Rozdział 35

9.8K 583 114
                                    

Wreszcie nadchodzi ten moment, w którym nie męczą mnie nudności, wymioty ani zmęczenie. Teraz czuję się jakby energia roznosiła mnie od środka.

- Hazz - próbuję ściągnąć z niego kołdrę, ale kurczowo trzyma jej jeden róg. - Jeśli zaraz nie wstaniesz, pójdę sama.

Harry zrywa się jak oparzony, po drodze zahacza o koc leżący na ziemi i przewraca się jak długi. Stoję nad nim i kręcę głową z politowaniem.

- O jedenastej mam badanie i nie mam zamiaru się spóźnić.

- Już, już - szybko wstaje i wymachując rękami jak szalony, pędzi do garderoby.

Chwilę później wybiega z pomieszczenia i po drodze zakłada jasnoniebieską koszulkę przez głowę.

- Gotowy - oznajmia z uśmiechem.

- Dobrze, więc idziemy - łapię torebkę z komody i wychodzimy.

Kieruję się do swojego auta, ale Harry rzuca mi wymowne spojrzenie i zatrzymuje się przy swoim srebrnym Cadillacu.

- Nie - kręcę głową. - Jedziemy moim.

- Nie? - zakłada ręce na piersi. - Ja prowadzę, jedziemy moim.

- Harry! - tupię nogą jak małe dziecko i wydymam wargi, opierając dłonie na biodrach.

- Kochanie - mówi łagodnie, podchodzi do mnie, łapie za ramiona i kieruje do swojego auta.


Harry otwiera mi drzwi i pomaga mi wysiąść z auta. Wychodzę na parking nadal obrażona. W recepcji wita mnie szczupła blondynka i kieruje do odpowiedniego gabinetu.

- Państwo Styles? - w drzwiach gabinetu pojawia się uśmiechnięta twarz doktor Shafer. - Zapraszam do środka.

Kładę się przy maszynie i podciągam bluzkę do góry. Harry niepewnie siada obok mnie na krześle.Badanie się zaczyna, a mój mąż robi się coraz bardziej nerwowy.

- Dziecko ma już szesnaście tygodni.Możecie słuchać rytmicznej i relaksującej muzyki. Będzie słuchać razem z wami, bo odbiera już bodźce dochodzące z zewnątrz! Za niedługo powinnaś poczuć pierwsze kopnięcia - doktor Ella uśmiecha się do mnie i zerka na Harry'ego, próbując ukryć uśmiech. - Niedługo też dzidziuś zacznie ssać kciuk.

Zerkam na Harry'ego. Siedzi z mojej drugiej strony i nerwowo przygryza wargę. Pięści ma ściśnięte i leżą na jego drżących kolanach. Jego oczy błyszczą, jakby zaraz miał się rozpłakać.

- Możesz też mieć zadyszkę na przykład po wchodzeniu po schodach, ale to normalne, bo dziecko zaczyna naciskać na przeponę - kontynuuje pani Shafer. -Maleństwo ma troszkę ponad dziesięć centymetrów.

- Zmieściłoby się na mojej dłoni -mamrocze Harry tak cicho, że ledwo go słyszę.

- Chcecie poznać płeć?

Zerkam na zdenerwowanego Harry'ego. Jak tak dalej pójdzie to on nawet na porodówkę nie wejdzie, tylko zemdleje pod drzwiami. Nerwowo skubie koniec koszulki.

- Chcemy? - dotykam trzęsącej się dłoni Harry'ego.

Mój mąż niepewnie na mnie spogląda i ledwo zauważalnie kiwa głową, przełykając ślinę.

- Chcemy - odpowiadam z uśmiechem w stronę lekarki.

Dopiero teraz zaczynam się denerwować.Zaraz dowiem się czy to syn czy córka, o mój Boże.

- Wybraliście już imiona?

Harry zerka na panią Shafer i ma wypisane na czole „kobieto, nie przedłużaj". Ledwo udaje mi się powstrzymać śmiech.

Wedlock | Harry Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz