5 lat wcześniej
Kapanie odbijało sie echem po celi. Był to najbardziej irytujacy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszała. Ale nie był to chwilowo jej największy problem.
Przyjrzala sie jeszcze raz kracie. Była przepilowana prawie do końca. Wystarczyło mocne uderzenie, a wymierzony przez nią fragment odpadłby.
,,Ale jeszcze nie czas na to" pomyślała.
Całość była zaplanowana. Godzina. Minuta. Sekunda. Nie miała zamiaru psuć sobie szansy ucieczki brakiem cierpliwości. Usiadła więc na łóżku, chowając pilnik w głąb posłania. Wyjela książkę, jedyną jaką miała, rozlozyla ją na kolanach i udała, że czyta. Chwilę potem strażnik przeszedł koło jej celi. Zajrzał i poszedł dalej. Usmiechnela sie pod nosem.
Odliczyła do pięciu i w momencie, gdy usłyszała odgłos karty wsuwanej do czytnika i otwieranych drzwi, rzuciła się w stronę kraty. Jednym silnym uderzeniem wywazyla podpilowany wcześniej pręt. Zwinnie wysunęła się przez otwór. Wstała, rozejrzala się.
,,Wyjście."
Pobiegła w stronę zamykajacych sie powoli drzwi. W ostatniej chwili wsunęła rękę pomiędzy framuge. Zacisnela zęby. Wlaz był metalowy, więc jej dłoń uderzyła fala bólu. Z trudem otworzyła drzwi i wyjrzala na korytarz. Strażnika już nie było. Bezszelestnie przeszła kilka kroków wzdłuż ściany. Otworzyła okno. Tak jak uprzedziła ją Mara, krat nie było. Ponoć inny więzień kiedyś je usunal, a strażnicy tego nie wiedzieli, bo wszyscy trzymali gęby na kłódki. Zresztą nikt nie mógł z nich skorzystać, bo tylko z jej celi można było dojść do tego okna.
Podciągnęła się i wysunęła się przez okno na podworze. Rozlozyla skrzydła i wzbila sie w powietrze.
CZYTASZ
Obdarowani
FantasyJennifer to normalna dziewczyna. Prawie normalna. Jednak okazuje sie, że jej inność może być niezwykle przydatna w obecnej sytuacji. Jenn dowiaduje się, że nie jest jedyna. Czy razem z drużyną uda im się pokonać niebezpieczeństwo?