Rozdział 10

13.1K 809 69
                                    

Po kilku dniach szukania w internecie, wreszcie znalazłam małe mieszkanie do wynajęcia. Wygląda na świeżo po remoncie, a cena jest naprawdę atrakcyjna.
Większość rzeczy mam już spakowanych. Spakowałam tylko część swoich ubrań i kilka koszulek Harry'ego. Ale on nie musi o tym wiedzieć.

Z trudem zapinam zamek granatowej walizki i podnoszę się z kolan. Zerkam do szafy, żeby upewnić się czy na pewno zabrałam wszystko, co potrzebuję.

Do jednego z kartonów wkładam to, co leży na moim biurku - wszystkie szkice, ołówki, stos zapisanych kartek i kilka teczek. Laptop chowam do torby i kładę na zamknięty już karton. Siadam na krześle i wdycham. Dlaczego tak szybko się poddałam?

Na moje nieszczęście Harry wraca z pracy wyjątkowo wcześnie. Na jego widok serce podskakuje mi do gardła. Mój mąż kładzie teczkę na komodzie, a ja wymijam go i zanoszę karton do auta, a Harry odprowadza mnie wzrokiem. Nigdy nie pomyślałam o tym, że tak właśnie zakończy się nasza historia. Ale może jeszcze nie wszystko stracone?

Bardzo dobrze pamiętam jak pierwszy raz spotkałam Harry'ego. Na początku byliśmy sobie obojętni, nie zwracałam na niego szczególnej uwagi, po prostu był jednym z kolegów w klasie. Pod koniec szkoły podstawowej trzeba było zrobić projekt w parach i na jego podstawie była wystawiana ocena na koniec roku. Oczywiście trafiłam do pary z Harrym, mieliśmy wtedy jedenaście lat*. Na początku nie byliśmy z tego zadowoleni, bo żadne z nas nie znało drugiego i baliśmy się trochę tej współpracy. No, przynajmniej ja - jeśli okazałoby się, że Harry nie będzie współpracował, projekt musiałabym zrobić sama, bo bardzo zależało mi żeby jak najlepiej ukończyć szkołę podstawową. Ale na szczęście dogadaliśmy się, zrobiliśmy razem wspaniały projekt i ukończyliśmy szkołę z wyróżnieniem.

W gimnazjum** znowu znaleźliśmy się razem w klasie. Nie znaliśmy stamtąd nikogo, dlatego postanowiliśmy trzymać się razem i właśnie tym sposobem między nami powoli zaczynała kiełkować przyjaźń. Razem siedzieliśmy na tych lekcjach, które mieliśmy wspólne, razem jedliśmy lunch na stołówce, razem szliśmy do szkoły i razem z niej wracaliśmy. Mieliśmy dwanaście lat i mogliśmy na sobie zawsze polegać. Gdy jedno z nas miało problem, drugie cierpliwie słuchało albo dawało się wypłakać w koszulkę. Nie ukrywajmy, częściej byłam to ja. Ale Harry też miał swoje chwile słabości - kiedy jego ojciec zostawił ich dla innej kobiety, przepłakał całą noc owinięty moim grubym, różowym kocem i mocno przytulony do mnie. Byliśmy naprawdę młodzi, a już borykaliśmy się z poważnymi problemami. W tym czasie mój brat poważnie zachorował, miał dopiero dziewięć lat, a otarł się o śmierć. Na szczęście po długim leczeniu wyszedł z tego właściwie bez większych powikłań. Oczywiście na początku wymagał rehabilitacji i odpowiednich leków, ale po kilku latach wszystko wróciło do normy sprzed choroby.

Czasem razem z Harrym zdarzyło nam się uciec z lekcji, ale zdarzało nam się to tak rzadko, że rodzice nie byli wzywani do szkoły. Egzaminy kończące gimnazjum zdaliśmy z oceną A. Chociaż nie jestem pewna czy bez pomocy Harry'ego w matematyce tak dobrze bym sobie poradziła. Ja natomiast w każdym wolnym czasie tłukłam Harry'emu do głowy gramatykę.

Postanowiłam iść do College'u od razu po szkole średniej**, natomiast Harry zatrudnił się w lokalnej kawiarni i zdecydował się na rok przerwy. Codziennie po szkole przychodziłam do Harry'ego i siedziałam z nim zazwyczaj około dwóch godzin, gdy nie było zbyt wielki klientów to rozmawialiśmy, a gdy Harry musiał biegać z kawami w tę i spowrotem ja odrabiałam zadania w najbardziej odległym stoliku na samym końcu kawiarni. Chłopak zarabiał niewiele, ale chciał pokazać mamie, że jest odpowiedzialny i będzie walczył o posadę w firmie ojca. Oczywiście gdy jego ojciec dowiedział się, jak Harry bardzo się stara, postanowił, że przyjmie go gdy tylko zda egzaminy A-levels. Dlatego Harry poszedł do College'u rok później. Właśnie wtedy zrozumieliśmy, że nasza przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Mieliśmy po siedemnaście lat i oficjalnie zostaliśmy parą. Gdy przyszłam pewnego popołudnia do domu Harry'ego, chłopak powiedział mamie, że jesteśmy razem. Anne tylko uśmiechnęła się i mruknęła ciche "wiedziałam" po czym nas przytuliła. W tym czasie mój brat, Oliver przechodził okres buntu i mając czternaście lat, przyprowadzał do kilka dni inną dziewczynę do domu. Mama dostawała szału, a ja z Harrym nabijaliśmy się z niego ile wlezie.

Wedlock | Harry Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz