Prawda bywa bolesna

61 5 2
                                    

Drzwi zamknęły się za nią z hukiem. Teraz przypominała zagubioną dziewczynę, która skulona na podłodze opierała się o stare łóżko tuż za jej plecami.
Historia się powtarza, tym razem nie była to ona, która płomienne włosy czesała w wysoki kok, lecz bardzo przypominająca ciemnowłosą piękność sprzed 200 lat.
Jedną ręką drapała o deski podłogi, a drugą próbowała ocierać łzy, które nie chciały przestać spływać po jej policzkach.

Serce biło mi coraz mocniej, nie mogłam uwierzyć w to co się stało, w to co przed chwilą zobaczyłam. Kochałam go, tak bardzo go kochałam... kocham nadal. Jak oni mogli mi to zrobić. Obydwoje mnie zdradzili.. już nie mam przyjaciół.
Mocnym szarpnięciem ręki pociągnełam za deskę, która bez problemu ustąpiła ukazując ciemną dziurę przeplataną pajęczynami. Kropelki wody z moich mokrych włosów spadały w tą małą otchłań, niszcząc dom pająka, który uciekł w popłochu w róg pokoju.
Nawet się nie wzdrygnęłam, kiedy moja ręka znajdowała się we wnętrzu, nawet nie zauważyłam, że łzy przestały już dawno płynąć, choć automatycznie przecierałam swoją twarz.
Poczułam pod palcami coś zimnego i bez wahania wyjęłam rękę trzymając w dłoni zardzewiały łańcuszek z małym kluczykiem na samym końcu. Przez chwilę przyglądałam się mu w świetle gwiazd z zewnątrz. Uśmiechnęłam się wiedząc, że zaraz poznam odpowiedź.
Nagle drzwi pokoju otworzyły się i do pomieszczenia wszedł Nick. Uraczyłam go obojętnym spojrzeniem i usiadłam na łóżku cały czas trzymając w dłoniach mój mały skarb.
- Wszystko w porządku? - spytał siadając obok.
- A od Kiedy Cię to obchodzi? -
- Sam nie wiem - chłopak wzruszył ramionami i spojrzał na moje dłonie - Co to ?
- Klucz - odpowiedziałam.
- Powinnaś się osuszyć bo będziesz chora.
- To też nie powinno Cię obchodzić
- Masz - Nick podał swoją bluzę - I nawet nie wasz się jej nie wziąść.
Tylko westchnęłam i założyłam na siebie jego ubranie.
- Chcesz pogadać? - spytał przyglądając mi się uważnie.
- Od kiedy jesteś taki rozmowny?
- Tak jakoś wyszło.
- Raczej nie zapomnę w 5 minut jaki byłeś chamski, a zresztą pewnie jak wrócimy na plażę to będziesz taki sam jak zwykle.
- Nie chce taki być. To wszystko to jakiś chory żart.
- Chyba muszę się z tobą zgodzić.
Chcesz coś dla mnie zrobić ?
- Jasne.
- W pokoju na dole leży moja torba, powinna być pod stolikiem, przyniesiesz ?
- Chyba tak, wnioskuje że nie chcesz widzieć Matta i Amandy.
Pokiwałam tylko głową przypominając sobie ich razem w uścisku.
Kiedy zostałam sama popadłam znowu w rozpacz. Położyłam się na łóżku czując ogromny ból głowy i płakałam.
To wszystko co zdarzyło się chwilę temu postawiło mój świat do góry nogami. Jeszcze nie dawno miałam mu wyznać miłość, kochałam się w nim od dziecka, a tu jak na ironię moja jedyna i najlepsza przyjaciółka robi mi taki numer. Przecież to nie może być prawda.
- Hej mam twój plecak - łóżko ugięło się pod ciężarem chłopaka, a torba wylądowała tuż koło mojej twarzy.
- Dzięki, możesz już iść - wychlipałam nawet nie patrząc w jego strone, ale nie usłyszałam kroków, tylko przeciągłe westchnienie.
- Kochałaś go - raczej stwierdził, niż zapytał.
- Teraz to już nie jest ważne - odparłam wycierając łzy. Usiadłam wyjmując z torby pamiętnik.
- Oni chyba kręcili ze sobą już w szkole. Przed tą całą wycieczką.
Spojrzałam na blondyna, który na stoliku stawiał herbatę. Nie pytałam skąd ją ma, ale dziękowałam w duchu za przyniesienie jej.
- Dobijaj mnie jeszcze.
- Lepiej żebyś wiedziała, a nie obwiniała się o to, że nie zdążyłaś mu powiedzieć tego co do niego czujesz.
- Na psyhologa startujesz ?
- Nie, nauczyło mnie tego życie.
Wybuchłam śmiechem, a patrząc na jego zdziwienie, zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
- Pierwszy raz miałeś taką poważną minę - odpowiedziałam na jego pytające spojrzenie, próbując powstrzymać kolejną falę śmiechu.
- Lepiej powiedz co tam trzymasz w ręku - pokiwał głową patrząc na moje dłonie.
- To jest pamietnik - wyjaśniłam.
- Ten od twojej babci ? - spytał siadając obok.
- Taa.. od babci.
- Będziesz go czytać ?
Spojrzałam w błękitne tęczówki chłopaka przypominając sobie spojrzenie chłopaka z wizji. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tej pięknej chwili.
- Nie wiem. - odpowiedziałam patrząc na kluczyk, który zwisał teraz z mojej szyi.
Po chwili milczenia obydwoje usłyszeliśmy czyjeś kroki na schodach. Serce zabiło mi mocniej, bo nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Do pokoju weszła Amanda uśmiechając się nieśmiało, jak by czekała na pozwolenie. W ułamku sekundy Nick wyszedł z pomieszczenia zostawiając nas.
- Chyba musimy pogadać - stwierdziła.
- Ja nic nie muszę.
- Chciałam tylko Ci wyjaśnić, że to co....
- Ale ja nie chcę tego słuchać, rozumiesz ?! - przerwałam jej, trochę za mocno podnosząc głos.
- Przepraszam, Kate ja nie chcę żeby to, co jest między mną, a Mattem wpłynęło na naszą przyjaźń.
Blondynka przysunęła się bliżej patrząc na moje mokre włosy.
- Prosiłam Cię żebyś nic nie mówiła! Zamknji się rozumiesz?!
- Dobra, przepraszam.
Między nami nastała głucha cisza, która z minuty na minutę stawała się coraz gęstrza i coraz bardziej uciążliwa.
- Masz klucz! - podskoczyłam przestraszona i spojrzałam w miejsce, które moja przyjaciółka wskazywała palcem.. na mojej szyi.
- Jak widać - wzruszyłam obojętnie ramionami przenosząc wzrok z blondynki na okno, przez które wpadał chłodny wiatr, zadrżałam lekko dotykając wilgotnych włosów.
- Gdzie go znalazłaś ? - zapytała biorąc go między swoje palce. Nie miałam ochoty po tym wszystkim rozmawiać z nią, tak jakby nic się nie zdarzyło. Nie potrafiłam udawać, że wszystko jest w porządku, nie mogłam na nią patrzeć. W tej chwili czułam tylko do jej osoby nienawiść i obrzydzenie.
- Co Cię to obchodzi - odpowiedziałam sucho nie patrząc na nią - Możesz już iść.
- Kate przepraszam, że Ci nie powiedzieliśmy wcześniej. - wyszeptała.
- Mówiłam żebyś nic o tym nie mówiła. Nie chce tego słuchać rozumiesz ?! Poprostu stąd wyjdź!
Blondynka bez słowa opuściła pokój delikatnie zamykając za sobą drzwi.
Wzięłam głęboki i drżący oddech i policzyłam do dziesięciu, nie chciałam znowu się rozpłakać. Brakowało mi na to sił.
Cisza i spokój ogarnęły całe pomieszczenie, serce biło coraz wolniej, a oddech z sekundy na sekundę stawał się lżejszy.
Klucz na mojej szyi dawał znać swoim ciężarem i chłodem. Nie chciałam teraz tego czytać, nie miałam na to sił.
Sięgnęłam po herbatę, gorący płyn spłynął po moim gardle dając uczucie ulgi i ciepła.
W przeciągu tych kilku chwil postanowiłam, że Nick się o wszystkim dowie, że dowie się nawet więcej niż moi "przyjaciele".

******************************
Wiem wiem rozdział bardzo krótki, ale niestety wena ostatnio mnie opuściła :(

Mam bardzo mało czasu poprzez pracę, pracuje też nad nową opowieścią, zupełnie inną niż ta ;) Ale nic więcej wam nie zdradzę :P
Musi być was więcej zanim moja Nowa opowieść tutaj trafi.

Oczywiście proszę was o komentarze, które by mnie bardziej zmotywowany do wszystkiego, mam nadzieję, że z czasem będzie was więcej, a ja będę się starać jeszcze bardziej.

Pozdrawiam gorąco ;) i przepraszam za błędy pisze na telefonie, więc wybaczcie ;)

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz