Ból rozsadzał moja głowę, mroczki przed oczami były coraz mniejsze. Uniosłam powieki i ujrzałam pod sobą blondyna, który mrugał mocno powiekami, a gdy zobaczył mnie nad sobą uśmiechnął się i pomógł mi wstać.
- Wszystko ok ? - spytał. W jego oczach ujrzałam zmartwienie, ale szybko odwróciłam wzrok.
- Co Ciebie to obchodzi - rzuciłam obojętnie rozglądając się za swoimi przyjaciółmi. Zbyt gwałtowne ruchy ciałem przyprawiały mnie o ból. Upadek nie należał do udanych.
- Kate?! - usłyszałam za swoimi plecami.
Spojrzałam za siebie patrząc na uśmiechniętą blondynke.
- Wszystko ok? Jesteś cała? - podeszła przytulając mnie do siebie.
- Wszystko mnie boli, ale będę żyć, a ty jak się czujesz?
- Dobrze
- Gdzie Matt?
- Tutaj jestem - przyjaciel podniósł się z podłogi jednocześnie ocierając dłonią swoje czoło - Ja też będę żył - uśmiechnął się obejmując nas.
Przez następne pół godziny spowiadaliśmy się nauczycielce udającej troskliwą ze swoich fizycznych naruszeń.
Gdy wszystko zostało już wyjaśnione i po pozytywnych wnioskach wyszliśmy z autokaru, zaparło nam dech. Widok, który nas otaczał był przepiękny. Naokoło rozpościerała się błękitna woda połyskująca w świetle słońca, w tle słychać było świergot ptaków, a wielkie i stare drzewa zamykające nas w kole rzucały długie cienie zostawiając tajemniczy chłód na skórze każdego z nas.
-Gdzie my jesteśmy? - szepnęła przyjaciółka do siebie.
- W raju? - chłopak z zachwytem rozglądał się wokół.
- Trochę straszny ten raj - stwierdziłam, patrząc na to wszystko z przerażeniem. Dotarło do mnie, że wylądowaliśmy na jakimś odludziu, bez większego pożywienia, z rozwalonym autokarem. Trzęsącymi się dłońmi wyjęłam z kieszeni telefon, serce zaczęło skakać mi jak oszalałe, gdy ujrzałam brak zasięgu w górnej części małego ekranu.
- Jak u was z zasięgiem? - przyjaciele pokiwali z rezygnacją głowami. Tak samo, niestety było z resztą klasy.
Nauczycielka siedziała załamana opierając głowę o autokar. Nie mogliśmy liczyć na wsparcie z jej strony. Pan Jack wyjął stertę naszych plecaków i toreb, by zebrać jedzenie. Nie wiadomo jak długo tu zostaniemy.
- Powiedz, że to jakiś żart? - blondynka spojrzała na mnie z nadzieją w oczach.
- Też bym chciała, żeby tak było.
- Hej dziewczyny chyba się nie załamujecie co? - Matt usiadł między nami patrząc na wodę - Ładnie tu.
- Masz jeszcze coś pozytywnego do powiedzenia oprócz tego, że tu ładnie? Bo nasza sytuacja jest do dupy jak byś nie zauważył - Amanda wstała patrząc groźne na przyjaciela.
- Nie możemy się teraz łamać, napewno zaczną nas szukać - wstałam wyciągając ręce do dziewczyny.
- Mam nadzieję bo nie wytrzymam tu długo, w takich obrzydliwych warunkach.
Uśmiechnęłam się na te słowa i przytuliłam ją mocno. Amanda była dziewczyną, która przesadnie dbała o swój wygląd.
Nagle z prawej strony dobiegły nas krzyki wymieszane z histerycznym płaczem, gdy podeszliśmy do autokaru okazało się, że prawie wszyscy wpadli w panikę, a nauczycielka wrzeszczała próbując nieporadnie wszystkich uspokoić.
- Możecie się wszyscy zamknąć do cholery?! - do naszych uszu dotarł donośny głos Nicka, który stał obok nauczycielki cały czerwony na twarzy. Uśmiechnęłam się na ten widok. Czyżby ten dupek próbował się podlizać? No tak lubi przecież być w centrum uwagi. Więc nie zdziwiło mnie, gdy wszyscy się uciszyli i spojrzeli w jego stronę. Usiadłam na trawie, a obok mnie przyjaciele. Szykował się mały apel.
- Posłuchajcie mnie teraz wszyscy - zaczęła nauczycielka drżącym głosem - Jak narazie będziemy musieli tutaj zostać.
Po tych słowach kilka dziewczyn się rozpłakało. A ja poprostu zaczęłam się cicho śmiać.
- Chyba pani Marlena ominęła się ze swoim powołaniem - szepnęłam.
- Nie ma co panikować - dodała szybko - Godzinę temu mieliśmy być we Wrocławiu, na pewno zorientowali się na miejscu, że coś jest nie tak i niedługo powinni rozpocząć poszukiwania. Niestety nie mamy zasięgu ani mapy - ostatnie słowo zaznaczyła spoglądając gniewnie na kierowcę - więc nie znamy swojego położenia, mogę was tylko zapewnić, że zboczyliśmy nieco z drogi co znaczy, że nie długo powinni nas znaleźć. A w związku z tym, że zaraz będzie ciemno, jesteśmy zmuszeni zostać tutaj na noc.
Przez tłum uczniów przeszedł pomruk niezadowolenia i strachu.
- Będziemy spać w autokarze, a jedzenia powinno wystarczyć nam na kilka dni, ale sądzę, że jutro będzie już po wszystkim. Jak na razie proszę umilić sobie ten czas i rozgościć się w tym miejscu. Mamy ładna pogodę, więc nie warto jej marnować. Tylko proszę nie oddalać się za bardzo, ten las jest bardzo gęsty. Więc trzymajcie się przy plaży, a teraz możecie się rozejść. Dziękuję za uwagę.
- Łał - skwitowała blondynka - To chyba jej najmądrzejsza wypowiedź.
- To pewnie ze stresu.
Wstałam szukając swojego plecaka.
- To co idziemy nad wodę? - spytałam biorąc do ręki ręcznik - Oczywiście tylko się opalać.
- Jasne - Matt założył na nos okulary przeciwsłoneczne.
Mimo końca maja panował nieznośny upał, co dodało tylko uroku temu miejscu. Położyliśmy się tuż nad wodą,
nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, gdy obudziło mnie dziwne uczucie, tak jakby zaczął kropić deszcz, na moje gorące ciało spadały zimne krople wody. Najpierw otworzyłam jedno oko i nad sobą zobaczyłam niewyraźną sylwetkę. Powoli otworzyłam drugie próbując przyzwyczaić wzrok do światła dnia.
- Wstawaj bo zaraz się cała spalisz na tym słońcu - usłyszałam znajomy głos przyjaciółki. Spojrzałam na nią zdziwiona, gdy zaczęła z włosów wyciskać wodę.
- Dlaczego jesteś mokra?
- To raczej głupie pytanie - dziewczyna usiadła koło mnie zarzucając na swoje chude ramiona ręcznik.
Popatrzyłam na wodę, a potem z powrotem w zielone oczy siedzącej obok przyjaciółki.
- Porąbało Cię do cholerny?! - krzyknęłam zdając sobie sprawę z tego co zrobiła.
- Spokojnie to tylko woda.
- Tylko woda? Serio? - pokiwałam z niedowierzaniem głową.
- Płytko jest.
- Przecież to jest obce miejsce, a jak by coś Ci się stało? Nie znasz dobrze tego jeziora.
- Nie zachowuj się jak moja matka ok? Żyje, nie utopiłam się sztywniaro - Amanda położyła się i zamknęła oczy wzdychając teatralne - Też mogłabyś popływać i się trochę odprężyć.
- Uważasz, że jestem sztywna?! - nie mogłam uwierzyć, że to powiedziała.
- Może źle to ujęłam - podniosła się na łokciu opierając dłonią głowę i spojrzała na mnie poważnie - Na wczorajszej imprezie nieźle wywijałaś przed Nickiem - poruszyła znacząco brwiami i zaczęła się śmiać.
- Idiotka! - rzuciłam w nią mokrym ręcznikiem i zaczęłam ja łaskotać. Blondynka zwijała się ze śmiechu.
-Bła.. gam - wyjąkała - Przepraszam.
- Masz za swoje - uśmiechnęłam się patrząc na jej czerwoną twarz.
Chwilę leżałyśmy w ciszy, odkąd tu jesteśmy minęło dobrych parę godzin. Raczej nie liczyłam na to, że dzisiaj ktoś nas znajdzie, choć mała cząstka mnie miała taką nadzieję. Zastanawiałam się czy moja mama już wie co się zdarzyło. Czy wie, że nie dotarliśmy na miejsce. Chciałabym do niej zadzwonić i ją uspokoić, ale niestety brak zasięgu uniemożliwiał mi to. Mój tata pracował za granicą więc znając swoją rodzicielkę nie powie mu o niczym póki sama się nie dowie czy wszystko ze mną w porządku.
- Śpicie?
Obok nas usiadł Matt i szczerzył się głupkowato.
- Ja nie, ale Amanda chyba tak. A tobie co tak wesoło? - spytałam.
- A tak poprostu. A ty o czym tak rozmyślasz?
- O wszystkim - spojrzałam w jego błękitne oczy, mogłabym tak patrzeć w nie przez cały dzień - A tak w ogóle to gdzie byłeś?
- Próbowaliśmy naprawić autokar
- I co? - spytałam z nadzieją.
- Uderzenie w drzewo było zbyt duże. Silnik szlak trafił - położył się zrezygnowany i zamknął oczy. Ja przez chwile przyglądądałam się rysom jego twarzy. Mimo tego co usłyszałam przed chwilą, uśmiechnęłam się. On był taki piękny, to nie ten sam chłopak, który kiedyś był chudy i nosił aparat na zębach, chociaż wtedy też mi się podobał.
Gdy podziwiałam jego klatkę piersiową on otworzył jedno oko i z ciekawością wpatrywał się we mnie. Złapałam buraka.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytał.
Przez chwilę zastanawiałam się co powiedzieć. Może to dobry moment żeby wyznać mu prawdę? Amanda spała obok, ale nie miałam co do tego stu procentowej pewności.
- Przypomniały mi się czasy jak byliśmy mali - wypaliłam zaskoczona swoimi słowami. Głupia ja! Stracić taka okazję.
- Teraz jestem przystojniejszy ? - poruszył znacząco brwiami.
Nawet nie wiesz jak bardzo, ugryzłam się w język.
- Ciężko powiedzieć - stwierdziłam chichocząc.
Nagle Matt rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać, zwijałam się ze śmiechu próbując złapać oddech.
- Jestem czy nie? - pytał śmiejąc się razem ze mną.
- Przestań już n.. nie moogę - błagałam.
- Przestane jak powiesz, że jestem przystojny - przyjaciel nie dawał za wygraną.
- No dobra jesteś! - krzyknęłam pokonana.
- Co wy robicie do cholery! - nad nami stała Amanda przyglądając się z dziwnym wyrazem twarzy. Chłopak odskoczył ode mnie jak oparzony, a ja nadal leżałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nic - odpowiedzial zmieszany - wygłupialiśmy się tylko.
- Nie bądź taka poważna - zachichotałam czując się cudownie.
- Idę się przejść - blondynka odwróciła się na pięcie i poszła.
- Zaraz wracam - rzucił przyjaciel idąc w stronę dziewczyny.
To było dziwne, dlaczego ona była zła? Przymknęłam oczy myślałąc o przyjemnym dotyku chłopaka, o jego oczach i pięknym uśmiechu.
Leżałam tak przez dłuższy czas nie zwracając uwagi, że powoli zaczyna się ściemniać i na moje gołe ramiona zaczął wkradać się chłód, nie miałam pojęcia, gdzie podziali się moi towarzysze i szczerze mówiąc teraz mi to nie przeszkadzało. Chwila ciszy i spokoju wyjdzie mi na dobre i pozwoli mi się odprężyć po stresującym dniu.
Położyłam się na brzuchu i spojrzałam na autokar, rzeczywiście nie wyglądało to za dobrze, sprawdziłam jeszcze telefon i zrezygnowana schowałam go do torby, zarzuciłam na ramiona sweter i wcisnęłam na nogi leginsy. Noce były strasznie chłodne. Zwinęłam ręczniki i ruszyłam w stronę pojazdu.
Przeżyłam szok patrząc co zorganizowali uczniowie naszych klas.
Na samym środku małej polany płonęło ogromne ognisko a wokół zgromadziły się dwie klasy, dziewczyna o imieniu Jessica grała na gitarze a kilka osób mruczało nie znane mi piosenki.
CZYTASZ
Przeznaczenie
Historia Corta- Oddaj to ! - Blondyn odsunął się o kilka kroków podnosząc ręce do góry. - A co dostanę w zamian ? - Kopa w dupe ! - krzyknęłam - Uuu nie dość, że ładna to jeszcze ostra, lubię takie. - puścił do mnie oczko. - Nie rób z siebie większego idioty ni...