Rozdział XI

2 0 0
                                    

2 lata później
Jennifer szła powoli po marmurowej posadzce. Jej szpilki wydawały głośny stuk z każdym krokiem, ale w ogólnym gwarze słyszała to tylko ona. Czuła się dziwnie w białej sukni i z idiotyczne wyglądającą aureola nad głową, zaczepiona na cienkim druciku. Była bowiem przebrana za anioła, gdyż innego sposobu na ukrycie skrzydeł nie było. A tak wpasowywaly się idealnie w całokształt stroju. Stroju, który założyła, by wtopić się w tłum na balu kostiumowym w pałacu pewnego milionera, który wzbogacił się na oszustwach podatkowych i fałszowaniu przelewów bankowych. Jennifer zobaczywszy Matta w stroju kostuchy, poprawiła suknię, uśmiechnęła się i podeszła do niego. Zajęty był rozmową z dwoma biznesmenami w strojach superbohaterow, wiec Jenn szybko przybrala wyglad slodziutkiej małżonki.
- Cześć misiaczku - powiedziala przeslodzonym głosem - Kim są ci mili panowie?
Matt odwrócił się do niej, uśmiechnął szarmancko i powiedzial:
- Kochanie, to pan Andrew i Flynn Graffowie. Są właścicielami firmy ubezpieczeniowej - po tych słowach zwrócił się do swoich rozmówców - Panowie, to moja małżonka Mary - ustalili swoje imiona zastępcze przed misją. Jennifer miała być Mary White, zaś Matt mial byc George'em White'em - biznesmenem z południowej Kalifornii.
- George - zaczęła Jenn - Pozwól na chwilę. Chce, byś kogoś poznał.
Miało to znaczyć mniej wiecej: Przestań już gadać z tymi idiotami i marnować czas. Akcja czeka.
- Oczywiście skarbie - Matt również nie wychodził z roli małżonka - Panowie wybacza.
Po tych słowach oboje skierowali się w okolice stołu z przekaskami.
- Coś taka spieta? - spytał Matt, wyraźnie wyluzowany.
- No cóż - odgryzla się - to w końcu ja będę odwalac cala robotę, a ty grzać rączki przy kominku.
- Urocza jak zawsze - zasmial się - Dobra, ja zmykam. Baw się dobrze tam na górze.
Przesłał jej niewidzialnego całusa i oddalił się do nowo poznanych dżentelmenów.
Jenn stała jeszcze chwilę po czym spokojnym krokiem zaczęła okrazac salę. Zatrzymawszy się koło kartki ,,taras widokowy" odegrała scenkę ojej a co to? zupełnie o tym nie przeczytałam w aktach misji i ruszyła we wskazanym na kartce kierunku. Na owym tarasie nie było nikogo. Dla pewności obeszla caly po czym rozlozyla skrzydla. Po kilkugodzinnym trzymaniu ich w niezmiennej pozycji nareszcie poczula znow wolnosc. Rozprostowala je kilka razy, po czym wzięła rozbieg i skoczyla.

______________________________
Trochę mnie nie było, ale jakoś nie miałem co napisać. Mam nadzieję że rozdzial się podobał :D

PS. Napisałem 1 rozdział Nowej opowieści więc można zajrzeć (To zupełnie nie jest reklama, skądże)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ObdarowaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz