśliwe, a teraz moje życie to jedno wielkie ziarnko gorczycy... Wzruszona mama Michała rzekła: -Wszystko się ułoży, prawdą jest że co się stało to się nie odstanie ale niech się pani nie martwi. Całe życie przed panią i nie można tego zaprzepaścić i utopić wszystko w gorzkich łzach... Po czym zostawili kobietę samą i udali się do swojego pokoju. Płacz ucichł. Nad ranem zadzwonił budzik. Trzeba ruszać krzyknął tata. Wszyscy się zerwali z łóżek, załatwili swoje potrzeby i już po zaledwie kilkunastu minutach siedzieli w samochodzie. Burza się skończyła. Wakacje spędzili wesoło. W drodze powrotnej postanowili, że przywiozą jakiś upominek kobiecie z pensjonatu na pocieszenie. Gdy przejeżdżali obok minionego miejsca niczego tam nie zauważyli. Pojechali więc to pobliskiej wioski czegoś się o tym domu dowiedzieć. Ludzie opowiedzieli im, że dokładnie rok temu wszyscy domownicy oraz obsługa zostali zamordowani przez roztargnioną matkę... Od tej pory budynek wyburzono a po kobiecie nie zostało ani śladu...

CZYTASZ
Straszne Historie
HorreurW tej książce będą dodawane historie, które usłyszałam od innych, przeczytałam na forach internetowych. Jeśli chcesz, by Twoja historia trafiła do tej książki, napisz do mnie wiadomość... Dawno, dawno temu... #1 w Paranormalne 26.12.2016r. - #15 w...