Tajemnicze odkrycie

74 9 3
                                    

Ściana lasu zamknęła się za moimi plecami, a wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności uwidaczniając kontury drzew. Ruszyłam powoli w nieznanym mi kierunku odpychając od siebie gałęzie.
- Kate czekaj!
Przyjaciel złapał mnie za rękę pociągając lekko w swoją stronę.
- Puść!
- Ty chyba całkiem oszalałaś - pisnęła Amanda.
- Ktoś wam kazał za mną tu przychodzić? Ja nigdzie nie wracam, chce zobaczyć ten las - odpowiedziałam oburzona i zaczęłam ponownie iść przed siebie.
- Kate do cholery! Zaczekaj idziemy z tobą - Matt podbiegł do mnie i złapał mnie za dłoń.
- Co?! - blondynce nie spodobał się ten pomysł.
- Nie możemy jej samej tu zostawić.
- Kurczę, nie musisz mi udowadniać, że nie jesteś sztywna, nie w taki sposób!
- Niczego nie chce udowadniać! Powiedziałam, że nikt wam nie kazał..
- Ale jesteśmy i idziemy, też jestem ciekaw - postanowił chłopak.
- Chyba wam obojgu padło na głowę , przecież tu jest pełno pająków, robali i mówiłaś, że kogoś tu widziałaś. A jak to jakiś zboczeniec?! - zaczęła panikować.
- Nie panikuj, przecież jestem tu z wami, a poza tym nie będziemy się daleko zapuszczać, prawda?
-Tak - odpowiedziałam - Możemy już iść?
- Niech będzie, ale będziesz musiała mi się za to odwdzięczyć.
Powoli ruszyliśmy przed siebie, byłam wdzięczna, że przyjaciele jednak mnie nie zostawili. Las był bardzo gęsty, ale jakoś udawało mi się wymijać wystające korzenie, niestety przyjaciółce nie wychodziło to za dobrze, bo co kilka kroków się potykała przeklinając pod nosem.
Zaczynałam mieć powoli wątpliwości, minęło kilkanaście minut od naszej wyprawy w las, nie wiem po cholere tutaj wchodziłam. Amanda miała trochę racji przecież tu mógł ktoś być, słyszałam wyraźnie, wtedy nad woda, a mój pomysł z wchodzeniem w to miejscie był naprawdę lekkomyślny, a jeśli nam się coś stanie?
Gdy już miałam odwrócić się do przyjaciół przerywając nasz bezsensowny marsz, zauważyłam że las staje się coraz rzadszy, drzewa rosły dalej od siebie i schodziły w dół. Przyspieszyłam kroku czując narastające podniecenie.
- Coś chyba tam jest - szepnął przyjaciel idąc po mojej prawej stronie.
Z pomiędzy konarów wyłonił się wielki dom, staliśmy na skraju polany, którą oświetlał księżyc.
- Łał - blondynka była zachwycona.
- Myślisz, że ten którego słyszałaś mieszka w tym domu ? - spytał chłopak.
- Sprawdźmy to, może znajdziemy tutaj pomóc.
Po chwili byliśmy już na polanie, dom z każdym krokiem był coraz większy, ściany trzypiętrowej willi pokrytej mchem były w opłakanym stanie, tynk odpadał z każdej strony wyłaniając ukruszone cegły. Szyby w niektórych oknach były powybijane, a szarawe i postrzępione firanki niespokojnie falowały pod wpływem lekkiego wiatru. Schody prowadzące do wejścia zrobione z betonu wyglądały jak sterta gruzu, chwiejąc się podeszłam do ogromnych drewnianych drzwi.
- Coraz bardziej wątpię, że w ogóle ktoś tu mieszka - szepnęła przyjaciółka.
Popchnęłam delikatnie drzwi i przekroczyłam próg razem z moimi towarzyszami. Ogarnęła nas ciemność, gdy wzrok się przyzwyczaił zaczęliśmy dostrzegać niewyraźne kontury mebli. Nagle rozbysło światło, pisnęłam przerażona wtulając się w stojąca obok przyjaciółkę.
- Znalazłem światło - Matt niewzruszony podszedł do nas z uśmiechem.
- Nie mogłeś powiedzieć tego przed zapaleniem ? - Amanda pchnęła go lekko.
- Wtedy nie byłoby zabawne - zaśmial się i zaczął rozglądać.
Staliśmy w ogromnym salonie, na środku znajdowały się ogromnie schody oplecione bordowym dywanem, na ścianach wisiały obrazy dziwnych ludzi w strojach z poprzednich dekad, stare meble były spróchniałe i zakurzone, jednak te staroświeckie zabytki robiły ogromne wrażenie.
- To wygląda jak sprzed dwustu lat - blondynka zaczęła chodzić wzdłuż ścian i oglądać wszystko z zachwytem.
- Może i jest - szepnęłam dotykając zdobionej poręczy schodów - Ale wtedy chyba nie było prądu nie ?
- Lekcja historii odrobiona kujonko - zaśmiała się blondynka. - Może ktoś tu jeszcze później pomieszkiwał.
- Pójdziemy na górę ? - chłopak podszedł do schodów patrząc na nas pytającym wzrokiem.
- Mam nadzieje, że sie to nie zawali - mruknęłam kładąc jedną stope na pierwszym schodku.
- Chyba pod twoim ciężarem - Amanda zaczęła sie śmiać wbiegając po schodach.
- Oszalałaś ?!
- Zapraszam do obejrzenia dalszej części apartamentu - puścila oczko wskazując ręką naokoło.
Ruszyłam powoli na górę, wszystko wydawało się naprawdę bardzo stabilne.
U szczytu schodów wisiał ogromny stary obraz pięknej dziewczyny w jasnej rozkloszowanej sukni z mocno ściśniętym gorsetem, który uwypuklał jej piersi. Długie czarne włosy upięte miała nieco na bok, a czarne oczy intensywnie wpatrywały się przed siebie, na ustach gościł wymuszony uśmiech.
- Wydaje mi się, że jesteś do niej trochę podobna - z rozmyślania wyrwał mnie głos przyjaciółki.
- Ona jest ładniejsza - stwierdziłam kierując się w stronę korytarza i nie słuchając zaprzeczeń Matta. Po prawej stronie znajdowały się dwoje drzwi, a po lewej jedno, naprzeciwko stało ogromne okno przez, które wpadał blask księżyca, oczywiście wszędzie były obrazy ludzi.
- Które pierwsze otwieramy ?
Nie czekając na naszą odpowiedź Amanda podeszła do drzwi po lewej i mocno pociągnęła za klamkę. Krzyknęła przerażona, gdy z pomieszczenia prosto na nią wypadły jakieś stare miotły i drewniane kije, razem z chłopakiem zwijaliśmy się ze śmiechu patrząc jak blondynka gwałtownie trzepie swoje włosy podskakując przy tym śmiesznie.
- Ale z was idioci - warknęła.
- Ciekawość to pierwszy stopień do...
- Dostania miotłą po głowie - dokończył przyjaciel trzymając się za brzuch.
Podeszłam do następnych drzwi, ale okazało się, że to zwykłe puste pomieszczenie, więc zostały ostatnie. Wciąż wściekła przyjaciółka rzucała mi mordercze spojrzenia, a Matt chichotał jak pajac. Podeszłam do ostatnich drzwi i delikatnie je uchyliłam. Pomieszczenie było bardzo małe i zimne. Okno, które widzieliśmy z zewnątrz było wybite, wiec chłód nocy bardzo łatwo wtargnął do środka. Było to najbardziej zadomowione pomieszczenie, gdyby nie to, że wokół było pełno kurzu i śmierdziało tutaj starością, mogłabym spokojnie stwierdzić, że chwilę temu któryś z domowników opuścił to miejsce. Na środku tuż przy oknie stało duże łóżko z baldachimem, pościel lekko zwijała się przy brzegu poduszki, tak jak by ktoś właśnie wstał, Na przeciwległej ścianie stara szafa rzucała niespokojny cień na drewnianą podłogę.
- Też to czujecie ? - szepnęła przyjaciółka, jak by się bała, że ktoś ją usłyszy.
- Czuć tu czyjąś obecność - odpowiedziałam niespokojnie się rozgladając.
- Spokojnie, na pewno nikt tu nie mieszka. Ta rudera nadaje się tylko do zburzenia.
Przytaknęłam i spojrzałam na ogromną komode.
- Może przeszukamy ten pokój co ? - Zaproponowałam nie odwracając wzroku od mebla.
- Skarbu tu raczej nie znajdziemy, ale sprawdzić nie zaszkodzi - odpowiedział przyjaciel.
Otworzyłam delikatnie szafę, widząc kontem oka jak Amanda schyla się by spojrzeć pod łóżko. Tak jak się spodziewałam w środku było pusto oprócz kilku moli i jednego pająka niczego tam nie znalazłam.
- Pusto - powiedziała blondynka - Jako detektywi byśmy się nie sprawdzili.
Westchnęłam i spuścilam głowę, nie wiem czego się spodziewałam, patrząc na podłogę, moją uwagę przykuł skrawek papieru, przez chwilę przyglądałam mu się jak głupia, gdy moją obserwację przerwali przyjaciele.
- To co, zbieramy się ? - spytał chłopak.
- Poczekaj - powiedziałam kucając. Po chwili w dłoni trzymałam starą i pożółkłą kartkę papieru.
- Co tam masz Szerloku ? - Amanda próbowała dojrzeć przez moje ramie co trzymam między palcami.
- Nie wiem jakaś kartka, coś tu nawet jest napisane, ale nie widzę dokładnie.
- Nie chcę was dziewczyny niepokoić, ale zaczyna się rozjaśniac, a musimy wrócić do autokaru zanim ktokolwiek się obudzi - wtrącił Matt - spróbujemy to przeczytać na plaży, ale najpierw muszę się wyspać - ziewnął teatralnie.
- Chyba masz racje, przez chwilę zapomniałam jak się tu znaleźliśmy.
- A hoj przygodo ! - krzyknęła Amanda biegnąc w stronę wyjścia - Kto ostatni do drzwi ten śmierdziel !! - dodała.
- Kiedy ona dorośnie ? - mruknęłam.
- Nie mam pojęcia, ale nie zamierzam być ostatni - przyjaciel wytknął mi język i wybiegł z pokoju.

******************************

Hej, hej kochani! Rozdział trochę krótszy, ale mam nadzieję, że się podoba :D
Jak myślicie o co chodzi z kartką? Co tam będzie napisane ?
Proszę oczywiście o komentarze, wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)

Następny rozdział za tydzień, pozdrawiam serdecznie i przepraszam za błędy ;)

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz