Jennifer siedziała na metalowym krześle w małym, pustym pokoju. Był to posterunek policji. Trafiła tu pod zarzutem zamachu na ludzi w autobusie i masowego morderstwa. Nikt bowiem nie wiedział, co się stało, a ona jako jedyna żywa została oskarżona.
Dziewczyna westchneła. Nikt jej oczywiście nie uwierzył, jak mówiła, że to nie ona.
,,Pewnie myślą, że jak sie ma skrzydła, to można również zabijać ludzi na odległość" pomyślała z przekąsem.
Przypomniała sobie wtedy twarz tego dziecka. I oczy wpatrzone w nicość. Przeszedł ją dreszcz. Nie, na pewno nie zabiłaby malca. W sumie nikogo by nie zabiła. Nie ona.
,,A jednak" pomyślała ,,Siedzę na posterunku policji, jestem uważana za morderce i czekam na rodziców, którzy powiedzą, że wszystko jest w porządku i nikogo nie zabilam. Świetnie."
Na rodziców czekała już długo, ponieważ zarówno mama jak i tata jeszcze pracowali. Ciekawe, jak przyjmą wiadomość, że mają córkę-terrorystkę.
W tej chwili drzwi otworzyły się i do pokoju weszli rodzice z policjantem.
- Jenn! - wykrzyknęła mama, podbiegając do córki i mocno ją przytulajac, podczas gdy tata rozmawiał szeptem z policjantem.
- Kochanie! Słonko! - powtarzała matka - wszystko będzie dobrze...
- Chyba jednak nie będzie dobrze - powiedział ojciec ze smutkiem.
- Jak to? - mama była niespojna.
- Jenn, obawiam się, że będziesz musiała tu zostać do czasu wyjaśnienia całej sprawy.
- Co? - wykrzyknęła dziewczyna.
- Zostać w więzieniu!? - mama dołączyła się do córki.
- To niestety będzie konieczne - powiedział policjant - Przykro mi.
Jennifer spojrzała na rodziców z przerażeniem. Mama płakała, tata wbił wzrok w podłogę.
- Nie, - łkała - proszę, powiedzcie, że to nie prawda...
CZYTASZ
Obdarowani
FantasyJennifer to normalna dziewczyna. Prawie normalna. Jednak okazuje sie, że jej inność może być niezwykle przydatna w obecnej sytuacji. Jenn dowiaduje się, że nie jest jedyna. Czy razem z drużyną uda im się pokonać niebezpieczeństwo?